Zastanawiam się, dlaczego teraz, po co i komu to służy? Kiedy w Polsce budowano muzeum Polin, miałam wrażenie, że jesteśmy już na jakimś poziomie, że owszem będą jakieś sprzeczności, że zawsze będzie grupa antysemitów, która znajdzie się w internecie, ale myślała, że jakiś poziom jest, że nie wrócimy do starych stereotypów. Teraz myślę, że chyba nie miałam racji
– stwierdziła ze zgrozą Anne Applebaum, odnosząc się do nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Buta i amok! Applebaum grozi Polsce i sugeruje, że Ameryka nie pomoże nam w konfrontacji z Rosją! Dlaczego? „Bo nie przestrzegamy demokracji”
Co więcej, stwierdziła, że bywając w Izraelu nigdy nie słyszała złego słowa o Polakach, a wręcz radość z tego, że Izrael ma takiego sojusznika jak Polska. Przy okazji zaatakowała Pierwszą Damę, Agatę Kornhauser-Dudę, sugerując, że wstydzi się mówić o swoich żydowskich korzeniach.
Ja słyszę o relacjach polsko-żydowskich od 30 lat. W pewnym sensie ja żyję tą relacją. Jestem żydowskiego pochodzenia, tak jak Pierwsza Dama, która nie chce o tym mówić, ale też jest. Jest bardzo dużo ludzi w Polsce, którzy mają domieszkę żydowskiej krwi. Mimo to nie wszyscy chcą o tym rozmawiać. Mam wrażenie, że ludzie się nadal wstydzą, mają z tym jakiś problem. Może boją się z politycznych przyczyn?
– bredziła.
W jej ocenie rząd wie, że ma poparcie wśród antysemitów, dlatego też chciał im coś dać.
Nie myśleli o tym, jak to będzie wyglądać. Efekt jest taki, że ludzie słyszą, że Polska chce zabronić rozmowy o historii. Pytanie jest, co oni chcą ukrywać?
— stwierdziła żona Radosława Sikorskiego.
Próbowała również przekonywać, że zwrot „Polish death camps” ma w języku angielskim zupełnie inne konotacje niż w polskim. Odnosi się bowiem do geografii.
„Polish death camps” po angielsku znaczy obozy w Polsce. To nie oznacza obozów budowanych przez Polaków. Rzeczywiście są i zawsze będą ludzie, którzy inaczej będą to interpretować. W mojej redakcji, w „Washington Post” mamy taki style book, w którym jest napisane, jak trzeba pisać, czego unikać. Ta fraza jest tam zabroniona. To jest efekt pracy polskich ambasad od jakichś 10 lat. Nie trzeba było do tego ustawy
– oświadczyła.
Pytana o to, czy potrafi wyjaśnić swoim zagranicznym przyjaciołom, co dzieje się w Polsce, Applebaum powiedziała, że jest to bardzo łatwe do wytłumaczenia.
Mówię im, żeby się zastanowili, jak Trump jest możliwy i wtedy oni rozumieją
– stwierdziła Applebaum.
Wygląda na to, że niestety znana w USA publicystka nie uznaje czegoś takiego jak prawda historyczna. Jednak wyciąganie Pierwszej Damie jej pochodzenia i zarzucanie, że wstydzi się o tym mówić, jest co najmniej nieprzyzwoite.
Czego się jednak spodziewać, skoro wiemy, jakim gentlemanem jest jej mąż Radosław Sikorski.
wkt/onet rano
-
Nie zapomnij kupić nowego numeru największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 26 lutego br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383555-co-za-arogancja-applebaum-pierwsza-dama-ma-zydowskie-pochodzenie-i-nie-chce-o-tym-mowic-mam-wrazenie-ze-sie-wstydzi