Byłem przynajmniej wstrząśnięty sytuacją. (…) Wczorajsza dyskusja nie była pozytywna. Była właściwie jedną wielką grandą i żenadą. Poszedłem na dyskusję, mając świadomość, że jeśli goście są pokroju Lityńskiego, czy Michnika, to mogę spodziewać się pewnego typu fanatyzmu w oglądzie dzisiejszej rzeczywistości, ale nie spodziewałem się, że dyskusja o marcu 68., będzie jednym wielkim seansem nienawiści do obecnej władzy
— powiedział w Poranku Siódma9 Dawid Wildstein, który brał udział w spotkaniu w Muzeum Polin, na temat Marca 68.
W debacie brał udział między innymi Adam Michnik, a Dawid Wildstein zwrócił uwagę, że nie zaproszono np. Ireny Lasoty.
Wyjaśnił, że powodem mogło być to, że istnieją „chwalebni uczestnicy marca”, którzy powiedzieliby coś zupełnie innego.
Dodał jednak, że ku jego wielkiemu zaskoczeniu, o samym Marcu Michnik i Lityński mówili bardzo sensownie, wskazywali na to, że był to wielki ruch antykomunistyczny, wolnościowy, z którego Polska, jako taka, powinna być dumna.
Tylko rozmowa o samym Marcu trwała 1/6 całości. Poza tym, czułem się jak na wiecu KOD-u. W pewnym momencie jacyś aktywiści zaczęli wykrzykiwać jakieś tezy na temat Kaczyńskiego. Smutne jest to, że w miejscu, w którym powinno być muzeum, czułem się jak na wiecu KOD. To była niezmiernie żenująca sytuacja. Ale pokazała narrację którą w tym momencie druga strona, nie bacząc na fakty i pamięć i wydarzenia, usiłuje przedstawiać, że oto mamy powtórkę Marca
— zwrócił uwagę Wildstein, w rozmowie z Marcinem Fijołkiem.
Podkreślił, że jedyne, co było w tym wszystkim dodatkowo zabawne, to koślawe i wyjątkowo intelektualnie niskie próby analogi czy metafor.
Zapamiętałem jedną tezę. Jakiś miły pan stwierdził, że jakiekolwiek uznanie, że u władzy istnieją skorumpowane sitwy i należy je rozbić, żeby było lepiej, jest rasistowskie – to jest mniej więcej ten poziom refleksji
— powiedział.
Pytany o drogę wyjścia z klinczu i o to, jak obchodzić rocznicę powstania w getcie i Marca 68., żeby była to wspólna rocznica, Wildstein podkreślił, że sam nie łączyłby obu wydarzeń. Raz jeszcze podkreślił, że dyskusja na temat Marca była żenująca, ale nie wyobraża sobie narracji, że mamy powtórkę powstania w getcie.
Wydaje mi się, że mimo wszystko Michnik i Lityński nie będą wypowiadać takich tez. To byłaby przesada
— stwierdził.
Co do marca, to chyba sami uczestnicy nieświadomie pokazali, czego się najbardziej boją. Oni cały czas sprowadzali to do antysemityzmu, potem przeskakiwali na poziom aktualności, jednoznacznego utożsamienia. Najbardziej bali się tego, czym właściwie jest Marzec 68. Był radykalnym, antykomunistycznym, polskim zrywem wolnościowym
— podkreślił Wildstein.
Przyznał, że moment, w którym Lityński i Michnik mówią, że „spadkobiercą PiS jest partia, co jest odwołaniem do Miłosza, że spadkobiercą ONR jest partia i widzę ludzi, którzy zrobili wszystko, żeby tą partię, partię komunistyczną ochronić, żeby ochronić jej członków i pozwolić im mieć dostęp do władzy, a jedną z osób, która była bezpośrednio odpowiedzialna za czystki – Jaruzelskiego, nazywają człowiekiem honoru, pokazuje stopień hipokryzji i żenady ze strony wspomnianej dwójki”.
Myślę, że w ten sposób należy pokazywać Marzec 68. Tamta strona będzie próbowała sprowadzić to tylko do elementu antysemickiego, być może jeszcze będą chcieli rozciągnąć to na cały naród polski. Ale trzeba pokazać coś innego. Marzec 68, niósł w sobie element komunistycznej prowokacji antysemickiej, ale głównie był zrywem antykomunistycznym i tym samym – w moim odczuciu – jakikolwiek polski ruch antykomunistyczny musi zerwać z dziedzictwem antysemityzmu, ponieważ usiłowano polski ruch antykomunistyczny, poprzez antysemityzm zniszczyć
— podkreślił.
Dopytywany o to, czy jest szansa z przebiciem się Polski do elit Izraelu, wyraził obawę, że w przypadku Marca będzie to trudne, ponieważ polski rząd powinien rozpocząć działania w tej sprawie wiele miesięcy wcześniej.
Nawiązać kontakty, tworzyć zręby jakiegoś planu. Jeśli teraz to robi, to jest za późno. Marzec 68 w Izraelu zawsze będzie bolesną rocznicą. Ci ludzie pamiętają, że zostali wyrzuceni z Polski. Nie liczyłbym na wielkie możliwości otwarcia dialogu. Trzeba dyskutować spokojnie, mówić o prawdzie. W przypadku powstania w getcie, sytuacja jest skrajnie inna
— dodał Dawid Wildstein.
wkt/Siódma9
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383327-dawid-wildstein-o-kulisach-debaty-ws-marca-68-to-byla-granda-i-zenada-michnik-i-litynski-zrobili-wielki-seans-nienawisci-do-wladzy