Wiele osób zastanawia się zapewne, dlaczego zapowiadana od miesięcy zmiana ustawy o ochronie zwierząt, zakazująca hodowli z przeznaczeniem na futra, wciąż nie weszła na ścieżkę legislacyjną. Pojawia się wiele hipotez. Tymczasem odpowiedź może być banalna - ten projekt to koszmarny bubel prawny.
Nowelizacja, o której mowa, jest bardzo szeroka. Składa się z dwunastu artykułów, zapisanych na dwudziestu trzech stronach. Zwierzętom futerkowym poświęcono w niej zaledwie jedno zdanie, choć o egzystencjalnym znaczeniu dla branży i jej kooperantów. Brzmi ono tak:
zabrania się chowu i hodowli zwierząt, o których mowa w art. 2 pkt 3 ustawy z dnia 29 czerwca 2007 r. o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt gospodarskich (Dz.U. z 2007r.133.921, z późn. zm.) z wyjątkiem królika (Oryctolagus cuniculus) hodowanych w celu pozyskiwania z nich futer.
Skąd wyjątek w postaci królika? Tego autorzy już nie wytłumaczyli w uzasadnieniu stanowiącym integralną część sejmowego druku. Zawarli w nim za to sporo w oczywisty sposób absurdalnych stwierdzeń, takich jak:
projekt nowelizacji ustawy nie przyniesie negatywnych skutków finansowych dla Skarbu Państwa, wręcz przeciwnie.
Rzecz jasna! Kilkanaście tysięcy ludzi na bruk, eksport uboższy o parę miliardów, finanse publiczne o kilkaset milionów, ale - zdaniem posłów z parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt - budżet jeszcze na tym zyska.
Nic dziwnego, że projekt na tym poziomie zmiażdżony został już w pierwszych, wstępnych opiniach Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu i Biura Analiz Sejmowych. Oddajmy głos ekspertom obu jednostek, które doprawdy trudno posądzić o stronniczość, a już na pewno o sprzyjanie przeciwnikom projektu.
Analiza Biura Legislacyjnego kończy się następującą jednoznaczną konkluzją:
Projekt ustawy zawiera szereg uchybień stricte legislacyjnych.
Pada w niej też wiele innych równie dosadnych zdań, np.:
Należy zasygnalizować pewne wątpliwości o charakterze konstytucyjnym co do niektórych rozwiązań zawartych w projekcie ustawy, które dotyczą wprowadzenia zakazu chowu i hodowli zwierząt w celu pozyskiwania z nich futer - vide art. 22 Konstytucji.
Biuro Analiz Sejmowych nie było dla posła Czabańskiego i jego suflerów łaskawsze. W opinii w sprawie zgodności projektu z prawem unijnym przeczytać możemy m.in., że zakaz hodowli na futra „może zostać uznany za niezgodny z art. 49 TfUE z uwagi na niewystarczające wykazanie konieczności jego wprowadzenia”.
Dalszy komentarz do jakości prawa pisanego pod dyktando pseudoekologów wydaje się zbędny.
dr Marian Szołucha - wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula, członek Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i New York Academy of Sciences
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dr Marian Szołucha: Ekoterror zszedł pod strzechy
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383242-dr-marian-szolucha-gdy-ekolodzy-pisza-prawo