Dziś jest tak, że młodzi ludzie z Izraela wychodzą z Auschwitz wstrząśnięci tym, co zobaczyli, a potem widzą polskiego policjanta i polskie dzieci jedzące lody. To nakręca niechęć do Polski. Nie ma wiedzy, że to nie Polacy odpowiadają za tę zbrodnię i że również byli ofiarami
— mówi Jonny Daniels, założycieli prezes fundacji From the Depths, zajmującej się relacjami Polaków i Żydów w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi.
W wywiadzie Jonny Daniels odpowiada na pytania kim jest, czym się zajmuje w Polsce i jak się znalazł w kraju nad Wisłą.
Jestem zwykłym, 32-letnim Żydem, którego rodzina wywodzi się z Polski, ale który z Polską przez całe życie nie miał nic wspólnego. Gdyby pięć lat temu ktoś mi powiedział, że będę na stałe mieszkał i pracował w tym kraju, odpowiedziałbym zapewne, że to ostatnie miejsce na świecie, do którego mogę się przenieść. Nigdy czegoś takiego nie planowałem. Więcej, nigdy nie chciałem brać udziału w tych wyjazdach do Auschwitz.
Pięć lat temu pracowałem w USA jako konsultant w świecie mediów i polityki. Znany amerykański dziennikarz telewizyjny Glenn Beck poprosił mnie, bym pomógł mu w pracy nad reportażem o Holokauście. Miałem też wystąpić w tym filmie jako potomek ocalonych z Zagłady. Nie od razu chciałem się zgodzić, ale w końcu, po namowach, pomyślałem, że może nad szedł już czas, żeby pojechać do Polski.
Mam małą firmę działającą w branży PR. Nie ukrywam, że pracuję m.in. dla LOT, kilku firm budowlanych, a także dla start-upów. Wykorzystując swoje amerykańskie kontakty, pomagam w wejściu na tamtejszy rynek.
Robię to, co mogłoby robić wiele innych osób. Nie ma w tym żadnej wielkiej tajemnicy, jest tylko moja dobra wola. Uczciwie mówiąc, nie ma zbyt wielu Izraelczyków w Polsce, którzy chcą coś robić dla współpracy polsko-żydowskiej i polsko-izraelskiej. Jeszcze mniej jest osób, które rozumieją polską perspektywę. A ja rozumiem. To było puste miejsce, próżnia, którą zająłem. A że szukam kontaktów z elitą? To oczywiste, bez tego moja praca nie miałaby wielkiego sensu, bez tego wiele bym nie osiągnął
— kontynuuje Daniels.
Jonny Daniels opowiada także o swoich powiązaniach z polską elitą polityczną oraz o swoich poglądach politycznych.
Ludzie widzą Polaków z narodowymi flagami i krzyczą, że to „nacjonaliści”. To żadni nacjonaliści, to po prostu patrioci. I muszę wam powiedzieć: poznałem bardzo wielu ludzi z Prawa i Sprawiedliwości. Bardzo wielu. I co najwyżej wobec jednej czy dwóch osób mogę się zastanawiać, czy to przyzwoici ludzie. Co do reszty trudno mieć zastrzeżenia. A przywódca, prezes Jarosław Kaczyński, a także premier Morawiecki są tak daleko od antysemityzmu, jak tylko można to sobie wyobrazić.
Rozmówca braci Karnowskich wypowiada się również na temat ostatniego konfliktu dyplomatycznego, który wybuchł między Polską a Izraelem oraz odpowiada na pytanie dlaczego w sprawach polsko-żydowskich tak trudno dziś o wspólną płaszczyznę rozmowy.
Kluczowy jest brak wiedzy. Zanim przyjechałem do Polski, nie wiedziałem, że oprócz powstania w getcie było także powstanie warszawskie. Nie wiedziałem o wymordowaniu polskiej inteligencji, o skali strat, które poniósł wasz kraj. Izraelscy dziennikarze, którzy niedawno odwiedzili Polskę, również nie mieli o tym bladego pojęcia. Poza Polską niemal nikt nie wie, że Polacy także ginęli w Auschwitz. Ale i w Polsce czasem słyszę bzdury – te wszystkie wypowiedzi o „żydowskich członkach SS”, przecież to koszmar.
Myślę, że 90 proc. tego, co uważa się na świecie za polski antysemityzm, to historie, które nie mają oparcia w rzeczywistości
— mówi wprost Jonny Daniels.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 26 lutego, także w formie e-wydania
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383239-mocny-wywiad-jonnego-danielsa-dla-sieci-90-proc-tego-co-uwaza-sie-na-swiecie-za-polski-antysemityzm-to-historie-bez-oparcia-w-rzeczywistosci