Felieton ukazał się w numerze 8 tygodnika „Sieci”.
Pani zwana Bufetową, będąca prezydentem stolicy, bardzo stanowczo odmawia przyznania działki pod pomniki ofiar tragedii smoleńskiej i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To o tyle dziwne, że dysponując setkami czy tysiącami działek, przez lata zarządzania miastem, bez większego namysłu oddawała, sprzedawała, przydzielała je podejrzanym indywiduom, a nawet, wyjątkowo, uczciwym ludziom. Można powiedzieć, że kuglowanie warszawskimi gruntami to główna pasja tej pani, poza jednym wyjątkiem…
Od ośmiu lat z uporem, z zawziętym szaleństwem, odmawia niewielkiej przestrzeni dla niezbędnych pomników. Wygłasza przy tym niemądre uwagi, plecie androny, udaje troskę o estetykę, walory widokowe itp. Mamy do czynienia ze zjawiskiem w Polsce niespotykanym – z nienawiścią do ofiar. Od kwietnia 2010 r. trwa nagonka na prawie stu poległych w Rosji Polaków, jakby śmiercią swą zawinili ówczesnej władzy, jakby celowo zrobili coś złego koalicji PO-PSL. Przypomnijmy, że poprzedni prezydent, Komorowski, ogłosił radośnie trzy dni po dramacie, że państwo polskie zdało egzamin, a po następnych paru dniach kazał przegonić spod pałacu ludzi składających kwiaty. Premier Tusk scedował na władze rosyjskie wyjaśnienie przyczyn nieszczęścia, zrzekł się polskiej suwerenności nad śledztwem. Mając do dyspozycji antypolskie media i wyćwiczonych w kłamstwie propagandystów, od ośmiu lat prowadzą oni kampanię upokarzania i lekceważenia smoleńskich ofiar.
W imię czego odmawiają prawa do upamiętnienia nieżyjących prezydentów, ministrów, generałów, biskupów, posłów, senatorów… ze wszystkich opcji politycznych? Co za siła tajemna powoduje totalną blokadę w tej sprawie? Wygląda na to, że strach! Nie ten przyziemny, banalny, lecz monstrualny, iście szekspirowski strach Makbeta, kiedy zauważył, że las Birnam zbliża się nieubłaganie do murów jego zamku. Mają się czego bać złoczyńcy. Spisane są czyny i rozmowy. A pomniki staną, bo muszą!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383133-strach-bufetowej