Chcemy kontynuować nasze zaangażowanie na forum globalnym. Jest to ważny wymiar polityki zagranicznej państwa uzupełniającej politykę na szczeblu UE, NATO, a także na szczeblu polityki regionalnej - powiedział w Nowym Jorku PAP szef MSZ Jacek Czaputowicz.
Jaką rolę podczas takich debat jak poświęcona utrzymaniu międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa odgrywają kraje będące niestałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ?
Minister Jacek Czaputowicz: Niestali członkowie, wybierani na dwa lata, stanowią większość członków Rady i tym samym mogą nadawać ton dyskusjom na jej forum. Oczywiście, stali członkowie mają uprzywilejowany status choćby dlatego, że mają prawo weta i mogą się przeciwstawić decyzjom, z którymi się nie zgadzają. Jednak głos niestałych członków jest słyszalny. Sprawują, podobnie jak członkowie stali, miesięczne prezydencje Rady i w tym czasie poruszają tematy, które są ważne dla większości członków ONZ. W styczniu prezydencję sprawował Kazachstan. W tym miesiącu pełni ją Kuwejt, na którego zaproszenie wziąłem udział w debacie o znaczeniu Karty Narodów Zjednoczonych. Miała ona na celu pokazanie, że zasady Karty nie mają tylko historycznego znaczenia, ale powinny być przestrzegane także dzisiaj. Pośród nich także zasada o suwerenności państwa i integralności terytorialnej, o czym w swym wystąpieniu mówiłem. W maju, kiedy Polska obejmie przewodnictwo w Radzie Bezpieczeństwa, chcemy się skoncentrować na kwestii znaczenia prawa międzynarodowego we współczesnym świecie jako podstawy relacji między państwami i funkcjonowania społeczności międzynarodowej. Forum Rady Bezpieczeństwa to także możliwość poruszania ważnych i trudnych bieżących tematów, takich jak wojna w Syrii. W bombardowaniach giną cywile, dzieci, niszczona jest infrastruktura, w tym szpitale i inne obiekty ochrony zdrowia. Zastanawiamy się, jak możemy im pomóc. Inicjatywa niestałych członków Rady, Szwecji i Kuwejtu przy poparciu Polski, zmierza do wprowadzenia rozejmu, by móc na miejscu dostarczyć pomoc humanitarną.
Jak wpływa uczestnictwo w Radzie Bezpieczeństwa na polską politykę zagraniczną?
Jacek Czaputowicz: Rada Bezpieczeństwa jest częścią systemu ONZ, najważniejszym organem międzynarodowym odpowiedzialnym za pokój i bezpieczeństwo, staje się tym samym jakby sumieniem świata. Zasiadanie w niej zmusza naszą politykę zagraniczną, co zresztą chętnie robimy, do zainteresowania się globalnymi problemami i obszarami poza naszym bezpośrednimi sąsiedztwem, takimi jak na przykład Korea Północna, państwa Bliskiego Wschodu i Afryki, czy też Syria lub Afganistan. Gdy jesteśmy aktywni na obszarach ważnych dla innych, możemy też oczekiwać, że inni ze zrozumieniem będą podchodzić do naszych interesów, wspierając tym samym bezpieczeństwo Polski. Służy temu współdziałanie w ramach sojuszu atlantyckiego, stacjonowanie wojsk amerykańskich i innych państw na naszym terytorium. Stała dbałość o suwerenność na arenie międzynarodowej jest ważna na takim forum jak Unia Europejska, NATO, ale też ONZ.
Jak ocenia pan pierwsze miesiące członkostwa Polski w Radzie Bezpieczeństwa?
Jacek Czaputowicz: To nasz drugi miesiąc w Radzie i z pewnością jesteśmy widoczni. Mogę to powiedzieć na podstawie rozmów z moimi partnerami m.in. z Federicą Mogherini, szefową unijnej dyplomacji, z którą prowadzimy konsultacje na temat ustalenia wspólnego stanowiska w ramach Unii Europejskiej. Unia Europejska ma własne stanowisko np. w sprawie Korei Północnej. Dla przykładu, nasza ambasada w Pjongjangu może stać się pewnym instrumentem w podtrzymaniu dialogu UE z KRLD. Widocznym elementem naszej aktywności w Radzie Bezpieczeństwa są wizyty wysokiego szczebla, jak udział prezydenta Andrzeja Dudy w styczniowej debacie Rady na temat nieproliferacji broni masowego rażenia. Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres wskazał, że oczekuje dalszego zaangażowania Polski. Podobnie przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego ONZ Miroslav Lajcak zaprosił Polskę do udziału w kolejnych debatach oraz do poparcia na forum ONZ takich inicjatyw, jak globalne porozumienie na temat migracji, czy działania na rzecz zapobiegania konfliktom.
Z jakimi inicjatywami Polska zamierza wystąpić w Radzie Bezpieczeństwa w najbliższej przyszłości?
Jacek Czaputowicz: Ważne jest dla nas majowe przewodnictwo w Radzie. Prezydent Andrzej Duda przewodniczyć będzie debacie na temat zaufania do prawa międzynarodowego we współczesnym świecie. Nie wszędzie prawo międzynarodowe jest dzisiaj przestrzegane - mam na myśli, między innymi, działania Rosji przeciw Ukrainie. Społeczność międzynarodowa powinna mieć instrumenty nacisku na państwa łamiące prawo międzynarodowe. Toczy się także debata o potrzebie reformy ONZ, w której także głos Polski będzie słyszalny. Inne ważne kwestie na forum ONZ, to rola młodzieży, zrównoważony rozwój, przeciwdziałanie terroryzmowi.
Z jakimi nowymi wyzwaniami przyjdzie się Polsce jako niestałemu członkowi Rady Bezpieczeństwa zmierzyć?
Jacek Czaputowicz: Musimy być przygotowani do uczestnictwa w obradach, zajmować stanowisko w we wszystkich tematach na agendzie Rady Bezpieczeństwa, a to wymaga posiadania sprawnego aparatu dyplomatycznego. Ale na wyzwania związane z naszym członkostwem byliśmy przygotowani. Poza Nowym Jorkiem także w Genewie, która jest ważnym miejscem międzynarodowych debat oraz decyzji z zakresu poszanowania praw człowieka i realizacji celów rozwojowych. Po dwurocznej kadencji w Radzie Bezpieczeństwa będziemy się starali o wybór do Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie. Chcemy wzmacniać nasze zaangażowanie na forum globalnym, prezentując szersze spojrzenie na problemy współczesnego świata. Stali członkowie Rady Bezpieczeństwa, USA, Wielka Brytania, Francja, Chiny i Rosja mają globalne spojrzenie i realizują swoje interesy na całym świecie. Polska, pomimo relatywnie mniejszego potencjału, również powinna mieć ambicje globalne. Dodatkowo, nasze zaangażowanie w ONZ przekłada się często na rozwój relacji dwustronnych, w tym korzystnej współpracy gospodarczej. Przykładem tego może być moja rozmowa z ministrem spraw zagranicznych Wybrzeża Kości Słoniowej Marcelem Amonem Tanohem, z którym omówiliśmy współpracę na forum Rady Bezpieczeństwa, ale też przy okazji zastanawialiśmy się jak zwiększyć współpracę gospodarczą między naszymi państwami.
Jak scharakteryzowałby Pan na dzień dzisiejszy stosunki Polski z USA?
Jacek Czaputowicz: Nasze stosunki są generalnie dobre. Określamy je mianem strategicznych. Zawdzięczamy Stanom Zjednoczonym poczucie bezpieczeństwa, jesteśmy wdzięczni za zaangażowanie wojsk amerykańskich na terenie Polski i państw regionu, za wsparcie w modernizacji naszej armii. Istotne jest też wsparcie naszych działań mających zapewnić Polsce, ale i Europie Środkowej bezpieczeństwo energetyczne poprzez planowany, i w zasadzie już rozpoczęty, eksport gazu skroplonego. Sekretarz stanu Rex Tillerson wsparł inicjatywę Trójmorza, jako ważną dla rozwoju współpracy gospodarczej także z udziałem podmiotów z USA.
Jak na stosunki z USA wpływa ustawa o IPN?
Jacek Czaputowicz: Stany Zjednoczone zwróciły uwagę, że oczekują zapewnienia w Polsce wolności słowa i swobody dyskusji. To ich dziedzictwo konstytucyjne. Myślę, że ta kwestia dotyczy raczej interpretacji przepisów, a nie istoty rzeczy. Zgadzamy się co do tego, że prawda historyczna powinna być w sposób obiektywny przedstawiana i dyskutowana. Nie może być ograniczeń wolności słowa, jednak uważamy, że - podobnie jak inne państwa - mamy prawo do ochrony naszego dobrego imienia w sposób ustawowy. Moim zdaniem należy poczekać na interpretację ustawy podaną przez Trybunał Konstytucyjny.
Incydent z Ruderman Family Foundation mógłby świadczyć, że Polska pozostaje w defensywie np. w takich kwestiach jak oskarżenia o „polski Holokaust i polskie obozy koncentracyjne”. Czy są plany strategii, która mogłaby skutecznie wyprzedzać i zapobiec tego rodzaju atakom?
Jacek Czaputowicz: Należy liczyć się z tym, że mogą pojawić się różne prowokacyjne określenia, filmy, materiały w mediach, także społecznościowych, których celem będzie skłócenie Polaków z innymi narodami. Te hybrydowe działania musimy rozpoznawać i nie ulegać im. Musimy zachować spokój. Sam film i związana z nim petycja Fundacji Rodziny Rudermanów do władz USA nie będą miały znaczenia dla naszych stosunków z USA. Trudno sobie wyobrazić, żeby taka petycja oddziałała na politykę amerykańską. Poważne organizacje żydowskie oraz Ambasada Izraela potępiły opublikowanie tego filmu.
Jak widzi pan rolę Polonii w szlifowaniu polskiego wizerunku?
Jacek Czaputowicz: Myślę, że Polacy za granicą i Polonia są przykładem zaangażowania w obronę dobrego imienia Polski. Pełnią w tym bardzo ważną rolę, zależy im na dobrym wizerunku naszego kraju. Jesteśmy wdzięczni i liczymy na dalsze zaangażowanie i współpracę. Ze swej strony też będziemy wspierać działania polonijne.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383071-szef-msz-nie-moze-byc-ograniczen-wolnosci-slowa-jednak-mamy-prawo-do-ochrony-naszego-dobrego-imienia-w-sposob-ustawowy-wywiad