Obraz Polski, który teraz istnieje został wytworzony przez dziesiątki lat, to jest proces i tego nie można zmienić jednym filmem, czy artykułem. Tu potrzeba pracy od podstaw! Musimy dojść do multiplikatorów, to są dziennikarze, naukowcy, nauczyciele. W jaki sposób to uczynić? Na pewno nie przez spot, lecz rzetelne publikacje, które podważają manipulacje Grossów, Grabowskich i podobnych Engelkingów
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Bogdan Musiał, polski i niemiecki historyk specjalizujący się w badaniu dziejów Niemiec, Polski i Rosji w XX wieku.
wPolityce.pl: Spot żydowskiej fundacji o „polskim Holokauście” to celowa prowokacja?
Prof. Bogdan Musiał: Oczywiście. Będziemy mieli je ciągle, ponieważ nowelizacja ustawy o IPN daje im do tego paliwo. Uważam tę nowelizację za tragedię. To jest niestety błąd polskiego ustawodawcy, który nie przewidział konsekwencji.
Pana zdaniem ustawę o IPN powinno się zmienić?
Nie ma innego wyjścia. Inaczej Polska przez następne lata zostanie wizerunkowo rozjechana. Jeszcze raz powtórzę, ustawa w tej formie daje paliwo dla wszelkich antypolskich wystąpień i prowokacji.
Popiera więc Pan list profesorów Nowaka i Frosta do premiera Morawieckiego, w którym piszą, że nie jest za późno, by sprawę ustawy o IPN jeszcze raz przemyśleć?
Trzeba ją wycofać, a nie przemyśleć. Gdy była dyskusja nad nią specjalnie przyjechałem do Warszawy. Ostrzegałem, jakie będą konsekwencje, mówiłem o politycznych, antypolskich nagonkach, które będą miały miejsce i niestety miałem rację. Ktoś, kto się orientuje, jaki jest obraz Polski za granicą oraz jaka jest polityka historyczna Izraela, Niemiec i innych krajów oraz diaspory żydowskiej i co dla nich znaczy Holokaust, to wie, że oni będą prowokować.
Nie zaskoczył więc Pana ten spot?
Nie. Spot, to dopiero początek. To będzie tsunami. Jeżeli ustawa o IPN wejdzie w takim kształcie, Polska zostanie wizerunkowo rozjechana. Politycy mogą twierdzić, że politycznie nie można się już wycofać. Powinni zdawać sobie jednak sprawę z tego, że to będzie samobójstwo wizerunkowe. Ta ustawa uderzyła rykoszetem w IPN, on został zneutralizowany przez tę dyskusję i wyeliminowany na następne lata z wszelkich debat. Oczekiwanie od niego teraz, że uratuje wizerunek Polski jest nierealistyczne. Można powiedzieć, że od IPN wymaga się tego, żeby ugasił pożar, choć sam został w tym samym czasie podpalony. To nie był oczywiście zamysł ustawodawcy, ale nie przemyślał, jakie mogą być efekty. Wiem, że wszyscy historycy na świecie, którzy zajmują się Holokaustem zrywają kontakty z IPN-em i nie chcą mieć nic do czynienia z tą instytucją. IPN jest dla nich trędowaty. Czyli to, co było marzeniem Lecha Wałęsy ps. Bolek i innych kapusiów zostało spełnione.
Ale pojawiają się głosy, że jeżeli wycofamy tę ustawę, to okażemy swoją słabość. Nie podziela Pan tego zdania?
Takie twierdzenie jest niepoważne, bo ta ustawa jest nie do zrealizowania. Ci, którzy tak mówią nie orientują się w ogóle, co się stało. Dla wizerunku Polski za granicą to jest samobójstwo. Najpierw trzeba usiłować zgasić pożar, który wywołuje ta ustawa, a później zastanowić się, w jakiś sposób z tego wyjść. Tutaj nie pomogą żadne ogłoszenia w gazetach, że jesteśmy ofiarami a nie sprawcami, jak chce się robić. Nie pomogą dwuminutowe spoty, konferencje o Holokauście czy wystawy. Mówi się, że Polska Fundacja Narodowa ma ileś tam milionów, które trzeba wydać. To jest niepoważne, to tak, jakby chciano reklamować politykę historyczną jak podpaski higieniczne. Może myślą, że to coś zmieni ludzie, którzy znają się na marketingu, ale nie rozumieją oni jak funkcjonuje polityka historyczna. W moim przekonaniu to jest tragedia.
Dlaczego?
Obraz Polski, który teraz istnieje został wytworzony przez dziesiątki lat, to jest proces i tego nie można zmienić jednym filmem, czy artykułem. Tu potrzeba pracy od podstaw! Musimy dojść do multiplikatorów, to są dziennikarze, naukowcy, nauczyciele. W jaki sposób to uczynić? Na pewno nie przez spot, lecz rzetelne publikacje, które podważają manipulacje Grossów, Grabowskich i podobnych Engelkingów.
Czyli szeroko zakrojona kampania edukacyjna?
Dokładnie, ale najpierw trzeba zrobić fundamentalne badania, których nie ma. Gross i jego zwolennicy pomijają kontekst okupacji, a nie ma książki w języku polskim, która by ten kontekst pokazywała. To, co pisze Grabowski jest skandaliczne, bo on to opisuje, jakby Polacy mieli wybór: pomagać albo zabijać. To jest niepoważne. Prosiłem, psiałem, by zacząć pracę od postaw, ale oni chcą puszczać spoty. Szkoda ich pieniędzy, ponieważ taki spot będzie kosztował 10 milionów, a badania na granty doktorantów byłyby o połowę tańsze i za 3-4 lata mielibyśmy dobre prace, z którymi moglibyśmy stopniowo dotrzeć do multiplikatorów.
Rozmawiał Piotr Czartoryski -Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383030-nasz-wywiad-prof-musial-to-bedzie-tsunami-jezeli-ustawa-o-ipn-wejdzie-w-takim-ksztalcie-polska-zostanie-wizerunkowo-rozjechana