Polonia jest zbulwersowana i oburzona nie tylko tym spotem, ale całą akcją przeciwko Polsce, jaka jest w tej chwili prowadzona. Akcja szkalowania Polaków i dobrego imienia Polski jest zakrojona na szeroką skalę
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Maria Szonert-Binienda, wieloletnia działaczka polonijna.
wPolityce.pl: Jak Polonia w USA przyjęła skandaliczny spot żydowskiej fundacji o „polskim Holokauście”?
Maria Szonert- Binienda: Polonia jest zbulwersowana i oburzona nie tylko tym spotem, ale całą akcją przeciwko Polsce, jaka jest w tej chwili prowadzona. Akcja szkalowania Polaków i dobrego imienia Polski jest zakrojona na szeroką skalę.
Ta akcja przeniosła się nawet na ulice Izraela, gdzie pojawiły się szkalujące Polskę banery. Jak szeroki ma to wymiar?
Ten atak ma bardzo szeroki wymiar. Pojawiły się, bowiem głosy z Izraela, że należy używać siły i wpływu Stanów Zjednoczonych do tego, żeby zmusić Polskę do zapłacenia bilionów dolarów rekompensat organizacjom żydowskim za mienie bezspadkowe Żydów polskich. Ponieważ nie ma podstaw prawnych do takich roszczeń, trzeba stworzyć podstawę moralną oskarżając Polaków o współudział w Holocauście Żydów. Jest to bardzo niepokojące. Jesteśmy poddawani ogromnej presji i nasza naturalna tendencja jest, by jej ulec, ponieważ do tej pory zawsze ulegaliśmy. Stąd będzie nam dziś ogromnie trudno obronić prawdę. Musimy się nie tylko maksymalnie zmobilizować, ale przede wszystkim zjednoczyć wobec tego ataku. W tej chwili ogromnie ważna jest solidarność Polaków w obronie nie tylko prawdy i naszego dobrego imienia, ale przede wszystkim w obronie godności milionów polskich ofiar niemieckiego ludobójstwa.
To prawda, że Hillary Clinton popiera fundację, która ten spot nakręciła?
Tak. Rozumiem, że fundacja ta jest zlokalizowana w Bostonie i reprezentuje środowiska lewicowe.
Cel jest jednak wyraźny- poróżnić Polskę ze Stanami Zjednoczonymi. Jak komentuje Pani sugestie, by USA zerwały z nami stosunki dyplomatyczne?
To jest uderzenie w najbardziej newralgiczny dla nas punkt. Pokazuje determinację i skalę tego ataku. Niestety jest on według mnie kolejnym krokiem akcji przeciw suwerenności Polski i wiąże się z całą masą wcześniejszych ataków. To jest budowanie krok po kroku pewnej strategii przeciwko naszym dążeniom niepodległościowym. Strategia ta jest wdrażana etapami. W tej chwili jest moment próby dla Polski. Nie wolno nam się ugiąć. Musimy zdać ten egzamin wykazując maksymalną solidarność z Rządem, Premierem Morawieckim i Prezydentem Dudą. Dlatego bardzo martwią mnie komentarze wielu polskich polityków i dziennikarzy, którzy debatują nad tym, czy nowelizacja ustawy o IPN była właściwa, co należy w niej zmienić i jak poprawić. Tak jakby zmiana lub wycofanie tej ustawy miało cokolwiek zmienić. Tymczasem tu nie chodzi o żadne poprawki, ani o to czy ta ustawa jest dobra czy zła. Ta ustawa to tylko pretekst. Tu chodzi o złamanie Polaków, o to byśmy przyznali się do winy za Holokaust. Tylko wtedy, bowiem będzie podstawa moralna do tego, aby żądać od nas bilionów dolarów odszkodowania. Żeby mieć uzasadnienie moralne na arenie międzynarodowej do odszkodowań, musimy zostać uznani za współsprawców Holokaustu Żydów. Gdybyśmy do tego dopuścili, to dopuścilibyśmy się największej obrazy wobec polskich ofiar hitlerowskich Niemiec i okrylibyśmy się hańbą uzasadniającą pozbawienie nas suwerenności.
W jaki sposób powinniśmy bronić się przeciwko takimi atakami? Wiemy, że dialog z Izraelem jest dosyć trudny skoro nawet premier Netanjahu uważa Polaków za współwinnych Holokaustu.
To pokazuje, jakie mamy ogromne zaniedbania w nauczaniu historii i przedstawianiu światu naszych doświadczeń z drugiej wojny światowej. Do 2015 roku polski rząd stał na stanowisku, że nie należy ani uczyć ani promować „polskiej martyrologii.” Takie zalecenia przekazywały polskie placówki dyplomatyczne na przykład szkołom polonijnym. Takie podejście do naszej historii było również popularne w Polsce. Dzisiaj mamy tego konsekwencje. Wielu Polaków po prostu nie zna polskiej historii i nie zdaje sobie sprawy z rozmiaru cierpienia narodu polskiego z rąk hitlerowskiego okupanta. Ten temat był zawsze wyciszany, częściowo również, dlatego aby nie umniejszać cierpieniu żydowskiemu. Ponadto problem leży w tym, że my Polacy, jak wiele innych narodów, nie lubimy postrzegać siebie, jako ofiarę. Od czasów wojny nie poświęcaliśmy należytej uwagi wydarzeniom wojennym gdyż było to bardzo bolesne doświadczenie i odruchowo od tych traumatycznych wspomnień stronimy. To samo zresztą było po wojnie w Izraelu. Żydzi również nie chcieli rozpamiętywać dramatu wojny, ale rząd izraelski za pomocą upublicznienia rozprawy Eichmanna niejako zmusił społeczeństwo do rozdrapywania ran wojennych. Wymógł na społeczeństwie przekonanie, że jest to bardzo ważne dla ich przyszłości i przełamał ten opór psychologiczny. W wyniku takiej pro-aktywnej postawy powstała doktryna Holokaustu, która dzisiaj daje wielką siłę Izraelowi na całym świecie. Natomiast w Polsce zjawiska szły w zupełnie odwrotnym kierunku. W efekcie dzisiaj znaczna cześć polskiego społeczeństwie nie zdaje sobie nawet sprawy z rozmiaru ludobójstwa dokonanego na narodzie polskim w czasie II wojny światowej, w związku, z czym nie ma skutecznych narzędzi, żeby się bronić przed skandalicznymi atakami.
Jak możemy zmienić ten stan?
Po pierwsze trzeba zacząć mówić, pisać i pokazywać światu zbrodnie dokonane na etnicznych Polakach przez hitlerowskie Niemcy. Tu trzeba powrócić do sprawy obozu KL Warschau, do ruchomych fabryk śmierci, w których gazowano Polaków, np. na Pomorzu. Trzeba też przypomnieć, że obozy koncentracyjne powstały na terenach polskich do zwalczania polskiego ruchu oporu przeciw hitlerowskiej okupacji. Potrzebne są dobre, wiarygodne informacje IPN o rozmiarze strat etnicznych Polaków w czasie II wojny światowej. Według szacunków IPN z 2015 roku życie straciło wówczas od 2,7 do 2,9 mln etnicznych Polaków. Te dane należy w tej chwili uaktualnić, dobrze udokumentować i podać całemu światu, szeroko je rozpropagować. One świadczą o rozmiarze polskiego cierpienia. Dziś nie wolno nam się tego wstydzić ani tego ukrywać. Należy też jak najszybciej powrócić do sprawy Jedwabnego i koniecznie wznowić śledztwo w tej sprawie, gdyż Jedwabne to jedno z najskuteczniejszych narzędzi niszczenia Polski na arenie międzynarodowej. Nasza nieporadność w tej sprawie jest porażająca. Przecież pojawiły się ostatnio informacje i dokumenty źródłowe z Niemiec dowodzące, że za mord w Jedwabnem odpowiedzialne było komando śmierci SS Einsatzkomando SS Zichenau (Ciechanów), Schröttersburg (Płock) dowodzone przez Hermanna Schapera. Wiemy też, że rzekome polskie śledztwa w tej sprawie były prowadzone przy pomocy groźby i szantażu, a więc są wszelkie podstawy prawne do unieważnienia takich postępowań. Koniecznie należy wznosić ekshumacje, przesłuchać jeszcze żyjących świadków, przeprowadzić rzetelne śledztwo i przygotować kompleksowe opracowanie naukowe w tej sprawie. Informacje na ten temat winny być szeroko kolportowane w wersji angielskojęzycznej i co najmniej hiszpańskiej, niemieckiej i francuskiej.
Nie uważa Pani, że tutaj dużo zła zrobiły kłamliwe książki Jana Tomasza Grossa?
Tak, ale książki Grossa to jest ta przysłowiowa „kropka nad i”. Dziś duża część polskiego społeczeństwa nie zdają sobie sprawy z rozmiarów zbrodni dokonanej na narodzie polskim z rąk hitlerowskich oprawców. Fakt, że nie uczono nas o tym należycie powoduje, że dziś z łatwością wielu Polaków przyjmuje antypolski przekaz odpowiedzialności Polaków za Holocaust Żydów oraz treści propagowane przez środowiska Pana Grossa. Wystarczy poczytać w internecie komentarze na temat obecnego sporu polsko- żydowskiego, gdzie wielu pisze, że przecież Polacy mordowali Żydów i trzeba ustąpić. To jest dla mnie przerażające. Jeżeli bowiem znaczna część polskiego społeczeństwa nie ma poczucia, że Polacy byli jedną z głównych ofiar zbrodniczego reżimu hitlerowskich Niemiec, to w tym momencie narracja żydowska polskiej współodpowiedzialności za Holocaust Żydow wygrywa.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383024-nasz-wywiad-maria-szonert-binienda-akcja-szkalowania-polakow-i-dobrego-imienia-polski-jest-zakrojona-na-szeroka-skale