Wiele osób zadaje sobie pytanie: jak to jest możliwe, że prezydenci, na których ciążą tak ewidentne przewiny jak Hanna Gronkiewicz-Waltz czy Paweł Adamowicz nadal urągają zwykłej przyzwoitości pozostając na swoich stanowiskach. Przecież rząd ma możliwość wprowadzania zarządu komisarycznego. Można skorzystać choćby z zapisu: „przedłużający się brak skuteczności w wykonywaniu zadań publicznych przez organy gminy”. Warszawska reprywatyzacja, co której trzeba było powołać komisję śledczą, chyba po taki paragraf podlega. „Pomyłki” prezydenta Gdańska w oświadczeniu majątkowym o głupie dwa mieszkania i kilkaset tysięcy złotych też mogą być podstawą do przeproszenia go z urzędu.
Dlaczego PiS dozwala by zarówno Hanna Gronkiewicz-Waltz jak i Paweł Adamowicz kpili sobie żywe oczy i z dobrej zmiany i z obywateli?
Sprawa Warszawy jest prosta. A w zasadzie trudna. Tu koncentrują się ogromne interesy, których gwarantem jest właśnie układ pod dyrekcją pani prezydent. Wychodzą na jaw „nieprawidłowości” przy reprywatyzacji, ale warto pamiętać, że Warszawa jest gigantycznym rynkiem inwestycyjnym. Ktoś te wieżowce wznosi, ktoś ma preferencje na zajmowanie się deweloperką, jakieś firmy są zaangażowane w budowę metra, ktoś obsługuje półtoramilionowe miasto i bierze za to regularnie pieniądze. I nie łudźmy się, te bajońskie kwoty muszą być w sferze zainteresowań światowych „biznesmenów”, którzy penetrują naszą gospodarkę od pierwszej chwili po 1989 roku. To ich interesy są tu zagwarantowane. I najprawdopodobniej PiS to też ma na uwadze, dlatego podchodzi tak ostrożnie. Tak jak „niewidzialna ręka” pilnuje, aby nie ruszyć TVN, tak pewnie ta sama ręka pilnuje by Warszawie nie dochodziło do jakiś bulwersujących zmian na szczeblach decyzyjnych. Podczas referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz, można było odnieść wrażenie, że zaangażowanie PiS było niezwykle stonowane.
Jak jest w Gdańsku? Być może mechanizm jest podobny. A nawet jeśli nie, to oświadczenie pana Adamowicza, że zamierza startować w wyborach nie jest pozbawione sensu. Radiowy sondaż daje mu szanse. I fakty przemawiają za nim. A to on jeden się nachapał? Jak jest przestępca to dlaczego nie siedzi? Ot, pomylił się w zeznaniu majątkowym o dwa mieszkania i paręset tysięcy, też wielkie mecyje. Poprzepisywał liczne lokale po rodzinie i teraz na pytanie ile ma mieszkań, odpowiada skromnie: mam tyle ile mam.
Co najzabawniejsze jedyną bariera w PO, żeby poprzeć tę kandydaturę jest obawa, że pan prezydent może trafić za kratki. Takie myślenie jest defetystyczne i zupełnie nieuprawnione. Sąd Najwyższy dał sygnał, że w razie czego orzeknie, że ten pan jest jeszcze bardziej roztargniony niż ten sędzia, który ukradł kobiecie 50 zł. Poza tym wsadzenie do aresztu teraz pana prezydenta Gdańska będzie oczywistym dowodem, że PiS chce wygrać nieuczciwie, a nie chodzi tu o tryumf prawa, tylko o odrażające rozgrywki polityczne.
Jedno jest pewne, bitwa o samorządy dobrej zmiany z opcją, „żeby było tak jak było” nie będzie wcale łatwa, a nawet może być niezwykłym wyzwaniem. I tu może dziwić pewna ospałość decydentów PiS. Tak naprawdę kandydaci w Warszawie, czy w Gdańsku i w innych ważnych ośrodkach powinni być znani już w zeszłym roku. Powinni prowadzić rzetelną i intensywną kampanię. A cały czas jest pod znakiem zapytania kto będzie walczył o fotele prezydentów Warszawy czy Gdańska z ramienia Zjednoczonej Prawicy.
Pamiętajmy jeszcze o tym, że w momencie tak skomasowanego ataku na Polskę jaki przypuściły Izrael i środowiska żydowskie, także trudniej będzie się zająć sprawami regionalnymi, gdy te międzynarodowe są rozgrzane do czerwoności. Być może nawet w dalekim podtekście chodzi także o te interesy lokalne, dlatego tak się nęka państwo polskie.
Należy też brać pod uwagę, że wielu mieszkańcom takich aglomeracji jak Warszawa czy Trójmiasto, żyje się bardzo dobrze, a ponadto wielu to potomkowie prosowieckiego aparatu przymusu, którzy zgodnie z rodzinną tradycją nie szanują Polski. Oni nie widzą powodu do zmian. Instytucje administracyjne są też w tych miastach rozbudowane niesłychanie. Ci urzędnicy pójdą zagłosować na swoje stanowiska, a wspomogą ich bliscy i znajomi.
Poza tym będzie duża mobilizacja całej totalnej niedyspozycji. Natomiast w przypadku PiS-u spora część elektoratu jest rozczarowana ewidentną przepychanką kompetencyjną prezydenta Andrzej Dudy z rządem, co się może źle przełożyć na chęć udziału w wyborach.
Brak przejęcia kontroli nad dużymi miastami przez PiS, bardzo by osłabiło reformy, a nawet być może je zahamowało.
Miejmy nadzieję, że pełna buty i ostentacji decyzja prezydenta Adamowicza zadziała wreszcie na PiS i zacznie się prawdziwa walka o samorządy. To będzie walka o wyrwanie Polski z zabetonowanych układów III RP i naprawdę nie można jej traktować z pełnym spokojem, bo sondaże mamy dobre. Tym bardziej, że przy tak silnych argumentach przeciwko obmierzłej peowskiej kamaryli, przegrać z nimi to byłoby wręcz niewybaczalne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/382642-butna-decyzja-prezydenta-adamowicza-jest-niezwykle-racjonalna-ma-szanse-na-szosta-kadencje-w-gdansku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.