Ja tam nie mam żadnych pretensji do najwyższych przedstawicieli polskiego sądownictwa. Uniewinnienie sędziego, który zaopiekował się beztrosko leżącym na ladzie banknotem pięćdziesięciozłotowym, należy uznać za rozwiązanie najlepsze z możliwych.
Sąd Najwyższy ocenił, jak sama nazwa wskazuje, przypadek swojego kolegi po fachu na najwyższym poziomie orzekania. Doszukiwanie się tu jakichkolwiek powiązań koteryjnych jest nie tylko objawem skrajnej podejrzliwości, ale może być nawet powodem do rozmyślań o którejś z jednostek chorobowych męczących podejrzewających. Każdy od dawna wie, że pieniądz leży na ulicy i wystarczy tylko się nad nim pochylić. A ten spoczywał sobie na ladzie, więc nawet nie trzeba było się schylać. A zresztą, kto zaręczy, że ów banknot nie znalazł się w omawianym miejscu w wyniku godnej potępienia prowokacji. Przecież nikt nie przysięgnie, iż starsza pani podrzuciła pieniądz na ladę, dobrze wiedząc o roztargnieniu sędziego, ponieważ jego gapiostwo nie raz już mogło dać znać na sali sądowej. Podstępnie podrzuciła, a następnie zaalarmowała kogo trzeba, czyniąc z inkoherencji sędziego uczynek haniebny.
Na korzyść sędziego przemawia też zdecydowanie, z jakim zapragnął on walczyć o swe dobre imię przed Sądem Najwyższym. Wszak, jako zwykły przedstawiciel prawa zaledwie sądu rejonowego, musiał skorzystać z przysługującej mu możliwości zbadania systemu ocen praktykowanego przez elitarnych kolegów. I dzięki temu mógł przekonać się o tym, że słowa pewnej sędzi, właśnie o elicie, nie są jakimś nic niewartym sloganem, ale w pełni praktykowaną rzeczywistością. Oceniany sędzia nie miał tylko szczęścia pod jednym względem. Gdyby bowiem czas biegł wolniej, zapewne Igor Tuleya byłby już pewnie sędzią SN, a wówczas uniewinnienie byłoby jeszcze pewniejsze, a skazaną byłaby osoba oskarżająca. Taki przypadek jest znany i na pewno wart powielania. Z drugiej jednak strony, czas mógłby biec szybciej, a wtedy działałaby już izba dyscyplinarna w SN i wtedy takie orzecznictwo podpadałoby już pod wewnętrzny paragraf.
Zatem cieszmy się. Póki można. Sędzia niewinny, właścicielka 50. złotych też. I na tyle właśnie trzeba wycenić roztropność orzekających.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/382471-sedzia-uniewinniony-dobrze-ze-nie-skazano-wlascicielki-piecdziesieciozlotowego-banknotu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.