Jest taki żart, chyba jeszcze z czasów PRL-u: po placu budowy przechadza się kierownik i obserwuje dziwne zjawisko. Jeden z pracowników jeździ z pustą taczką tam i z powrotem.
— Czemu jeździsz non-stop z pustą taczką? – zapytał kierownik.
— Panie kierowniku, tyle roboty, że nie ma czasu załadować!
Piszę o tym dlatego, że otrzymałem właśnie odpowiedź Ministerstwa Spraw Zagranicznych dotyczącą działań podejmowanych przez ten resort ws. słynnej już Ustawy 447, która 12 grudnia 2018 roku została przyjęta przez Senat i trafiła do Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych. Przypominam, że akt ten może mieć ogromny wpływ na nasz kraj, a konkretnie na stosunki własnościowe i tak zwane mienie bezspadkowe pozostałe po ofiarach Holokaustu. Nakłada ona bowiem na Sekretarza Stanu USA monitorowanie kwestii związanych ze zwrotem własności utraconych na skutek II wojny światowej. Nie ma wątpliwości, że największym targetem tej ustawy jest Polska, jak również nie da się ukryć, że takie prawodawstwo w kraju, które jest największym światowym mocarstwem może stanowić zagrożenie, a przynajmniej wzbudzać niepokój.
Wróćmy jednak do tematu, czyli do odpowiedzi MSZ na moje proste, jednozdaniowe pytanie o działania ministerstwa w związku z tym nieszczęsnym amerykańskim aktem. Dla uczciwości, zacytuję odpowiedź w całości:
Regulacja S. 447 Justice for Uncompensated Survivors Today (JUST) Act of 2017 jest obiektem pogłębionego zainteresowania polskich służb dyplomatycznych (w tym Ambasady RP w Waszyngtonie) i podlega analizie ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Amerykański Senat 12 grudnia 2017 r. jednomyślnie przyjął projekt ustawy (S. 447), która nakłada na Sekretarza Stanu USA obowiązek monitorowania w poszczególnych państwach kwestii związanych ze zwrotem mienia utraconego podczas II wojny światowej, a także zagrabionego przez władze komunistyczne. Projekt skierowano aktualnie do Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów, która od lutego 2017 r. debatuje nad siostrzanym projektem (H. R. 1226), zawierającym niewielkie zmiany w stosunku do projektu senackiego. Mając na uwadze etap procesu legislacyjnego, na jakim znajdują się prace nad ustawą JUST Act oraz brak pewności, co do jej finalnego kształtu, przedwczesnym byłoby przesądzać o ostatecznych skutkach regulacji.
Przyznam, że zasmuciło mnie to niezmiernie. Liczyłem na to, że jesteśmy na tym polu bardziej aktywni, że Polonia w Stanach Zjednoczonych swoją rozpaczliwą akcją i próbą zablokowania Ustawy 447 zmobilizuje także naszą służbę dyplomatyczną do wzmożonych działań na rzecz zatrzymania, lub przynajmniej pewnych zmian w samym akcie. Tak się jednak nie stało, a jedyną formą aktywności jest zainteresowanie i analiza.
Smuci mnie to podwójnie, szczególnie gdy patrzę na działania Izraela, czy organizacji żydowskich ws. polskiego prawodawstwa. Spójrzmy na Ustawę Reprywatyzacyjną. Swój głos w sprawie prawa, które przecież jeszcze nie weszło w życie, zabrali już dawno temu zarówno przewodniczący Knesetu, jak i Światowa Organizacja ds. Restytucji Mienia Żydowskiego, a także największe media w Izraelu. Rząd Izraela zażądał także, przekazując taką informację Ambasadorowi RP, korekty projektu ustawy.
Ten sam schemat działania, a może nawet silniejszy, zaprezentowała strona izraelska odnośnie podpisanej i skierowanej do Trybunału Konstytucyjnego nowelizacji Ustawy o IPN. Jak informuje Ministerstwo Sprawiedliwości, przed skierowaniem projektu do prac w Parlamencie odbyły się konsultacje, w których uczestniczyła strona izraelska, a które zmaterializowały się w kilku spotkaniach. Co ciekawe, z notatek dotyczących tych spotkań wynika, że przedstawiciele Izraela zgłaszali pewne zastrzeżenia do ustawy, które zostały na samym początku uwzględnione. Mamy więc przykład niezwykle sprawnej maszyny dyplomatycznej, z której powinniśmy brać przykład.
Tymczasem, po pewnym odprężeniu i wyciszeniu sprawy Ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, powróciła ona ze zdwojoną siłą podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Pytany o nią przez izraelskiego dziennikarza premier Mateusz Morawiecki, powiedział rzecz oczywistą i zrozumiałą dla każdego: zarówno po stronie polskiej, jak i żydowskiej były osoby niegodne, w haniebny sposób współpracujące z niemieckimi zbrodniarzami. Nie można jednak obwiniać całych narodów przez pryzmat tych jednostek.
Dziś wystarczy powiedzieć prawdę, żeby wzbudzić skrajne emocje. Nie inaczej było w tym przypadku. Dewastacja Ambasady RP w Izraelu, stanowcza reakcja premiera Netanjahu – to tylko niektóre ze skutków, nie samej wypowiedzi premiera, ale w zasadzie polityki historycznej Izraela. Ten sam Izrael bowiem, który karci nas za rzekome ograniczanie wolności słowa i badań historycznych, nie dopuszcza do siebie myśli, że istnieli żydowscy kolaboranci, a sami Żydzi nie byli jedynymi ofiarami niemieckiego reżimu Hitlera. Owa polityka historyczna nie jest jednak bezcelowa, ale spełnia jasno określone funkcje, materializujące się właśnie przy okazji dzisiejszego sporu z Polską.
Musimy w końcu napisać swoją historię II wojny światowej. Swoją, ale oczywiście zgodną z faktami. Musimy opowiedzieć ją światu, wykorzystując wszystkie swoje atuty. Polonia w Stanach Zjednoczonych, wybitni Polacy, superprodukcje z wielkim budżetem, piosenki, artyści i wiele, wiele innych. Jednak zacznijmy od rzeczy najprostszych: od skutecznej dyplomacji i spójnego przekazu. W przeciwnym razie będziemy wykonywali syzyfową pracę z pustymi taczkami w rękach. Jedynym efektem będzie zmęczenie.
-
TA WALKA O POLSKĘ JEST NA ŚMIERĆ I ŻYCIE. Nowy numer „Sieci” już w kioskach! Kup koniecznie!
E - wydanie dostępne na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/382372-puste-taczki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.