W normalnej demokracji ktoś taki powinien zostać wyrzucony na polityczny śmietnik. Co polityczna kariera takich groteskowych osób jak Kamiński mówi o „opinii publicznej”?
Oczywiście, że to oksymoron. Nie ma czegoś takiego jak „opinia publiczna”. Człowiek masowy, roszczeniowy wobec otoczenia i nie wymagający niczego od siebie, nie jest w stanie sformułować opinii opartej na rozumie. Tzw. opinia publiczna jest kierowana emocjami. Jest to standard w mediokracji, gdy rządzi wizerunek, wrażenie i najniższe emocje. Spokojnie. Nie będę brnął w wywód z filozofii polityki. Mało kogo takie wywody obchodzą więc szybkim skokiem frunę do meritum tekstu.
Przyjmijmy jednak, że opinia publiczna rzeczywiście kierowana jest jakimś rozsądkiem i racjonalnością. Co o niej mówi kariera takiej osoby jak Michał Kamiński? Skompromitowany pijarowo polityk udzielił w ostatnim czasie wywiadu Jerusalem Post, w którym atakuje premiera Mateusza Morawieckiego z pozycji izraelskich. Mam stawiać w tym miejscu wykrzyknik by podkreślić absurd tej sytuacji?
Tymczasowa gwiazda PSL funkcjonuje wciąż w czekającym na powrót Tuska tworze Europejscy Demokraci. A więc ma być częścią najbardziej postępowej, europejskiej siły politycznej w Polsce. Kamiński jest zanurzony w narrację totalnej opozycji o rządach Zjednoczonej Prawicy. Narrację czysto emocjonalną i pełną autodestrukcyjnego hejtu. Ba, to jednak z nowych gwiazd totalnej opozycji. Pewnie w niedalekiej przyszłości jej prawe skrzydło. Komediowe, bo w duecie z Romanem Giertychem.
ZChN, Przymierze Prawicy, PiS, PJN, PO, UED i teraz nieformalne „wypożyczenie” do PSL. Kamiński to stereotyp bezideowego, cynicznego i pozbawionego minimum wiarygodności polityka. Oczywiście nie on jeden jest przykładem bezczelnej bezideowości. Na prawicy mamy przecież pląsające na pierwszej linii frontu osoby przytulone politycznie niedawno do Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego. Jednak skala bezczelności Kamińskiego poraża nawet w zupełnie zdeformowanej i zdegenerowanej polskiej polityce.
Piewca Pinocheta. Homofob, rasista, antysemita - takie opinie o Michale Kamińskim przytaczają brytyjskie media, odkąd został przewodniczącym grupy Konserwatystów i Reformatorów w PE.
pisała w 2009 roku o Kamińskim Gazeta Wyborcza. Tekst dotyczył krytyki Kamińskiego przez londyńskiego rabina Barry’ego Marcusa, który wytknął ówczesnemu politykowi PiS stosunek do upamiętnienia masakry w Jedwabnem. BBC przypominało też wypowiedź Kamińskiego o „pedałach”.
W normalnej demokracji taka osoba powinna zostać wyrzucona na polityczny śmietnik. Choćby za brak wiarygodności, która przecież powinna być podstawą w demokracji przedstawicielskiej. Jednak takie osoby jak Kamiński w przestrzeni publicznej funkcjonują. Ba, są kreowane na autorytety. Tylko dlatego, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieniły poglądy o 180 stopni. Naprawdę tylko tyle wystarczy by „wszystko zostało zapomniane”? Wystarczy neoficka gorliwość w plemiennej wojnie? Zgroza.
W tym miejscu ciśnie się na usta jakiś wywód o upadku demokracji, która nawet w mediokratycznej wersji stała się własną parodią. Nie chcę mi się jednak tego wywodu robić. Naprawdę nie warto. Szkoda słów. Szkoda czasu. Pomyśleć, że setki lat temu nawet cynizm i sprzedajność była urocza. Cóż, taki „kulawy diabłeł”, jakie czasy. Smutne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/382364-od-pinocheta-do-jerusalem-post-zalosny-jest-upadek-polityki-skoro-takie-osoby-jak-kaminski-sa-traktowane-powaznie