My w tej chwili płacimy cenę za 45 lat odcięcia w PRL od wolnego świata. Polska nie mogła mówić o własnym doświadczeniu, a narracja na temat Polski i historii układała się bez udziału Polaków
— powiedziała Magdalena Gawin w rozmowie Poranka Siódma9, wspólnej audycji rozgłośni katolickich.
Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego była pytana o dyplomatycnzy ko
Spór, który mamy ujawnił dużą różnice w postrzeganiu II wojny światowej między Izraelem a Polską. (…) Moim zdaniem od nas zależy, w jaki sposób ten spór zostanie zakończony. A on zostanie zakończony. Chodzi raczej o to, czy ten spór stanie się początkiem nowego spojrzenia na historię obu narodów, czy zakończy się faktycznym zbliżeniem. Nie lubię słowa „pojednanie”, bo narody nie jednają się, mogą pojednać się pojedynczy ludzie. Takiego sztucznego, wymuszonego pojednania nie potrzebujemy, ale moim zdaniem ten spór, którego jesteśmy świadkami i który jest bolesny dla wielu Żydów i Polaków, powinien zakończyć się czymś pozytywnym
— oceniła.
Gawin zaznaczyła przy tym, że powinniśmy unikać emocjonalnego podejścia do tematu.
Im więcej w tych rozmowach jest emocji, tym mniej będziemy rozumieli z naszych poglądów i innego spojrzenia na II wojnę. I Polacy, i Izraelczycy są bardzo emocjonalni. W tym sensie jesteśmy do siebie podobni. Ale emocjami niczego nie osiągniemy - należy przystąpić do spokojnych rozmów. Z wczorajszej rozmowy premierów Morawieckiego i Netanjahu wynika, że dojdzie do spotkania grup roboczych
— tłumaczyła rozmówczyni Marcina Fijołka.
Wiceminister kultury zwróciła przy tym uwagę, jak wielkim problem po stronie izraelskiej jest deficyt wiedzy na temat historii - w tym historii II wojny światowej.
Przypomnę niedawną wizytę redaktorów gazet z Izraela, którzy byli gośćmi w Muzeum Powstania Warszawskiego, a którzy nie ukrywali, że nie wiedzą o tym, że w Warszawie były dwa powstania. (…) To nawet nie chodzi o zasypywanie rowu niewiedzy, ale musimy zgodzić się, że dzisiejsza edukacja w tym względzie nie jest wystarczająca. Wiedza wśród młodzieży izraelskiej na temat okupowanej Polski jest bardzo niska
— stwierdziła Gawin.
I dodawała:
Po upadku komunizmu mówiło się o tym, że Europejczycy z Europy Środkowo-Wschodniej powinni nauczyć się historii. Ale ten wektor wiedzy powinien pójść w dwie strony: Zachód niekoniecznie chciał się nauczyć naszej historii. Kilka ładnych lat temu ukazała się książka Timothy’ego Snydera „Skrwawione ziemie” - dla polskiego odbiorcy ona nie wnosiłą rzeczy nowych, a na Zachodzie okazała się objawieniem. Dopiero Snyder wprowadził do historiografii kwestię eksterminacji ludności cywilnej. Powiem tak: my w tej chwili płacimy cenę 45 lat odcięcia w PRL od wolnego świata. Polska nie mogła mówić o własnym doświadczeniu, a narracja na temat Polski i historii układała się bez udziału Polaków
— tłumaczyła wiceminister kultury.
W rozmowie pojawił się też wątek dostępu do archiwalnych materiałów Komisji Narodów Zjednoczonych ds. Zbrodni Wojennych (zawierających m.in. raport rządu emigracyjnego w Londynie nt. eksterminacji Polaków oraz Zagłady Żydów), co udało się ostatnio zyskać polskim instytucjom.
To dokumenty z czasów wojny, na temat okupacji w Europie okupowanej przez Niemców. Co w nich jest? Przede wszystkim informacje potwierdzające wysiłek polskiego państwa, który za pośrednictwem wywiadu i kontrwywiadu Armii Krajowej informował aliantów na temat ludobójstwa na Żydach. Tam są wprost wymienione wszystkie obozy koncentracyjne, obozy śmierci, pada termin zagłady. Podany jest dokładnie tragiczny los ludności cywilnej, ale nie podjęto działań, by zakończyć to ludobójstwo, by osłabić tę maszynę śmierci
— podkreśliła Gawin.
450 tys. stron dokumentów zostało odtajnionych po 72 latach.
Te dokumenty bezsprzecznie potwierdzają wysiłek polskiego państwa nieporównywalny z jakimkolwiek innym państwem w Europie. Sposób pozyskiwania informacji z obozów wskazuje, że Witold Pilecki - symbol człowieka, który dostarczył Zachodowi dowodów na to, co się dzieje w obozach zagłady - nie był jednym jedynym, takich osób musiało być więcej
— oceniła.
Polacy powinni dowiedzieć się, że znaczna część źródeł dot. II wojny światowej jest do dziś utajniona. Dlaczego tak się dzieje? Źródła ONZ służyły do procesów norymberskich, a potem zostały utajnione, bo świat zachodu mobilizował się do walki ze Związkiem Sowieckim, a Niemcy Zachodnie stały się częścią obozu antykomunistycznego. Wielu grupom zależało na tym, by zakończyć procesy zbrodniarzy. (…)
— dodawała.
fim, Siódma9
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/382173-wiceminister-gawin-sztucznego-wymuszonego-pojednania-nie-potrzebujemy-placimy-cene-za-45-lat-odciecia-w-prl-od-wolnego-swiata