Zachęcam wszystkich do uważnego obejrzenia pytania izraelskiego dziennikarza Ronena Bergmana i odpowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego podczas konferencji w Monachium:
Pytanie dziennikarza było straszne w każdym sensie; oskarżenie potężne, fakty i kontekst przedstawionych zdarzeń niemożliwe do zweryfikowania, ton wyzwania oczywisty. Do tego głośne brawa z sali.
Premier Morawiecki odpowiedział spokojnie, grzecznie, a nawet pokornie. Sensem jego wypowiedzi była akceptacja, że byli polscy sprawcy tak strasznych zdarzeń jak donoszenie na gestapo, podobnie jak byli sprawcy żydowscy, ukraińscy i rosyjscy. Bo taka jest prawda! Prawda opisująca życie na dnie piekła, zorganizowanego w naszej części Europy przez niemieckich najeźdźców.
Ze strony premiera padło też zapewnienie, że Polska nigdy nie zamierzała karać za stwierdzenia odnoszące się do tragicznych historii, a jedynym celem nowego prawa jest walka z pleniącym się pojęciem „polskich obozów śmierci”.
Niezwykle silny atak na premiera w związku z tą wypowiedzią całkowicie pomija jej sens, kontekst, i prawdziwe przesłanie. Można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z polowaniem na jakiekolwiek wypowiedzi przedstawicieli polskich władz, które można oderwać od ich realnej treści, opakować w oskarżenie i mocne słowa („outrageous” użyte przez Netanjahu), choćby absurdalne, i wyrzucić na pierwsze strony gazet.
Tak jak już pisałem: to nie jest żadna „debata”, to jest kafkowski proces bez prawa obrony.
Trudno traktować sprawę inaczej niż próbę takiego znękania polskich władz, by po prostu zamilkły. To jest sens tego wszystkiego: mamy milcząco przyjąć straszne, fałszywe oskarżenie, mamy zaakceptować skalę naszej winy na poziomie wyznaczonym przez naszych polemistów, mamy nie podnosić żadnych argumentów, które nie zostały zaakceptowane przez drugą stronę.
Mamy po prostu milczeć. Temu służy lekcja udzielona nam w Monachium: każde wasze działanie zostanie obrócone przeciwko wam. Siedźcie cicho, przyjmijcie, że zostaliście już skazani. Wtedy damy wam spokój.
Ale bez złudzeń: nie będzie żadnego spokoju, będą kolejne żądania, już majaczące na horyzoncie. Działania bardzo konkretne. Nie po to nas się łamie, by mieć tylko satysfakcję.
Nie można ulec. Nie można zaakceptować nakazu milczenia. Jeśli zamilkniemy, będzie po nas.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/382039-to-co-widzimy-to-proba-takiego-znekania-polskich-wladz-by-po-prostu-zamilkly-mamy-milczaco-przyjac-straszne-falszywe-oskarzenie