Napięcie do końca nie zostało rozładowane, ale każda ze stron miała możliwość, żeby przekazać partnerom uwagi, zastrzeżenia i argumenty - powiedział ambasador Ukrainy Andrij Deszczyca o piątkowym spotkaniu w Warszawie wicepremierów Polski i Ukrainy Piotra Glińskiego i Pawło Rozenki.
To była to dość długa rozmowa, długie spotkanie, trwało trochę więcej niż zaplanowano. Było to pierwsze spotkanie panów premierów po spotkaniu prezydentów (Polski i Ukrainy) w Charkowie w połowie grudnia
—powiedział Deszczyca w piątek w radiu RMF FM.
Pytany czy udało się „rozładować napięcie” w stosunkach polsko-ukraińskich, ambasador Ukrainy powiedział:
Napięcie do końca nie zostało rozładowane, ale każda ze stron miała także możliwość, żeby przekazać swoim partnerom uwagi, które są i zastrzeżenia, argumenty.
Zaznaczył, że strona ukraińska uważa, iż zmiany w ustawie o IPN „mogą dość poważnie uderzyć” w relacje ukraińsko-polskie. Dlatego - dodał - strona ukraińska w różny sposób zwraca uwagę na zmiany, które „niestety, ale mogą jednak służyć innym stronom”.
Według Deszczycy, strona ukraińska chce wyjaśnić m.in. „co może grozić ukraińskim badaczom” po wejściu w życie nowych przepisów. W odpowiedzi na przypomnienie, że badania naukowe są wyłączone spod działania nowych przepisów, Deszczyca powiedział:
Właśnie dlatego prosimy wyjaśnić i zwracamy się z prośbą o wytłumaczenie tego nam i naszym badaczom.
Nie do końca zdajemy sobie sprawę, o co chodzi w tej ustawie. I do końca nie możemy zrozumieć, dlaczego jest tam wymieniany okres od 1925 do 1950 roku, dlaczego jest wymieniany ukraiński nacjonalizm, (…) ktoś interpretuje to, że to jest przejaw banderyzmu
—powiedział dyplomata.
Zapytany o wypowiedź wicepremiera Rozenki, że zmiany w ustawie o IPN mogą spowodować „negowanie i podważanie praw Ukraińców pracujących w Polsce” Deszczyca powiedział:
Obawiamy się po prostu, że ktoś może wykorzystywać to, interpretować tę ustawę w różny sposób, (…) ten tzw. banderyzm w stosunku do ludzi, którzy w ogóle nie są zwolennikami.
Deszczyca poinformował też, że planowane jest spotkanie ministrów spraw zagranicznych Polski i Ukrainy. Jak mówił według planów, do takiego spotkania miałoby dojść po spotkaniu wicepremierów Rozenki i Glińskiego.
Jest zgoda obu stron, a teraz będziemy ustalać konkretne terminy i gdzie ma się odbyć
—powiedział ambasador Ukrainy. Dodał, że może być wykorzystana „platforma międzynarodowa, gdzie obaj ministrowie będą”.
To kwestia terminu i możliwości
—dodał.
Zapytany o to, kiedy będą mogły być wznowione wstrzymane w ubiegłym roku prace ekshumacyjne na Wołyniu, ambasador Ukrainy powiedział, że „padła propozycja, żeby wyjaśnić, w jakich okolicznościach możemy tę decyzję zmienić, ponieważ decyzji nie podejmuje sam wicepremier Rozenko, tylko to jest decyzja międzyresortowego zespołu”.
Jesteśmy bliżej zgody, ale musimy zrozumieć, czym dysponuje każda ze stron
—powiedział Deszczyca. Dopytywany, co musi się wydarzyć, aby ekshumacje mogły się odbywać, Deszczyca powiedział, że „według prawa ukraińskiego decyzję podejmuje międzyresortowy zespół”. Dodał, że wicepremier Rozenko będzie rozmawiać z członkami zespołu i przekaże im wyniki piątkowych rozmów w Warszawie.
Między Warszawą i Kijowem wiosną 2017 r. nasilił się spór, gdy ukraiński IPN zakazał poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy. Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu i wcześniejszych przypadkach niszczenia upamiętnień ukraińskich na terytorium Polski.
Podczas grudniowej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Charkowie i jego rozmów z prezydentem Petrem Poroszenką ustalono, że uregulowaniem tej sytuacji zajmie się polsko-ukraińska komisja ds. historycznych na czele z wicepremierami Rozenką i Glińskim.
Ostatnio kontrowersje pojawiły się w związku z nowelizacją ustawy o IPN, w której znalazły się m.in. przepisy mające umożliwić wszczynanie postępowań karnych za zaprzeczanie zbrodniom ukraińskich nacjonalistów (także zbrodniom tych ukraińskich formacji, które kolaborowały z III Rzeszą Niemiecką). Zgodnie z nowelizacją są to „czyny popełnione przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1925-1950, polegające na stosowaniu przemocy, terroru lub innych form naruszania praw człowieka wobec jednostek lub grup ludności”. Wskazano również, że taką zbrodnią był udział ukraińskich nacjonalistów w eksterminacji Żydów i popełnione przez nich ludobójstwo na obywatelach II RP na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
Ukraiński IPN wydał w reakcji na przyjęcie przez polski parlament tej nowelizacji komunikat, w którym ogłosił, że „przyjęcie nowej ustawy o IPN Polski, która przewiduje m.in. odpowiedzialność karną za zaprzeczanie +zbrodniom ukraińskich nacjonalistów w latach 1925-1950+, poważnie ogranicza pole dyskusji i dialogu” historyków. IPN w Kijowie oświadczył, że w związku z nowelizacją nie może on „zagwarantować ukraińskim badaczom wolności słowa na terytorium Polski”, a nawet „bezpieczeństwa podczas ich pobytu” w tym kraju.
Prezydent podpisał nowelizację ustawy 6 lutego. Zapowiedział zarazem, że w trybie kontroli następczej skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego - wniosek do TK prezydent skierował 14 lutego. Prezydent chce, by Trybunał zbadał, czy przepisy noweli ustawy o IPN nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa oraz kwestię tzw. określoności przepisów prawa.
Ustawa wprowadza także przepis, zgodnie z którym każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za „rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni”. Nowela wejdzie w życie 1 marca.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/381910-ambasador-ukrainy-probuje-wywierac-presje-na-rzadzacych-zmiany-w-ustawie-o-ipn-moga-dosc-powaznie-uderzyc-w-relacje-ukrainsko-polskie