Znanych jest kilka filmików, pokazujących podejście nowych właścicieli do lokatorów. Jakoś nie widziałem na nich agresji ze strony lokatorów, lecz ze strony właścicieli, jak walenie do drzwi, czy rękoczyny. Szczerze mówiąc jestem bardzo zdziwiony tym, że w ogóle w ten sposób można traktować ludzi
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Paweł Lisiecki (PiS), członek Komisji Weryfikacyjnej.
wPolityce.pl: Sprawa Lutosławskiego 9 należy do trudniejszych rozpraw, jakie toczą się przed Komisją Weryfikacyjną?
Paweł Lisiecki: Rzeczywiście wstrząsające są te relacje świadków. Znanych jest kilka filmików, pokazujących podejście nowych właścicieli do lokatorów. Jakoś nie widziałem na nich agresji ze strony lokatorów, lecz ze strony właścicieli, jak walenie do drzwi, czy rękoczyny. Szczerze mówiąc jestem bardzo zdziwiony tym, że w ogóle w ten sposób można traktować ludzi.
Jak ocenia Pan zachowanie policji i prokuratury w tym przypadku?
Niestety wiele przemawia za tym, że policja nie stanęła na wysokości zadania, a wręcz w jednym przypadku – chodzi o mężczyznę, który już zmarł- de facto wywieźli tego człowieka z dala od tej nieruchomości. To w dużej mierze wskazywałoby na to, że policja stanęła po stronie osób, które bynajmniej nie były ofiarami. To smutny obraz i moim zdaniem, jeżeli to by się potwierdziło, to komendant stołeczny policji powinien wyciągnąć konsekwencje w stosunku do tych funkcjonariuszy, którzy to uczynili. Pytanie też jak zakwalifikował ten czyn prokurator. Nie mieliśmy kontaktu z prokuratorem, ale rzeczywiście w tej sprawie wiele wskazuje na to, że było dosyć dużo zaniedbań ze strony prokuratury i policji.
*Co Komisja z tym zrobi?
Będziemy prawdopodobnie wnioskowali, żeby zostało wszczęte dochodzenie wyjaśniające jak to się stało, że policja i prokuratura nie widziały do tej pory przestępstw w naruszeniu miru domowego czy pobiciach. De facto jeżeli chodzi o policję, to mogło dojść nawet do współsprawstwa. Chodzi o pana, który ostatecznie został stamtąd zabrany przez policję i wrócił tylko w części garderoby do domu.
Właścicielka kamienicy przy Lutosławskiego 9 składała fałszywe zeznania?
Oczywiście pani właścicielka ma prawo się bronić, natomiast jeżeli uznamy, że jej zeznania są mało wiarygodne, to również będziemy wnioskowali o ewentualne wszczęcie dochodzenia czy nie doszło do złamania prawa poprzez krzywoprzysięstwo przed komisją. Przyznam szczerze, że w zestawieniu z tym, co mówili lokatorzy i tym, co widzieliśmy na filmach – to raczej właścicielka i jej rodzina była strona agresywną w tym wszystkim. To pokazuje też jeszcze jedną rzecz, że rzeczywiście ustawa reprywatyzacyjna jest niezbędna. Zwroty nieruchomości w naturze, przynajmniej nieruchomości zamieszkałych, nie powinny się odbywać ze względów na takie sytuacje. Także na to, że miasto st. Warszawa nie jest w stanie zabrać szybko lokatorów przed zwrotem kamienicy.
Zwrot kamienicy wraz z mieszkańcami ma w ogóle podstawy prawne?
W mojej ocenie nie ma podstaw prawnych, zwracać nieruchomość wraz z lokatorami, bo oni mają umowy z miastem st. Warszawa. I to nie jest tak, jak próbował przedstawić to mecenas właścicielki kamienicy przy Lutosławskiego 9, że to jest konflikt sąsiedzki, konflikt międzyludzki. Nie, to jest wykorzystywanie swojej pozycji do tego, aby uprzykrzać życie innym i się nad nimi pastwić.
Rozmawiał Piotr Czartoryski -Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/381840-nasz-wywiad-lisiecki-o-lutoslawskiego-9-jezeli-chodzi-o-policje-to-moglo-dojsc-nawet-do-wspolsprawstwa