Warszawska klinika in vitro zdobyła niemal 15 milionów złotych z budżetu państwa. Publiczne pieniądze popłynęły do ośrodka dzięki decyzjom komisji konkursowej, działającej w Ministerstwie Zdrowia. Ustaliliśmy, że szefowa komisji, była dyrektor Departamentu Matki i Dziecka MZ Dagmara Korbasińska, zarządza dziś kliniką, która otrzymywała lukratywne kontrakty dzięki jej urzędniczym decyzjom. I pozostaje na etacie w resorcie!
O departamencie, którym zarządzała Dagmara Korbasińska, było dotąd głośno głównie z powodu „gorącego” tematu, jakim są szczepienia obowiązkowe. To jej zespół przygotował kryteria do gigantycznego i bardzo kontrowersyjnego przetargu na szczepionki przeciwko pneumokokom z 2016 roku. Ministerstwo zezwoliło wówczas na uwzględnienie w ofercie dostawy szczepionek nie dopuszczonych formalnie do obrotu w Polsce, powołując się na przepisy dotyczące m.in. stanu klęski żywiołowej. Media donosiły także, że kryteria przetargowe faworyzują gorszą szczepionkę 10-walentną kosztem zapewniającej szerszą ochronę szczepionki 13-walentnej. Pojawiły się opinie, że przetarg jest nietransparentny, a jeden z tabloidów pytał wprost: „Ustawili przetarg na szczepionki?”. Sprawa rozeszła się po kościach, ministerstwo twardo broniło swojej decyzji a Korbasińska pozostawała jeszcze przez kilka miesięcy na stanowisku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Bardzo dziwny przetarg na szczepionki. Czy ktoś podkłada bombę pod ministrem zdrowia?
Wydaje się jednak, że w przypadku naszych ustaleń dotyczących refundacji in vitro trudniej będzie to skwitować krótkim „wszystko jest w porządku”…
Państwowy program finansowania in vitro był jednym ze sztandarowych projektów rządu Platformy Obywatelskiej. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że łącznie na program prowadzony w latach 2013-2016 przeznaczono ponad 243 miliony złotych. O pieniądze ubiegały się kliniki wykonujące procedurę in vitro. Jedną z nich była Przychodnia Leczenia Niepłodności „nOvum” w Warszawie. To duża klinika, która dostawała stosunkowo wysokie kwoty w ramach kolejnych konkursów. Jak informuje Ministerstwo Zdrowia wysokość umów zawartych z „nOvum” wyniosła: w 2013 roku 1 983 790 zł, w 2014 r. 5 437 810 zł, w 2015 r. 4 934 070 zł a w ostatnim roku obowiązywania programu (czyli w 2016) – 2 395 690 złotych. W sumie do kliniki trafiło więc z budżetu państwa 14 751 360 złotych.
Jak były rozdzielane pieniądze? Decydowała o tym komisja konkursowa powołana przez ministra zdrowia. Komisja dokonywała oceny nadesłanych propozycji, a wyłonione oferty były przedstawiane do akceptacji ministra.
Podpis ministra to była właściwie formalność, wszystko rozstrzygało się w komisji
– mówi nam jeden z pracowników resortu.
Funkcję przewodniczącej komisji przez cały czas sprawowała dyrektor Departamentu Matki i Dziecka Dagmara Korbasińska. Z końcem lutego 2017 roku straciła dyrektorski fotel, ale nie odeszła z resortu. Zostało jej powierzone stanowisko radcy ministra w Departamencie Ubezpieczenia Zdrowotnego. Od 20 maja przebywa na urlopie bezpłatnym. I jednocześnie – to szokujące! – pracuje jako dyrektor zarządzająca w klinice „nOvum”, tej samej, której oferty jeszcze niedawno pozytywnie oceniała.
Sytuacja musi budzić ogromne (co najmniej) wątpliwości: oto urzędniczka, której niedawne decyzje sprawiły, że prywatna klinika dostawała wielomilionowe kontrakty dziś pracuje w tej klinice. I jednocześnie, co już jest zupełnie nie do pojęcia, utrzymuje etat w Ministerstwie Zdrowia!
W okresie urlopu bezpłatnego Pani Dagmarze Korbasińskiej udzielono zgodę na podjęcie dodatkowej pracy zarobkowej na podstawie umowy o pracę jak i na podstawie umowy cywilnoprawnej, bez określenia podmiotu, na rzecz którego miałaby być świadczona praca zarobkowa
– potwierdza Milena Kruszewska, rzeczniczka ministra zdrowia.
W odpowiedzi na nasze pytania Korbasińska nie wspomina, że formalnie zachowała etat w ministerstwie.
„Świadczenie pracy dla Ministerstwa Zdrowia zakończyłam z dniem 31 maja 2017 roku”
– pisze. Szczegółowo opisuje zasady działania komisji konkursowej, której przewodniczyła.
„Moje decyzja, jako członka korpusu służby cywilnej przede wszystkim wpływały na możliwość leczenia się przez tysiące par bezskutecznie starających się o dziecko i dzisiaj jestem z tego zwyczajnie dumna”
– podkreśla. Korbasińska dodaje, że „program MZ to nie tylko finansowanie leczenia ale również (po raz pierwszy w Polsce) nadzór merytoryczny nad ośrodkami leczenia niepłodności, a przez wymogi określone w Programie, ujednolicał wymagania wobec ośrodków leczenia niepłodności”.
Urzędniczka wskazuje, że nad programem „pracował zespół ludzi, w tym również autorytetów medycznych”. Prosi, by nie sprowadzać roli programu „wyłącznie do finansowania”.
Jak to się stało, że dzisiaj pracuje w klinice będącej beneficjentem państwowego programu leczenia niepłodności, przy którym odgrywała tak ważną rolę?
„W czasie realizacji Programu zespół Departamentu Matki i Dziecka – w tym również ja - kontaktował się ze wszystkimi realizatorami, rozwiązując problemy organizacyjne i merytoryczne”
– wspomina Dagmara Korbasińska.
„Byłam więc mile zaskoczona, kiedy momencie po odwołaniu mnie ze stanowiska Dyrektora Departamentu w Ministerstwie Zdrowia otrzymałam kilka ofert pracy, w tym również z Przychodni Lekarskiej „nOvum”. Wybrałam ofertę pracy w Przychodni „nOvum” z kilku powodów, między innymi: jakość i standardy opieki nad pacjentem oraz poziom usług medycznych”
– przekonuje.
Kiedy na przełomie lutego i marca 2017 roku rozeszła się wieść o odwołaniu Dagmary Korbasińskiej z dyrektorskiej funkcji żalu nie kryło promujące in vitro stowarzyszenie „Nasz Bocian”, gdzie zresztą urzędniczka udzielała się (bez wynagrodzenia) jako ekspert. Publicznie bronił jej też minister zdrowia w rządzie PO Bartosz Arłukowicz.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zamieszanie wokół ważnej urzędniczki Ministerstwa Zdrowia. Konflikt z profesorem Chazanem?
Ten sam Arłukowicz w samych superlatywach wyrażał się o Korbasińskiej w kontekście jej kompetencji związanych z programem szczepień ochronnych. Jesienią 2016 roku poseł PO głośno potępiał rząd PiS za „złamanie obietnicy” jaką miał być brak wprowadzenia obowiązkowych szczepień przeciwko pneumokokom. Doszło do zwrotu akcji, w awaryjnym trybie udało się znaleźć pieniądze na ten program i doszło do największej zmiany w programie szczepień od 2007 roku. Wartość szczepionek, które należało kupić, wynosiła mniej więcej tyle, co wszystkich pozostałych szczepionek kupowanych przez państwo. Proces zakupu, jak już wspominaliśmy, nie wyglądał jednak podręcznikowo.
Dagmara Korbasińska potwierdza, że to jej zespół przygotowywał kryteria do przetargu. Podkreśla, że „w związku z tym, że dostępne na rynku szczepionki przeciwko pneumokokom nie są porównywalne, dlatego jest to pierwszy rodzaj szczepionek w przypadku których – poza kryterium ceny – stosowano kryteria jakościowe”. Zaznacza, że kryteria zostały tak skonstruowane, że „w wyniku konkurowania dostawców udało się uzyskać cenę niższą o ponad 50 mln zł”. Warunki przetargu podlegały ocenie Krajowej Izby Odwoławczej przy Urzędzie Zamówień Publicznych i „zostały uznane za opracowane zgodnie z prawem”, sam przetarg zaś prowadził Zakład Zamówień Publicznych przy Ministrze Zdrowia.
Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, czy sprawdzało ewentualne powiązania Dagmary Korbasińskiej z branżą in vitro i przemysłem farmaceutycznym, zwłaszcza w kontekście beneficjentów jej działań. Pytaliśmy, czy o takie sprawdzenie proszono służby. Poprosiliśmy też o opinię, czy sytuacja, w której urzędniczka pracuje w firmie korzystającej na jej decyzjach i jednocześnie zachowuje etat w ministerstwie jest właściwa z punktu widzenia przejrzystości funkcjonowania państwa. Odpowiedzi na żadne z tych pytań nie otrzymaliśmy. Szkoda. Nie tak miała przecież wyglądać „dobra zmiana”…
Do sprawy będziemy oczywiście wracać.
Piotr Filipczyk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/381638-nasz-news-urzedniczka-z-ministerstwa-zdrowia-zarzadza-prywatna-klinika-in-vitro-w-tle-15-milionow-zlotych