Władysław Frasyniuk po wczorajszym zatrzymaniu przez policję i dowiezieniu go do prokuratury, robi z siebie męczennika, co z radością odnotowują i podgrzewają media nieprzychylne rządowi. Skorzystała na tym również „Gazeta Wyborcza”, która przeprowadziła z Frasyniukiem wywiad, zaczynając go od zdania: „Przyszli po pana o świcie. Jak 37 lat temu”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Cóż za odwaga! Wałęsa spieszy z odsieczą Frasyniukowi… w internecie: „Władku trzymaj się jestem z Tobą. Spróbuję przyjść po Ciebie”
Frasyniuk stwierdził w rozmowie z „GW”, że spodziewał się wizyty policji i nie miał wątpliwości, kto rano zapukał do jego drzwi. Dodał, że jedyne, co go zdziwiło, to zakucie w kajdanki.
Według wersji Frasyniuka, policjanci wręcz „przepraszającym tonem” tłumaczyli, że takie mają procedury.
Starali się być bardzo correct i w pewnym momencie jeden zaproponował nawet: „Może powinniśmy zapiąć pana Władysława w pasy?”. Już do końca nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że oni w całej tej sytuacji czują się jeszcze mniej komfortowo niż ja. Że mają świadomość, że biorą udział w pewnej szopce
— przekonywał Frasyniuk.
Co więcej, dodał, że w jego odczuciu również dla prokuratora sytuacja była „uciążliwa”, a po całej akcji policjanci go przepraszali.
Moja sprawa to kolejny dowód, że w Polsce nastały czasy bezprawia. Zatrzymanie Władka Frasyniuka samo w sobie nie jest niczym strasznym, bo odmawiając stawienia się na przesłuchanie w prokuraturze, miałem świadomość konsekwencji. Ale dopełnia obrazu, jaki wstrząsnął mną, gdy czytałem ostatnio w „Wyborczej” wywiad z Waldemarem Żurkiem z Krajowej Rady Sądownictwa
— dramatyzował Frasyniuk.
Mówił, że ze słów Żurka widać, jak opresyjne mamy państwo i jak niszczy ono obywateli, korzystając z przepisów prawa. Stwierdził, że wobec niego, jako znanej osoby, władza nie zdobędzie się na pewne kroki, ale zwykły obywatel jest wobec czegoś takiego bezradny.
Czyżby Frasyniuk uważał, że bycie znanym pozwala na bycie ponad prawem?
Zaatakował również tych, którzy mówili, że sam prosił się swoim zachowaniem o taką reakcję. Nie spodobało mu się to, że ludzie, którzy mówią o tym, że Polska to wspaniały naród, tak traktują jednego z obywateli, który stanął w obronie niszczonych przez rządzący instytucji, bo „rzeczywistość zawsze zmienia mniejszość, a nie większość” - odgrażał się Frasyniuk.
Pytany o to, dlaczego odmawiał stawienia się do prokuratury, Frasyniuk odpowiedział, że uznał, iż rząd łamie konstytucję i pozbawia obywatela swobód. Dlatego odmówił współpracy w takim państwem, bo jest to państwo opresyjne.
Dodał, że nie żałuje tego, co się stało, bo ci wszyscy, którzy byli z nim wtedy na miesięcznicy, przyczynili się do zmiany polityki Jarosława Kaczyńskiego i podjęcia przez niego decyzji o zakończeniu miesięcznic smoleńskich.
Dziś wciąż musimy wychodzić na ulice, by pokazać, że nie zgadzamy się, by nas pozbawiano swobód obywatelskich. Bo chcemy być wolnymi ludźmi
— grzmiał Frasyniuk.
Wygląda na to, że Frasyniuk wciąż tkwi w przekonaniu, że jest ponad prawem i wolno mu więcej.
wkt/”Gazeta Wyborcza”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/381618-wplywowy-meczennik-frasyniuk-to-dzieki-nam-kaczynski-zmienil-swoja-polityke-i-zapowiedzial-zakonczenie-miesiecznic-smolenskich
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.