Kilka dni temu Grzegorz Schetyna stwierdził, że „polska pozycja na arenie międzynarodowej rozsypuje się jak domek z kart”. Tymczasem to każdy kolejny plan opozycji rozsypuje się właśnie, jak domek z kart.
Najpierw nie wypalił pomysł podpaleniem Polski. Okazało się, że na czele KOD stanęła szemrana postać, która nie omieszkała skorzystać z okazji, by wyciągnąć rękę po nieswoje pieniądze. Miejsce KOD mieli zastąpić Obywatele RP, ale okazało się, że to głównie szukające dymu oprychy.
Wygląda na to, że nie wypalił także plan skonfliktowania Polski z Brukselą. Dziś szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker stwierdził, że jest bardzo duża szansa, iż stanowisko Polski, dotyczące praworządności zmieni się w stronę oczekiwaną przez KE, natomiast stanowisko KE przesunie się w kierunku pozycji Polski. Najwyraźniej przetasowania w Polskim rządzie nastawione na porozumienie z Brukselą przyniosły efekt. Poza tym konflikt z Polską nie jest tak na prawdę w interesie unijnych urzędników.
Zdaje się także, że nadzieje opozycji na dokopanie Polsce związane z osobą Martina Schultza spełzły ostatecznie na niczym. Dotychczasowy przewodniczący Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) ogłosił, że rezygnuje „z natychmiastowym skutkiem” z kierowania partią. Jego następczynią ma zostać Andrea Nahles, obecnie szefowa frakcji SPD w Bundestagu.
Ku niezadowoleniu opozycji problemy z prawem premiera Izraela i na tym odcinku sytuacja może się uspokoić.
Opozycja próbuje właśnie złapać wiatr w żagle w związku z przewiezieniem Władysława Frasyniuka do prokuratury. Katarzyna Lunauer krzyczy o wizerunkowej katastrofie rządu, a Grzegorz Schetyna o hańbie. Tymczasem obrońcy konstytucji powinni się cieszyć, że wymiar sprawiedliwości działa prawidłowo, przecież art. Konstytucji mówi, że
Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
Jeśli więc ktoś prawo łamie, jak Frasyniuk, powinien liczyć się z konsekwencjami. Zresztą wyraźnie na taki właśnie obrót wypadków liczył Frasyniuk, bo jego żona przyznała, że spodziewali się policji.
Najwyraźniej jednak obrońcy konstytucji nie mogą się pogodzić z pierwszym artykułem konstytucji, który głosi:
Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli.
A więc także tych, którzy wybrali obecną władzę i ją popierają. To jednak na opozycji wrażenia ten zapis nie robi. Bowiem Grzegorz Schetyna zdradził „plan B” opozycji. Otóż jest nim…ponowne wyprowadzenie Polaków na ulice. Lider PO zapowiada, że „wiosną wróci czas masowych protestów” Polaków przeciwko polityce rządu. „W maju będzie nasz Marsz Wolności” - powiedział w „Rzeczpospolitej”, dodając, że będą także „inne marsze protestu przed wyborami samorządowymi”.
Biorąc pod uwagę, że ten plan nie przyniósł opozycji spodziewanych skutków i zarówno notowania PO, jak Nowoczesnej poleciały w dół, to ryzykowna strategia. A może by tak wreszcie zacząć pracować i przygotować jakiś program?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/381509-plan-b-opozycji-jeszcze-wiecej-ulicznych-protestow-i-jeszcze-wiekszy-zjazd-w-sondazach