Czy sprawa obiecanej kilka miesięcy temu dużej ustawy reprywatyzacyjnej stanie się przyczyną sporych podziałów i tarć w obozie rządowym? Z informacji portalu wPolityce.pl wynika, że kwestia procedowania projektu przygotowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości w coraz bardziej wyraźny sposób staje się przyczyną wielu (na razie jeszcze małych) konfliktów i sporów.
W czym rzecz? Chodzi o pomysł zamrożenia czy też odłożenia projektu na dalszy okres i ocenę takiej decyzji przez Kancelarię Premiera i Ministerstwo Sprawiedliwości. Jak się dowiadujemy, odstąpienie od procedowania ustawy może spowodować poważne szkody polityczne i to w całkiem niedalekiej przyszłości. Na szali znajduje się nie tylko ewentualne wycofanie się Patryka Jakiego z kampanii wyborczej w Warszawie, ale także oddanie pola środowiskom, które stoją za miliardowymi roszczeniami tak środowisk żydowskich, jak i polskich. Z drugiej strony, przedstawiciele rządu Mateusza Morawieckiego mają obawiać się kolejnego zwarcia z Izraelem (a rykoszetem - również z USA, o czym w ostatnich dniach przekonują się przedstawiciele polskiej dyplomacji) i następnej odsłony międzynarodowego chaosu, w tym rosnącej presji na Polskę. Troska o jakość relacji ze strategicznym partnerem zagranicznym z Waszyngtonu ma być - zdaniem naszych rozmówców - kluczowa. W odpowiedzi słyszymy, że Amerykanie mieli wstępnie zaakceptować projekt ustawy przedstawiony przez MS i że nie można przeciwstawiać politycznie kwestii ustawy reprywatyzacyjnej i bezpieczeństwa naszego kraju, bo to nieuczciwe postawienie sprawy. Obie strony obecnie politycznie się „siłują”, a każda z nich ma swoje racje.
Zamieszanie wokół ustawy może nie tylko rodzić zamieszanie polityczne, ale również ekonomiczne. Jak słyszymy, środowiska, których działalność skupia się na poszukiwaniu i zgłaszaniu roszczeń, drenują archiwa w polskich sądach i samorządach w poszukiwaniu nieruchomości, które mogłyby zostać objęte przez nich roszczeniami. Mówi się, że gotowa jest lista bardzo cennych nieruchomości na terenie całego kraju. Sprawą zainteresowały się także wyspecjalizowane w kwestiach reprywatyzacyjnych, niezwykle wpływowe, kancelarie prawne.
Oczywiście nie chodzi tylko o Warszawę, ale także wiele innych miast, a nawet prowincję. Zwrotami nieruchomości lub odszkodowaniami interesują się także byli właściciele i spadkobiercy. Co ciekawe, nie chodzi wyłącznie o środowiska żydowskie.
Portal wPolityce.pl ustalił jednak, że resort sprawiedliwości także przeprowadza swoisty reprywatyzacyjny „research”.
To rodzaj wyścigu z czasem. Ustawa 447 to otwarcie puszki Pandory. Środowiska żydowskie mają oczywiście prawo do swoich działań i ciężko im się dziwić, ale my nie możemy być bierni. Po raz pierwsze chcemy oszacować skalę problemu. Nie chodzi o argument za ustawą reprywatyzacyjną, ale o sprawdzenie z jaką skalą problemu mamy do czynienia.
–—mówi nam jeden z proszących o anonimowość urzędników resortu sprawiedliwości.
Tymczasem ze strony rządu padać mają argumenty, że obecnie procedowanie nad ustawą jest niemożliwe. Tak odczytano ostatni wywiad Jacka Sasina dla portalu wPolityce.pl, na taką decyzję wskazuje również szereg pism wysyłanych w korespondencji wewnątrzrządowej. Wszystko z powodu międzynarodowego zamieszania z nowelizacją ustawy o IPN. Rząd nie chce otwierać na dziś kolejnego frontu. W KPRM i Pałacu Prezydenckim są też realne pretensje o to, że Patryk Jaki i jego otoczenie z resortu sprawiedliwości nie doprecyzowali zapisów w ustawie o IPN na tyle, by reakcja Izraela czy USA była zredukowana do minimum.
W MS mówią, że Amerykanie są dogadani? Tak samo jak Izrael ws. ustawy o IPN?
— kpi nasz rozmówca z okolic KPRM.
W nieoficjalnych rozmowach paść miało nawet zdanie, że „skoro nie było ustawy reprywatyzacyjnej przez 30 lat, to jeszcze przez 3 miesiące można przecież poczekać”.
Przy takim argumencie oczywiście jesteśmy rozłożeni na łopatki. Ale jest „ale”… Gdyby to była kwestia trzech miesięcy, to nie byłoby problemu. Jest jednak obawa, że temat ustawy reprywatyzacyjnej złożony może zostać do szuflady i przez lata nie wrócimy do tej rozmowy.
— słyszymy w resorcie sprawiedliwości.
Pojawia się również ważny wątek ekonomiczny - nasi informatorzy zbliżeni do KPRM przekonują, że chodzi również o koszt ustawy, która otworzyłaby furtkę do części zwrotów.
Dla nas najlepszy byłby w ogóle brak ustawy, tylko jasny sygnał polityczny: nie ma zwrotów, w ogóle, żadnych. Jak mamy tłumaczyć ludziom, że jakieś kolejne pokolenia zgłaszają się po odbudowane, odrestaurowane nieruchomości, kamienice? A ustawa Jakiego jakąś furtkę do tego otwiera. Z drugiej strony przeciągające się negocjacje z USA i Izraelem co do skali zwrotów byłyby trudne. A tak załatwilibyśmy to wszystko jedną decyzją: nie ma zwrotów. I tyle.
Zgłoszą się na podstawie tej ustawy środowiska, które będą miały - według przepisów - prawo do jakiejś nieruchomości dajmy na to za 20 mln. I będziemy to musieli oddawać. Jak to opowiedzieć opinii publicznej?
— słyszymy.
Sprawę braku ustawy reprywatyzacyjnej i przedłużających się nad nią prac sprytnie wykorzystuje już Platforma Obywatelska. Wczoraj, kandydat na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski włączył już kwestię ustawy do swojego arsenału wyborczego. Powie ktoś, że biorąc pod uwagę ośmioletnią bierność Platformy to nieuczciwa gra pod publiczkę. Ale to wilcze prawo - kto zabroni tego opozycji?
Miejmy nadzieję, że PiS skorzysta - albo z (projektu) naszej ustawy, który od lat leży w Sejmie, albo z pomysłów, które samo ma, przeprowadzi konsultacje i uchwali tę ustawę. Jeżeli chcemy mówić o reprywatyzacji, to Prawo i Sprawiedliwość, jeżeli chce poważnie potraktować ten temat, jeżeli chce udowodnić warszawiakom, że tu nie chodzi wyłącznie o politykę, tylko o pomoc tym, którzy się znajdują w trudnej sytuacji, rozwiązać problem, to nie da się tego zrobić inaczej jak tylko poprzez przyjęcie ustawy reprywatyzacyjnej.
– mówił Trzaskowski.
Gruszek w popiele nie zasypuje także sama Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Populistyczne słowa Patryka Jakiego . a rzeczywistość… Wygląda na to, że moja MAła Ustawa Reprywatyzacyjna jeszcze długo będzie jedynym obowiązującym dokumentem, który reguluje reprywatyzację.
– napisała wczoraj na twitterze.
Z naszych informacji wynika, że aktywność Trzaskowskiego i Gronkiewicz-Waltz oraz rozgrywanie obozu rządzącego przez ww. polityków prowadzą do coraz większego rozgoryczenia w otoczeniu samego Patryka Jakiego oraz jego współpracowników. Starający się nie zaogniać sytuacji, także we własnym obozie, gasi pożary i stara się, by sprawa nie eskalowała. Nie może być jednak głuchy na głosy z wewnątrz własnego obozu politycznego.
Wśród szeregowych działaczy powstała nawet teza, z której wynika, że Patryk Jaki powinien grać ostro. Jak bardzo? Mówi się nawet o rodzaju ultimatum, które Jaki powinien postawić Prawu i Sprawiedliwości przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi: „albo ustawa reprywatyzacyjna, albo nic, czyli wycofanie się Jakiego z wyścigu o fotel prezydenta”.
Ustawa reprywatyzacyjna byłaby silną bronią w kampanii wyborczej także w Warszawie. Tylko w stolicy, kilkanaście tysięcy lokatorów kilku spółdzielni mieszkaniowych nie może wykupić mieszkań, gdyż w tych miejscach pojawiają się problemy własnościowe.
– mówi jeden ze współpracowników Patryka Jakiego.
Sam wiceminister zamyka temat wyborów w Warszawie, stwierdzeniem, że zależy mu na tym, by odebrać stolicę Platformie Obywatelskiej, a sam poprze każdego kandydata, którego wystawi zjednoczona prawica. Nie jest jednak tajemnicą, że chce wystartować i ma już gotowy plan na kampanię. Decyzji politycznej w sprawie wyborów samorządowych w Warszawie jednak nie ma. Tak jak nie ma decyzji w kwestii procedowania ustawy reprywatyzacyjnej. Zachowawcza i dość niejednoznaczna postawa w tym zakresie powoduje coraz więcej niepokojów w samym obozie „dobrej zmiany”. Wiele wskazuje również na to, że problem z projektem ustawy o reprywatyzacji to echo, a w niektórych miejscach wręcz lustrzane odbicie kłopotów z projektem nowelizacji ustawy o IPN: brakuje wewnętrznej koordynacji między poszczególnymi ośrodkami władzy (KPRM, Pałac, MS, MSZ), wzajemnego zaufania i przewidywania możliwych negatywnych skutków projektu. Czy z tego swoistego klinczu uda się wyjść w najbliższych tygodniach?
Wojciech Biedroń, Marcin Fijołek
-
Super oferta dla czytelników tygodnika „Sieci”! Zamów roczną prenumeratę naszego pisma a oszczędzisz nie tylko czas, ale i pieniądze! Tylko dla prenumeratorów ceny niższe niż w kiosku nawet o 40%! E-Prenumerata do 58% rabatu!
Więcej informacji o warunkach prenumeraty na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/381315-tylko-u-nas-suma-wszystkich-strachow-odslaniamy-kulisy-politycznych-przepychanek-o-ustawe-reprywatyzacyjna