Pan Rzecznik Praw Obywatelskich napisał list do ministra Brudzińskiego. O godności byłych ubeków. Odważny gest. Odpowiedzi jeszcze nie ma, ale oczekiwać można gwałtownej, jeśli minister utrzymał się w orbicie swych opiniio komunistach i złodziejach. Uporządkujmy. Pan Bodnar jest konstytucyjnym organem władzy publicznej, między innymi powołanym do strzeżenia godności obywateli, chronionej przez art. 30 Konstytucji. Minister Brudziński jest konstytucyjnym członkiem rządu, także powołanym do strzeżenia godności.
Co łączy obu Panów? Jak się wydaje – łączyć powinna godność. Co to jest godność? I tu jest zagadka. Jedni powiedzą, że godność to jest to, co każe Romanowi Giertychowi, byłemu wicepremierowi, skakać na murku w proteście przeciwko swemu dawnemu zwierzchnikowi. Czyli premierowi.Godność w tym przypadku jest w skakaniu, a nie kucaniu, tym bardziej w staniu na jednej nodze. Wskazuje na połączenie kryteriów etycznych z estetycznymi. Pan Mecenas zamierza połączyć siły ze środowiskiem ludzi oświeconych, którzy nie tak dawno proponowali „Giertych do wora, wór do jeziora”.Tylko tak gadali, jak to oni.
Dla intelektualistów wyrazem godności jest list, który wypisali, jako polscy obywatele, w sprawie żydowskiej. Godnością dla intelektualistów jest niełączenie narodowości z człowieczeństwem i to pisanym przez duże C. Wynika z tego, że sąCzłowiekami, którzy tydzień temu protestowali przeciw tezie, że naród polski ma szczególne zasługi.
Chodziło o to, byśmy za bardzo dumni nie byli z osiągnięć narodowych W Katyniu panowała podobna opinia, co oznacza, że zabójcy myśleli podobnie. Nigdy za dużo pychy…
Intelektualistom zarzucam pominięcie w swym ujawnionym gronie wielu intelektualnie sprawnych, choć może atypowo, jak marszałka Niesiołowskiego. Temu z kolei duma nakazuje dostrzegać w gębie Kaczyńskiego mordę grzechotnika. Były marszałek się rozwija, bo wcześniej badał owady i pornogrubasów, a teraz pasjonują go węże i Kaczyński.
Minister Brudziński z kolei uważa, i to dość stanowczo, że godność komunistów i złodziei powinna wykluczać ich udział w manifestacjach przeciwko demokratycznejwładzy.
Należałoby chyba przeprowadzić sondaż…
Wróćmy do listu. Oto Rzecznik Bodnar, nie pasjonat przecież, ale urzędnik państwowy opłacany lepiej niż redaktor Bugała i także umiejący pisać, rozpacza, że „rozwiązania przyjęte w tzw. ustawie dezubekizacyjnej ingerują w przyrodzoną i niezbywalną godność człowieka, naruszają zasady zaufania obywatela do państwa. ”
Zapewne chodzi o nasze Państwo oraz o nasze podatki – teraz i kiedyś. Oto panowie ubecy za nasze podatki gotowi byli dać zaraz w pysk, a nawet i w mordę, lub po prostu zastrzelić, gdyby się nam ich patroni ówcześni nie podobali. I bywało, że robili to, wszak bez przymusu, bo do ubeków nie było łatwo się dostać, trzeba było mieć poparcie, przejść sito i szczerze ochotę gotowości bicia po mordzie zadeklarować.
„Obniżenie świadczenia nie ma żadnego związku z indywidualną oceną” postępowania funkcjonariuszy, a sprowadza się do „negatywnej oceny wyboru miejsca pracy”. Rzecznik nie był zapewne do końca intelektualistą pisząc odważnie te słowa do ministra, którego jednak, jak intelektualista ma za głupka przez małe g. A za nim nas wszystkich.
Przecież w naszym przypadku każdy dostaje emeryturę na miarę zasług, które ZUS pracowicie szacuje, komisje weryfikują i dlatego jeden murarz z takim samym stażem pracy ma więcej od drugiego. Z ubekami ma być inaczej. Jak ktoś był większym ubekiem, to większa emerytura. I odwrotnie. Pan Rzecznik, wybrany tuż przed wyborami jako „prezent” dla dobrej zmiany, za przykład podaje nie ubeków liniowych, ale ciche sekretarki. No przecież trudno, by sekretarki waliły na prawo i lewo, ale z przymusu też tam nie siedziały, bo lepiej im było niż na poczcie być sekretarką, a nawet w jakiejś szkole. Podobnie Herbert pracował w spółdzielni, a do UB nie poszedł, bo go brzydziło. No i opinia publiczna się zagotowała.
Wstydzę się za tych wszystkich Polaków, którzy nie odczuwają wstydu za haniebne czyny
— pisze w „Rzeczpospolitej” Joanna Szczepkowska.
No o czymże może tak mówić Artystka w tygodniu zabiegów o godność ubeków? Zuch Artystka, dawny swój błąd z końcem komunizmu trzeba było naprawić, więc jasno i pryncypialnie się wypowiada, zapewne o naszej godności pod rządami ubeków. A nie, to było o dziadku antysemicie. Artystka się wstydzi, bezlitośnieartystka dziadka demaskuje. Z taką siłą, że aż przez duże D dziadka demaskuje.
Demaskowanie jest przez duże D, dziadek przez małe i słusznie, bo chwalił Hitlera, kto wie, czy nie po pijaku. Nie sprawdzimy, ale świadectwo zostaje. Zamiast Dziadka oskarżać, poseł Cimoszewicz broni Tatę, który twierdzi „więcej Polaków mordowało Żydów niż im pomagało”.Tata był premierem, więc syn – poseł broni i to naturalne. Od czegóż jest posłem ?
O dziadku cicho. Premier chyba miał informacje i o Żydach i Obławie Augustowskiej. Na marginesie zauważmy – jak ta nasza demokracja mocno się trzyma, że i tata był premierem i syn posłem być może, i niczyjej godności to nie narusza, a i emerytury premierowi nie obniżyli.
Na drugim marginesie jednak zapytać trzeba – jak się tylu Żydów uchowało skoro Polacy, zdaniem premiera, tak mordowali. Chyba Niemcy pomogli. Ale to minie, ale to minie.
Oto powiedziane jest :
Nie ma systemu, którego się nie rozlicza. Nikt wiecznie nie jest zwycięzcą. Jako sędzia będę chciał doprowadzić do tego, by wszyscy odpowiedzialni za łamanie konstytucji ponieśli prawne konsekwencje.
To sędzia Żurek mi grozi i też nie jako pasjonat moralizowania, ale sędzia za podatkowe pieniądzewydający wyroki, ale w czyim imieniu, to wie On tylko. I On przy tym nie uważa, że moją godność narusza, On nie myśli, że ja i inni mogę powiedzieć o Nim słowo, które przez usta nie tylko intelektualistom nie przejdzie, ale i motłochowi.
Gdzież te zmiany zapowiadane, te z oświadczeń Szczepkowskiej (minus dziadek), gdzie ulokowana godność bandycka jest? Nie wiadomo. Liczy się zmiana jako taka.
Oto poseł Grupiński zapowiada „My ten pomnik rozbierzemy”. Chodzi o pomnik smoleński, jeszcze niezbudowany. Niby jak intelektualista gada, ale nim nie jest, bo do listu nie dopuścili, więc co – półintelektualista? A co z człowiekiem przez duże C? Wystarczy c małe czy półczłowiek?
Tak to z tą godnością bywa, jedni tak, drudzy tak, ubecy sobie, my sobie. Byle tylko minister Brudziński się nie wściekł, bo aż strach bierze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/381028-fotoplastikon-markiewicza-o-znaczeniu-g-w-zyciu-publicznym