Są sprzeczne opinie prawników jeżeli chodzi o sformułowania przepisu zawartego w art. 55a. ustawy o IPN. Jedni twierdzą, że jest on wystarczająco precyzyjny, a inni twierdzą wręcz, że nie musi nawet dotyczyć sytuacji, kiedy ktoś będzie używał określenia „polskie obozy zagłady”. Byłoby to całkowitym absurdem, bo to przecież było punktem wyjścia do tworzenia tej ustawy
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu, poseł Kukiz‘15.
wPolityce.pl: Trwa ofensywa dyplomatyczna polskiego rządu. Minister Czaputowicz spotkał się ostatnio z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem. Widzi Pan jakąś zmianę w polityce prowadzonej przez polską dyplomację?
Stanisław Tyszka: Nowy minister to zawsze szansa na nowe otwarcie i po owocach go poznamy. Na razie większej zmiany nie widać, może poza pewną poprawą atmosfery wokół tych relacji. Zobaczymy jak minister poradzi sobie z kwestią głosowania nad uruchomieniem art. 7 wobec Polski. Są tutaj dwie drogi: albo uda się przekonać Brukselę do wycofania się, albo znajdziemy poza Węgrami jeszcze piątkę sojuszników, którzy pozwolą zablokować rządowi tę procedurę. Bez względu na ocenę polityki rządu, tego im życzę, bo obecna sytuacja jest szkodliwa dla Polski.
Minister Czaputowicz z pewnością nie spodziewał się, że chwilę po objęciu teki ministra spraw zagranicznych będzie musiał zmierzyć się z kryzysem na lini Polska - Izrael. Radzi sobie gasząc ten pożar?
Miało być lepiej, tymczasem mamy obecnie największy kryzys dyplomatyczy od dwóch lat, który w mojej opinii jest przynajmniej częściowo wynikiem tego, że nie rozpoznano dobrze rzeczywistości międzynarodowej, jeżeli chodzi o ustawę o IPN. Jestem za tym, aby w sposób zdecydowany bronić dobrego imienia Polski, prawdy historycznej, prawdy o tym, jak wyglądało cierpienie Polaków w czasie II wojny światowej. Trzeba to jednak robić umiejętnie, profesjonalnie, nie narażając dobrych relacji z naszymi zagranicznymi partnerami. Prawo i Sprawiedliwości najwyraźniej nie zdawało sobie sprawy, że w Izraelu rządzi koalicja ultraprawicowych ugrupowań, które rywalizują ze sobą, kto będzie bardziej radykalny. Niestety, Polska padła ofiarą tej rywalizacji. Pan Yair Lapid, na przykład, za swoje kłamliwe wypowiedzi powinien być uznany za persona non grata w Polsce. Jednocześnie pamiętajmy, że Izrael, który jest dość mocno izolowany na arenie międzynarodowej, ma ogromne wpływy w administracji prezydenta Donalda Trumpa. I to jest oczywiste dla każdego, kto się interesuje choć trochę polityką międzynarodową. Czemu więc nie wiedziało o tym Prawo i Sprawiedliwość
Wiceminister Jaki przekonuje, że wszystkie uwagi strony izraelskiej zostały uwzględnione, a później nie było żadnych uwag. Rząd mógł być zaskoczony wystąpieniem ambasador Izraela Anną Azari.
To trzeba zapytać o to wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, w jaki sposób konsultował się ze stroną izraelską, skoro z moich informacji wynika, że już w grudniu 2016 roku minister Waszczykowski pisał, że nasi partnerzy zgłaszają bardzo poważne wątpliwości co do tej ustawy.
Może polski rząd został postawiony pod ścianą? I stwierdzono, że ustawę trzeba jednak procedować. Na portalu wPolityce.pl informowaliśmy o kulisach rozmowy premierów Polski i Izraela, i premier Netanjahu w rozmowie z Mateuszem Morawieckim mówił o „systemowych” działaniach Polaków przeciwko Żydom.
Kukiz’15 był za tym, aby procedować tę ustawę, przede wszystkim dlatego, że zawarty jest w niej nasz przepis dotyczący penalizacji kłamstw o ludobójstwie na Wołyniu. Po stronie rządu leży jednak odpowiedzialność za art. 55a zawarty w noweli ustawy o IPN. Byliśmy za tym, aby prezydent podpisał jak najszybciej tę ustawę, ze względu na to, że Polska była brutalnie i oszczerczo atakowana. Ale z drugiej strony rząd nie zachował się profesjonalnie jeżeli chodzi o jej procedowanie. Wystarczy powiedzieć to, co ujawnił Piotr Trudnowski z Klubu Jagiellońskiego, że na etapie rządowym ustawa ta została skonsultowana z jedną osobą, z panem Świrskim. Czy to są konsultacje publiczne? Nie bardzo. Dlaczego inne organizacje pozarządowe nie mogły się wypowiedzieć?
Czy widzi Pan przestrzeń do zmian w tej ustawie?
Są sprzeczne opinie prawników jeżeli chodzi o sformułowania przepisu zawartego w art. 55a. ustawy o IPN. Jedni twierdzą, że jest on wystarczająco precyzyjny, a inni twierdzą wręcz, że nie musi nawet dotyczyć sytuacji, kiedy ktoś będzie używał określenia „polskie obozy zagłady”. Byłoby to całkowitym absurdem, bo to przecież było punktem wyjścia do tworzenia tej ustawy. Myślę, że warto na spokojnie podyskutować nad zapisami tej ustawy. Szkoda, że nie odbyło się to na początku jej procedowania. Podyskutujmy, czy możliwe jest rzeczywiście doprecyzowane tego przepisu np. zapisując tam samo sformułowanie „polskie obozy zagłady”. Tak było choćby w projekcie zgłoszonym przez PiS w poprzedniej kadencji. Myślę, że należy poważnie potraktować choćby zarzuty premiera Olszewskiego, który nazwał uchwalony przepis wręcz bublem. Nie wiem czy ma rację, natomiast wszystkim nam chodzi chyba przecież o to, żeby obowiązujące prawo było skuteczne, a jednocześnie nie ograniczało w sposób nieuzasadniony wolności słowa. Nauka z tej całej sytuacji jest taka, że prawo należy stanowić powoli i szeroko je konsultować na jak najwcześniejszym etapie.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/380855-nasz-wywiad-stanislaw-tyszka-pan-yair-lapid-za-swoje-klamliwe-wypowiedzi-powinien-byc-uznany-za-persona-non-grata-w-polsce
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.