Grzegorz Schetyna oczywiście jest zainteresowany tym, aby doszło do takiej sytuacji, że po jednej stronie będzie Platforma, a po drugiej PiS. Myśmy to już przerabiali i ostatnio nie przyniosło to takiego efektu, jakiego by się Grzegorz Schetyna spodziewał
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jerzy Meysztowicz, poseł Nowoczesnej.
wPolityce.pl: Grzegorz Schetyna powiedział w Radiu Zet, że połączenie Platformy i Nowoczesnej w jedną partię to naturalny proces. Czy pan się z tym zgadza?
Jerzy Meysztowicz: Na ten temat wypowiedziała się już przewodnicząca Katarzyna Lubnauer i ja się z tym absolutnie zgadzam [napisała na Twitterze, że „dziękuje za propozycję małżeństwa, ale wchodzimy tylko w układ partnerski, koalicję” - przyp. red.]. My mamy trochę rozbieżny elektorat i wcale nie jest powiedziane, że on się zsumuje, kiedy by te partie rzeczywiście skleiły się ze sobą. Tym bardziej, że myśmy jako Nowoczesna powstali w kontrze do Platformy. Osoby, które się zaangażowały w Nowoczesną to były osoby, które powiedziały, że Platforma niestety nie jest partią, na którą chcieliby już kiedykolwiek zagłosować. Wcale nie jest powiedziane, że te osoby zmieniły zdanie – one nadal są krytyczne wobec PO. Cały czas uważamy, iż to, że PiS w tej chwili rządzi, jednak jest jakimś pokłosiem przynajmniej ostatnich 4-lat rządów Platformy. Dlatego też uważam, że jeżeli wymaga tego chwila, żeby wspólnie podjąć działania i wystawić wspólne listy, to jesteśmy na tak, dlatego że to jest wymóg chwili i taka rzecz, która jest ponad podziałami. Natomiast nie wyobrażam sobie w tej chwili sytuacji, żeby te partie się skleiły. Współpraca jak najbardziej, trzeba uwypuklić punkty wspólne, jak i różnice, które są i nie można o nich zapominać. Nie ma mowy o tym, żeby obie partie się zjednoczyły, bo nie po to powstała Nowoczesna, żeby być drugą Platformą.
Niektórzy komentatorzy mówią wprost, że Grzegorzowi Schetynie chodzi po prostu o to, aby wchłonąć Nowoczesną.
Grzegorz Schetyna oczywiście jest zainteresowany tym, aby doszło do takiej sytuacji, że po jednej stronie będzie Platforma, a po drugiej PiS. Myśmy to już przerabiali i ostatnio nie przyniosło to takiego efektu, jakiego by się Grzegorz Schetyna spodziewał. Poza tym osoby które mają zastrzeżenia do PO, jeżeli nie będą miały alternatywy, to będą musiały poprzeć PO, albo w ogóle nie pójdą do wyborów. Nie jest to dobre rozwiązanie. Uważam, że te ponad 7 proc. poparcia, które uzyskaliśmy w wyborach, a nawet wyższy wynik, jest do osiągnięcia przez Nowoczesną. W wyborach samorządowych dla uzyskania lepszego wyniku zdecydujemy się powiedzmy na wspólną listę, ale to jest koalicja dwóch ugrupowań, a nie jedno ugrupowanie.
Nowoczesna stworzyła koalicję z Platformą też w Warszawie, ale zdaje się, że jak na razie niewiele z niej wynika. Nie widać jakichś wspólnych działań, wspólnego programu.
Paweł Rabiej, kiedy był kandydatem na prezydenta Warszawy ze strony Nowoczesnej, podjął działania zmierzające do przygotowania programu dla Warszawy. Ten program jest w tej chwili już w zasadzie gotowy i jest kwestia tylko, żeby ustalić, które elementy tego programu mogą stanowić wspólny program dla tej koalicji. Z racji tego, że Platforma jeszcze nie przedstawiła swoich pomysłów na Warszawę my nie wychodzimy ze swoimi. Poczekamy, aż PO przedstawi nam swoje. Myślę, że wtedy panowie siądą [Rafał Trzaskowski i Paweł Rabiej – przyp. red.] i wyciągną z tego najlepsze rzeczy, tak żeby ten program był odpowiedzią na potrzeby mieszkańców.
Zdaje się jednak, że w takim układzie będzie trzeba jeszcze poczekać na ten program długo, bo w materiale dla Onetu Rafał Trzaskowski powiedział, że „pierwszych obietnic wyborczych pewnie można się spodziewać gdzieś w maju, czerwiec, lipiec”.
My praktycznie zakończyliśmy i konsultacje i przygotowanie tego programu. Jest on dopracowywany…
Tak, ale mówi pan wyłącznie o programie ze strony Nowoczesnej?
Tak, ale zakładamy, że Platforma będzie miała swoje pomysły i na bazie tych materiałów będziemy tworzyć wspólny. Jeżeli jest koalicja, to nie możemy iść w dwoma programami, tylko musi być wspólny. Natomiast tam, gdzie chcemy przekonać do naszych rozwiązań, to mamy nadzieję, że to się uda, a jak Platforma zaproponuje coś rozsądnego, to wcale nie jest powiedziane, iż my tego nie poprzemy. Być może Paweł Rabiej troszeczkę szybciej się do tego przygotował, bo decyzja o tym, że my wystawimy Pawła Rabieja była dużo wcześniejsza niż ta decyzja PO o wystawieniu Trzaskowskiego. W związku z tym być może jest w lekkim niedoczasie, ale myślę, że w najbliższych miesiącach jesteśmy w stanie to bardzo szybko wyprostować.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/380763-nasz-wywiad-meysztowicz-nowoczesna-nie-powstala-po-to-zeby-byc-druga-platforma-nie-ma-mowy-o-tym-zeby-obie-partie-sie-zjednoczyly