Powinna być generalna zgoda co do tego, że karalność takiej ustawy może być ograniczona jedynie do kwestii świadomego używania terminu „polskie obozy koncentracyjne” czy „polskie obozy zagłady”. Jeżeli na tym byśmy poprzestali to w moim przekonaniu takie rozwiązanie przynajmniej formalnie powinno zakończyć sprawę
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Olszewski, premier Rzeczypospolitej w latach 1991-1992.
wPolityce.pl: Sytuacja w stosunkach polsko-izraelskich jest napięta. Demonstranci wtargnęli na teren polskiej ambasady w Tel Awiwie. Panie premierze, jak można uspokoić nastroje po izraelskiej i po polskiej stronie?**
Jan Olszewski: Nie wiem w jaki sposób uspokoić nastroje po stronie izraelskiej, ponieważ trudno mi powiedzieć coś o nastrojach w Izraelu. Docierają do nas fragmentaryczne informacje. Uważam, że bardzo źle się stało, że nowelizacja ustawy o IPN była załatwiana tak szybko. Jeżeli przygotowuje się poprawki do ustawy o IPN to w mojej ocenie sam Instytut powinien mieć coś w tej kwestii do powiedzenia. Sprawa, która była powodem, czy może raczej pretekstem do tej całej awantury jest w rękach Trybunału Konstytucyjnego. To daje czas na zdystansowanie się wobec tej sprawy i podjęcie rozmów również w skali międzynarodowej. Trzeba to próbować załatwić z jak najmniejszymi możliwymi stratami.
W jaki sposób należy to zrobić?
Powinna być generalna zgoda co do tego, że karalność takiej ustawy może być ograniczona jedynie do kwestii świadomego używania terminu „polskie obozy koncentracyjne” czy „polskie obozy zagłady”. Jeżeli na tym byśmy poprzestali to w moim przekonaniu takie rozwiązanie przynajmniej formalnie powinno zakończyć sprawę. Ale niestety sprawa wkracza w fazę, w której może mieć dalej idące konsekwencje. W Polsce ludzie powinni zdawać sobie sprawę, że to jest gra o coś więcej. Być może ci, którym najbardziej zależy na rozkręceniu tej sprawy grają o coś zupełnie innego niż nam się wydaje. W grę wchodzą czynniki strategiczne o najwyższej wadze międzynarodowej.
Jakie czynniki międzynarodowe ma pan na myśli?
Nasz wschodni sąsiad, Rosja. To co się dzieje jest na ich korzyść. Następuje strategiczne naruszenie polskich interesów. Z całkowitą pewnością w Izraelu również działają wpływy rosyjskie. W ostatnim czasie nastąpił duży napływ ludzi z Rosji, a to zawsze jest okazja, żeby wprowadzić swoich ludzi. Bliski Wschód jest terenem bardzo interesującym dla Rosjan. Rzecz polega również na tym, że w Izraelu trwa pewien kryzys polityczny. Nie chcę się wdawać w szczegóły, bo nie znam wszystkich tamtejszych realiów, ale zapewniam pana, że czynnik rosyjski nie jest w nich bezczynny.
Dziennikarz „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski napisał na Twitterze, że jeden z Żydów, z których rozmawiał, czuje w Polsce powrót marca ‘68. Wtóruje mu redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Lisa, który pisze, że to jest taka jak wtedy atmosfera. Był pan świadkiem Marca ‘68, komunistycznej antysemickiej nagonki. Co pan sądzi o tych wypowiedziach?
Te wypowiedzi są tak absurdalne, że trudno je w ogóle komentować. Subiektywnie rzeczywiście ktoś może mieć takie odczucia. Może mu się nawet wydawać, że przypominają mu się czasy stalinowskie.
Subiektywnie można mieć takie odczucia, ale czy obiektywnie?
Tak jak już panu powiedziałem, dla mnie te porównania są absurdalne.
Jak z pańskiej perspektywy wyglądał Marzec’ 68?
Wszystko rozpoczęło się od partyjnej akcji, która pojawiła się w prasie i przeniosła na organy państwowe. Przejawiała się również w czystkach urzędowych. Poszukiwano syjonistów, odbywały się zebrania na których potępiano najpierw wrogów, rewizjonistów, a później syjonistów. Rok 1968 rozpocząłem się protestem w sprawie zdjęcia „Dziadów” Kazimierza Dejmka w Teatrze Narodowym. Niewłaściwe działania władz znalazły wyraz w publicznym proteście, który przyjmowałem z zadowoleniem. Po raz pierwszy od 1956 czy 1957 r. pojawiły się ogólnopolskie protesty społeczne. Później pojawiły się represje wobec studentów.
Prześladowani mogli liczyć na pomoc adwokacką, pan też się w nią zaangażował.
W moim adwokackim środowisku przynajmniej kilkanaście osób zgłosiło się do dyżurów w sądzie, żeby bronić studentów sądzonych w specjalnym trybie.
Kogo ze znanych później uczestników życia publicznego w Polsce pan bronił?
Ustanowiłem się jako obrońca w sprawie Adama Michnika, Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego. Władze uniemożliwiły mi ich obronę, zostałem zawieszony w funkcjach adwokata. Przez dwa lata byłem pozbawiony możliwości wykonywania zawodu. Miałem rozliczne sprawy dyscyplinarne.
Dziwi to, że osoby, które porównują to, co się dzieje obecnie w Polsce zapominają, że za czystki antysemickie w Ludowym Wojsku Polskim odpowiada gen. Wojciech Jaruzelski.
Niestety, o wielu rzeczach zapominają.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/380728-nasz-wywiad-jan-olszewski-w-konflikcie-izraela-z-polska-po-obu-stronach-aktywny-jest-czynnik-rosyjski