Oni wiedzą, że coś im się kończy. III RP budowali w oparciu o konstrukcję luźnego związku. Chcieli, żeby nie było silnej więzi narodowej, silnej podstawy tożsamości narodowej. Dlatego wychowywali młode pokolenie Polaków, którzy nie mieli korzenia historycznego. Gdyby to mieli, wówczas w łatwy sposób zdemaskowaliby tych, którzy tworzyli to państwo i zobaczyliby, jak tworzyli to państwo
— powiedział w rozmowie z red. Wojciechem Biedroniem w telewizji wPolsce.pl wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, odnosząc się do ataków związanych z nowelizacją ustawy o IPN.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prowokacje, manipulacje, kłamstwa. Kto stoi za zsynchronizowanymi manifestacjami żydowskimi przed ambasadami RP? Co będzie dalej?
Wyjaśnił, że zrozumienie mechanizmów państwa, na czym polega rozproszenie władzy, gdzie ona naprawdę jest, jest wielką sztuką.
Świetnie zdiagnozowali to kiedyś bracia Karnowscy mówiąc, że w wyborach tak naprawdę zdobywa się ok. 40 proc. władzy. Reszta władzy jest rozproszona. Zrozumieć cały ten system, jak w 1989 roku powstawały fundamenty III RP, bardzo ułomnej konstrukcji, potrzebna jest bardzo duża kompetencja. Osoby, które nie mają wiedzy historycznej nie będą w stanie zrozumieć, na czym to wszystko polega, będą łatwo podlegały propagandzie, którą na co dzień możemy oglądać chociażby w TVN. Dlatego ze szkół były wyrzucane lekcje historii
— podkreślił Jaki.
Pytany o to, jak ocenia ruch prezydenta Dudy, przyznał, że wierzy w to, że bilans będzie pozytywny, chociaż efekty będą mogli ocenić dopiero po latach. Dodał, że powodów jest kilka.
Po pierwsze, świat wreszcie usłyszał, o co nam chodzi. Po latach mówienia o „polskich obozach śmierci”, co nie spotykało się z żadną reakcją po stronie polskiej, a niektórym nawet to było „w to mi graj”, mamy porządne historyczne rekolekcje na świecie. One są bolesne, ale dla nas bardzo korzystne. (…) Ten przekaz idzie mocno w świat i to jest pierwszy pozytywny efekt
— mówił Patryk Jaki.
Dodał, że drugim efektem jest to, że Polska się zmobilizowała, również społeczeństwo. Widać, że organizacje pozarządowe, ludzie w mediach społecznościowych, dyplomacja, prawnicy, telewizja działają.
Również w MS powstała strona informacyjna, że nie było polskich obozów śmierci, która będzie tłumaczona również na inne języki. Cały aparat państwa się zmobilizował i będzie rozrzucał ziarna, siał i podlewał. Po kilu latach muszą wyrosnąć z tego solidne korzenie. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że było warto, bo wizerunek Polski w świecie się zmienił. Nie jesteśmy tymi, którzy odpowiadają za Holokaust, tylko nasz naród będzie postrzegany tak, jak powinien być postrzegany - zgodnie z prawdą, że był odważnym narodem, który przeciwstawił się Hitlerowi. Który od pierwszego, do ostatniego dnia wojny ponosił gigantyczne straty z tytułu swojej odwagi, patriotyzmu
— mówił wiceminister.
Odniósł się również do protestu przed ambasada Polski w Tel Awiwie. Zwrócił uwagę na pewien kontrast. Kiedy w Polsce planowano protest przed ambasadą Izraela, rząd robił wszystko, żeby do niego nie dopuścić. Kiedy taki protest odbył się w Izraelu, przed ambasadą Polski, tam nie zrobiono nic.
To pokazuje, że komuś zależy na eskalacji konfliktu, ale również to, że państwu polskiemu zależy na tym, żeby ułożyć sobie relacje międzynarodowe. U nas politycy zachowują się bardziej odpowiedzialnie, niż tam zawodowi dyplomaci. To jest najlepszy test intencji. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby relacje ułożyć, pomimo, że mamy prawo do tworzenia prawa bez żadnych nacisków zewnętrznych
— podkreślił Patryk Jaki.
Pytany o to, czy sprawa ustawy reprywatyzacyjnej nie jest głównym powodem problemu, z którym dziś mamy do czynienia, wiceszef MS przyznał, że wielu publicystów, również za granicą, wskazuje na to, że to mogą być kwestie powiązane, ze chodzi o duże pieniądze, ale łatwiej atakuje się z pozycji etycznej niż z pozycji finansowej, bo łatwiej to uzasadnić.
Spotkania, które odbywały się w ministerstwie przez ostatni rok są kluczem do tej zagadki. Odbyły się cztery spotkania z panią ambasador, bądź z jej zastępcą. Ani razu nie poruszono kwestii związanej z ustawą o IPN, tylko kwestię ustawy reprywatyzacyjnej. Jaki to jest sygnał? „Słuchajcie, my nie mamy problemu z tą ustawą”. Ja nie mogę doprowadzić do takiej sytuacji, że przed przyjęciem jakiegoś projektu będę dzwonił do ambasady Izraela i pytał, czy łaskawie się na to zgadzają. Ich zadaniem jest komunikowanie, że coś im się nie podoba
— powiedział minister dodając, że skoro mówili o tym, że nie podoba im się ustawa reprywatyzacyjna, to można sobie zadawać pytania, o co tu chodzi.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ludzie od Kijowskiego atakują ustawę o IPN i zbierają podpisy pod listem protestacyjnym! „Nowe zapisy wzmocnią ksenofobiczne postawy”
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/380697-patryk-jaki-dla-wpolscepl-nie-moze-byc-tak-ze-przed-przyjeciem-kazdego-projektu-bedziemy-dzwonic-do-ambasady-izraela-i-pytac-czy-laskawie-sie-na-to-zgadzaja