Krucjata Wielowieyskiej na Twitterze! „Moją irytację budzi teza, że Polacy to naród bohaterów, ratujących Żydów”

Czarna seria gaf, czy pogarda wobec Polaków i ślepa wiara, że byliśmy żydożercami oraz endemicznymi antysemitami? Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej” od kilku dni prowadzi swoją krucjatę, która oparta na filozofii wstydu, ma sprawić, że Polacy uwierzą, że byli współodpowiedzialni za Holokaust. Szczere poglądy Pani redaktor, czy obowiązująca doktryna na Czerskiej? Prawdopodobnie jedno i drugie!

Dominikę Wielowieyską wyraźnie irytuje wysyp historii, które udowadniają tezę, iż Polacy ponosili najwyższą cenę za pomoc swoim żydowskim sąsiadom w czasie niemieckiej okupacji. Reaguje na te świadectwa niczym byk na czerwoną płachtę!

Moją irytację budzi teza, że Polacy to naród bohaterów, ratujących Żydów. Prawda jest inna - ani biała, ani czarna. Polaków, którzy heroicznie pomagali Żydom, było bardzo niewielu. Niewielu Polaków kolaborowało z Niemcami i Żydów ścigało.

– twierdzi Wielowieyska na twitterze.

Co więc robiła „większość Polaków”?

Zdecydowana większość nie robiła nic.(…) Zdecydowanie większość była bierna, także dlatego, że za pomoc Żydom groziła śmierć całej rodzinie. Jednak w odróżnieniu od innych państw w Europie polskie państwo nigdy nie pomagało niemieckim nazistom w organizacji Holocaustu.

– „łaskawie zauważa” Wielowieyska.

Co ciekawe, w swoim zacietrzewieniu, łączy sprawę tragicznej historii okupowanej Polski z bieżącą polityka.

Dziwię się tym, którzy dziwią się decyzji PE. Porównanie własnej rodaczki do ludzi wydających Żydów na śmierć to wydarzenie bez precedensu. Przewodniczący PE - konserwatysta- próbował wcześniej sprawę załagodzić, ale R. Czarnecki nie chciał wycofać się ze swoich słów.

– przekonuje Dominika Wielowieyska na twitterze.

Szokujące tezy Wielowieyskiej szybko skrytykowali i ostro skomentowali inni użytkownicy twittera:

W szaleńczym pędzie Dominiki Wielowieyskiej do kompromitacji, nic nie jest ważne. Ani fakty historyczne, ani dobro własnego narodu, ani nawet dziennikarska reputacja. Dziennikarka „Gazety Wyborczej” nie ma już żadnych hamulców. Jest amok, zacietrzewienie i zwykła nienawiść. Pani Dominiko, to się już od Pani nie odklei.

WB