Spodziewałem się, że będzie ciężko cokolwiek wskórać ze stroną rosyjską. I to się potwierdziło

— mówi portalowi wPolityce.pl Witold Waszczykowski, poseł PiS, były minister spraw zagranicznych.

wPolityce.pl: Za nami spotkanie ministra Jacka Czaputowicza z ambasadorem Rosji. Padły stanowcze słowa ze strony szefa MSZ ws. zwrotu Tupolewa. Czy możemy spodziewać się jakiegoś przełomu?

Witold Waszczykowski (PiS): Nie możemy. Ambasador Rosji nie jest osobą decyzyjną w tej sprawie. Jest to na razie pierwsze takie spotkanie, pierwszy bezpośredni kontakt z Rosjanami. Tym niemniej przypomnienie, czego oczekujemy od Rosjan to prawidłowe podejście. Nie można jednak liczyć na to, że nasze oczekiwania spełni ambasador rosyjski.

Jakich rad udzieliłby pan swojemu następcy w tej sprawie?

Już udzieliłem, przekazałem, co miałem do powiedzenia. Rozmawialiśmy na ten temat.

A jak podsumowałby pan 2 lata swojego urzędowania w roli ministra spraw zagranicznych pod kątem relacji z Rosją?

Spodziewałem się, że będzie ciężko cokolwiek wskórać ze stroną rosyjską. I to się potwierdziło. Nasza ocena była prawidłowa, natomiast prognoza poprzedników – bardzo optymistyczna. Nie zawiedliśmy się – oczywiście co do naszych przewidywań. Polityka Rosji okazała się imperialna i agresywna. Taka postawa potwierdziła się na przestrzeni ostatnich lat.

Co musiałoby się wydarzyć, by Rosja zwróciła nam wrak Tupolewa?

Musiałyby się zmienić władze rosyjskie i rozpocząć współpracę ze społecznością międzynarodową. Jak na razie nie widać takich oznak.

Jak odbiera Pan ostatnie wydarzenia na forum Parlamentu Europejskiego i pozbawienie Ryszarda Czarneckiego funkcji wiceprzewodniczącego?

To stosowanie podwójnych standardów. Doszło do zmiany regulaminu i reguł w trakcie posiedzeń. Nawet w takiej sytuacji!

Rozmawiał Aleksander Majewski