Jak dowiaduje się portal wPolityce.pl, zarówno strona izraleska, jak i  amerykańska, zostały uprzedzone, że prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę o IPN, kierując kluczowy zapis do Trybunału Konstytucyjnego.

Nie można powiedzieć, że było to dla nich zaskoczeniem. Uprzedziliśmy naszych partnerów, że taka właśnie będzie nasza decyzja

— mówi nam przedstawiciel polskich władz.

Co ważne, przedstawiciele Kancelarii Prezydenta pozostają w stałym kontakcie z przedstawicielami zarówno premiera Netanyahu, jak i doradcami prezydenta Trumpa.

To są kontakty bardzo intensywne, mówimy nawet o kilkunastu rozmowach dziennie. Te kontakty nie zostały przerwane po ogłoszeniu decyzji prezydenta. Są równie intensywne jak przedtem

— słyszymy od przedstawiciela polskich władz.

Obecnie wszystkie zainteresowane strony omawiają możliwość wyjścia z kryzysu we wzajemnych stosunkach. Rozważane są konkretne działania, które jednak muszą na razie pozostać tajemnicą.

Obecnie strona polska skupia się na tłumaczeniu intencji towarzyszących polskiej ustawie o IPN. Została ona odebrana bowiem jako na przykład chęć zamknięcia ust ocalałych z Holocaustu - a to przecież nawet przez myśl nie przeszło nikomu w Polsce.

Jak zachowują się Amerykanie?

Jest w nich pewna irytacja, związana z faktem, że przedstawili nam swoje oczekiwania, a my zachowaliśmy się inaczej. Oni chcieli weta lub skierowania ustawy do TK przed jej podpisaniem. Prezydent weta zaś nie brał pod uwagę w żadnym momencie, i Amerykanie o tym wiedzieli od dawna, choć nie ukrywam, że starali się zmienić tę decyzję. Są pod naciskiem środowisk żydowskich.

Oświadczenie Tillersona to podniesienie sprawy na wyższy poziom, to głos ekipy politycznej rządzącej w Białym Domu. Nie należy tego lekceważyć. Ale podkreślam, cały czas utrzymujemy kontakt, toczą się rozmowy, i myślę, że z tego wyjdziemy-

— informuje nasz rozmówca.

Strona polska akcentuje też w rozmowach, że w Polsce decyzja prezydenta - podobnie jak sama ustawa - została bardzo dobrze przyjęta przez niemal całe społeczeństwo, a także przez znaczącą większość klasy politycznej.

Sil