Od dobrych kilku tygodni w mediach sympatyzujących z opozycją furorę robi „raport z Miastka” przygotowany przez Macieja Gdulę i jego współpracowników. Dla tych, którzy nie słyszeli, o czym mowa: to zestawienie przedstawia wyniki badania poglądów i postaw politycznych mieszkańców małego miasta (w którym PiS ma spore poparcie) w dwa lata po objęciu rządów w Polsce przez Prawo i Sprawiedliwość.
Z rosnącym zdumieniem obserwuję, jak duża część rozsądnych osób wyważa otwarte drzwi i ma z tego wielką radość. W czym bowiem przejawiają się najbardziej przełomowe tezy, jakie postawili autorzy raportu? Oddajmy głos autorowi; poniżej kilka najistotniejszych tez:
Badani wcale nie uważają, że PiS wyczarował jakieś cuda. „Żadne cuda, to powinno być już dawno!”. Jeden z głównych argumentów brzmiał: „Polskę na to stać”. Nasi rozmówcy podkreślali, że skoro zbudowano autostrady i jest Pendolino, co zresztą doceniają, to teraz państwo powinno zaspokoić także inne potrzeby obywateli niż infrastruktura.
Wyborcy PiS-u dostają od swojej partii coś, co można nazwać wzrostem poczucia mocy. Czują się wywyższeni z jednej strony nad zdegenerowane elity, a z drugiej strony nad słabszych - uchodźców i „patologię”. To poczucie wyższości jest moim zdaniem najważniejsze dla rozumienia dzisiejszej dynamiki politycznej.
Co jeszcze wam wyszło w Miastku? Że Platforma kradła. Przekonanie o tym jest powszechne. Wyborcy PiS-u z klasy średniej dużo moralizują na ten temat: „To nie mogły być prawdziwe elity, skoro uległy tak gigantycznej korupcji”. Natomiast klasa ludowa jest bardziej praktyczna: „Wiadomo, każdy trochę bierze dla siebie, no ale oni to kradli troszkę za dużo”.
— czytamy w rozmowie Gduli z gazeta.pl.
Napisałem o wyważaniu otwartych drzwi, bo powyższe tezy to przecież pierwsze, co słychać o polityce, gdy tylko wyjechać za rogatki Warszawy i wyłączyć telewizory. Ale trzeba to zrobić… I dobrze, że Gdula to zrobił, bo może choć kilka wszystkowiedzących gąb zreflektuje się, zanim postawi po raz kolejny tezy o przekupionych programem 500+ Polakach, którzy tak naprawdę nigdy demokracji nie docenili. Gdy bowiem wyjdzie się z mozolnie budowanych budowli własnych wyobrażeń i zerwie z wygodnymi kliszami, na podstawie których czytało się wyborców PiS, okazuje się, że jest inaczej, ciekawiej, bardziej kolorowo.
Dopiero z takiej perspektywy zwolennicy opozycji mogą zobaczyć, jak mocno przestrzelone postulaty przedstawiają posłowie Platformy i Nowoczesnej, jak bardzo karkołomne dla wyborców z Miastka są stawiane przez nich tezy, jak absurdalne okładki „Newsweeka”. To zresztą zadziwiające, że o powyższe wnioski nie pokusili się do tej pory przedstawiciele opozycji (z nielicznymi wyjątkami), ale publicyści i socjolodzy. Rzecz jasna Gdula („Krytyka Polityczna”) ma swoje klisze, przez które czyta wyniki własnych badań (jak teza o „neoautorytaryzmie”), ale i to można potraktować za dobrą monetę, skoro wnioski brzmią następująco:
Na razie opozycja śpiewa melodię kompletnie fałszywą. Dominuje w niej ton, że po PiS-ie będzie zemsta i restauracja. Wszystkich wyrzucimy i odtworzymy stary ład. To jest nierealne. Projekt zmiany po PiS-ie powinien iść głębiej. (…) Mówiłem już: pluralizm. Trochę to brzmi jak poczciwy dyskurs Unii Wolności, ale to naprawdę ważny temat. Polacy bardzo się różnią między sobą i nie róbmy z tego afery. Projekt prawdziwej zmiany nie może być anty-PiS-owski, bo nie może działać przez wykluczanie i snuć fantazji, że ta Polska po PiS-ie ma być dla nas, a tamci będą cierpieć. Prawdziwy sprzeciw wobec władzy PiS-u polega na wymyśleniu świata, w którym dla PiS-u też będzie miejsce.
Raport powinien też służyć za przestrogę - a przynajmniej refleksję - dla polityków partii rządzącej (konieczność utrzymania więzi z własnym elektoratem czy trafne uwagi o krytycyzmie „ludowej” części elektoratu). Bo oprócz, jak chce klasyk, oczywistych oczywistości jest tam też kilka ciekawych, niebanalnych myśli. Każdy w końcu żyje w jakiejś mentalnej szufladzie, którą warto raz na jakiś czas otworzyc.
Nabijam się nieco z tego badania Gduli, ale generalnie to bardzo pozytywny znak. Nie sądzę jednak, by „raport z Miastka” stał się jakimś przełomem, jeśli chodzi o główny nurt myślenia wśród osób związanych z opozycją. Raczej to tylko jaskółka, która wiosny nie czyni, a najtęższe głowy ancient regime’u wrócą do wygodnej iluzji i rzeczywistości, która nie znajduje odbicia w społeczeństwie. Niemniej jednak i pojedyncze jaskółki trzeba uznać za dobry znak. Czy to nadchodząca wiosna? Szczerze wątpię, ale im więcej tego rodzaju wyważonych drzwi, tym łatwiej będzie nam ze sobą rozmawiać. Tylko tyle i aż tyle.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/380206-raport-z-miastka-czyli-oboz-iii-rp-wywaza-otwarte-drzwi-ale-mimo-wszystko-to-dobry-dla-wszystkich-znak