Przepisy ustawy o IPN nadają organizacjom legitymację procesową, dzięki temu będą one mogły stawać w szranki z różnymi osobami, które chcą fałszować historię lub przypisywać polskiemu narodowi czy państwu jakikolwiek udział w Holokauście

— powiedział we wtorek wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.

Jak mówił wiceszef MS w Poranku Rozgłośni Katolickich „Siódma 9”, „wszyscy się skupili na artykule” noweli o IPN „wprowadzającym karę za określenia +polskie obozy śmierci+”. Jego zdaniem nowelizacja ustawy o IPN „ma ważniejszy element”.

Nowelizacja obejmuje (…) pomoc państwa dla wszystkich organizacji, które chcą występować w obronie dobrego imienia; organizacji pozarządowych

— wyjaśnił wiceminister.

Tłumaczył, że

przepisy nadają tym organizacjom legitymację procesową, właśnie po to, żeby te organizacje mogły także stawać w szranki z różnymi osobami, które chcą fałszować historię albo przypisywać polskiemu narodowi, państwu polskiemu jakikolwiek udział w Holokauście, co jest absolutnie wbrew faktom, wbrew prawdzie historycznej

— podkreślił Woś.

Wiceminister sprawiedliwości zaznaczył, że „ustawa jest w naszej opinii i w opinii wielu prawników dobrze skonstruowana i nie jest żadnym ewenementem”.

Michał Woś w poranku „Siódma–Dziewiąta” zwrócił uwagę, że nieporozumienia dotyczące zapisów ustawy o IPN mogą być związane z tłumaczeniem na języki obce.

Jak wiemy „Naród Polski” można tłumaczyć: „Polish Nation” i „polish people”

— mówił minister Woś.

Zauważył, że jeśli ktoś rozumie przepis ustawy jako „polish people”, to może mieć powód do niepokoju. Tymczasem ustawa mówi o przypisywaniu odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie narodowi polskiemu, a nie grupie osób, a to jest różnica.

Według wiceministra przepisy zawarte w ustawie o IPN, dotyczące nakładania kar, nie są żadnym „ewenementem”, przypomniał, że w polskim porządku prawnym jest podobny przepis mówiący o znieważaniu narodu polskiego (artykuł 133 KK).

Michał Woś tłumaczył, że strona izraelska najbardziej obawia się, że nie będzie można prowadzić badań historycznych. Jednocześnie przywołując zapisy ustawy mówiące o działalności naukowej i artystycznej, podkreślił, że obawy izraelskie są nieuzasadnione.

W otwartości na dialog, w ustępstwach poszliśmy bardzo daleko

— przekonywał minister.

Zapytany jak Polska będzie w praktyce karać obywateli innych państw za np. sformułowania „polskie obozy śmierci”, odpowiedział, że egzekucją prawa zajmą się prokuratorzy w oparciu o przepisy międzynarodowe. Wskazał m.in. na europejski nakaz aresztowania.

Mówił również o związku reakcji Izraela na ustawę o IPN z żydowskimi roszczeniami majątkowymi:

Przy pierwszym spotkaniu przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości z panią ambasador Izraela była jeszcze rozmowa o ustawie o IPN, kiedy wskazaliśmy te kontratypy badań naukowych i działalności artystycznej, przy kolejnych spotkaniach temat ustawy o IPN już się nie pojawiał. Rozmowy dotyczyły, to jest fakt, zarówno ze strony Izraela, jak i innych dyplomatów, na przykład placówki dyplomatycznej Stanów Zjednoczonych, ustawy reprywatyzacyjnej.

Nie mówiłem o naciskach. Mówiłem, że były rozmowy. Ocenę pozostawiam panu redaktorowi

— odpowiedział minister Woś zapytany czy były naciski.

Wartość żydowskich roszczeń szacuje się nawet na bilion złotych.

Zgodnie z nowelizacją ustawy o IPN, każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za „rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni”. We wtorek prezydent Andrzej Duda zdecydował, że podpisze nowelizację ustawy o IPN - przepisy art. 55 a wejdą w życie; jednocześnie zdecydował, że skieruje ustawę w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.

ems/PAP/siodma9.pl