Stefanie Schüler-Springorum jest szefową renomowanego Ośrodka Badań nad Antysemityzmem przy Technicznym Uniwersytecie w Berlinie. W wywiadzie z monachijskim dziennikiem „Sueddeutsche Zeitung” historyk twierdzi, że rola Polski podczas II wojny światowej była „skomplikowana”, a nowelizacja ustawy o IPN to „kolejny krok w kierunku stworzenia nacjonalistycznej polskiej historiografii” oraz „instrumentalizacja pamięci”.
Według Schüler-Springorum pojęcie „polskie obozy śmierci” jest czasami używane, gdy jest mowa o nazistowskich obozach.
Jest to oczywiście określenie błędne. Należy mówić o obozach koncentracyjnych i zagłady na polskiej ziemi lub w okupowanej Polsce. Czasami ktoś dokonuje skrótu myślowego i mówi o „polskich obozach”. Tak nie można. To zrozumiałe, że dla Polski to jest nie do przyjęcia
—przekonuje badacz Holokaustu i zaznacza, że sama stara się używać właściwej terminologii i mówić o „niemieckich” sprawcach oraz „niemieckiej” polityce zagłady. A nie o nazistach.
Nazistami też byli ale ten reżim był popierany przez większość niemieckiego społeczeństwa
—mówi historyk dalej. Zdaniem Schüler-Springorum debata między Polska a Izraelem jednocześnie odzwierciedla „ogromną” złożoność historii II wojny światowej.
To były niemieckie a nie polskie obozy. Należy jednak pamiętać, że w Polsce antysemityzm był wówczas bardzo rozpowszechniony. Tak, byli Polacy, którzy pomagali Żydom. Ale byli też Polacy, którzy wydawali, szantażowali, grabili, a czasem mordowali Żydów. Jest na ten temat wiele imponujących badań historycznych, np. Jana Grossa, Jana Grabowskiego czy Barbary Engelking
—wyjaśnia niemiecka historyk. Według niej dlatego właśnie nowelizacja ustawy o IPN to „katastrofa”.
Swoboda prowadzenia badań naukowych jest wielkim dobrem. Gdy zaczniemy rozstrzygać naukowe spory za pomocą prawa, to będzie to początek końca. Utrudni to badania naukowe i dyskusję
—uważa Schüler-Springorum. Jej zdaniem ustawa (o IPN) „skierowana jest nie tylko przeciwko określeniu „polskie obozy śmierci”, ale także przeciwko wszystkim historykom, którzy krytycznie piszą o zachowaniu ludności polskiej podczas okupacji.
Obecny rząd chce wyłączyć niektóre kontrowersyjne sprawy z dyskusji, by nie były więcej przedmiotem debat, aby stworzyć czysto nacjonalistyczny obraz historii. Jest to nakazana odgórnie nacjonalizacja historiografii. Nie chodzi tu tylko o „polskie obozy”. Chodzi o to by narzucić wszystkim co można a co nie można mówić o polskim życiu w czasach okupacji
—przekonuje badach Holokaustu. A ta okupacja była jej zdaniem „niesłychanie brutalna”, i za ukrywanie Żydów groziła śmierć. Niemniej jednak Schüler-Springorum skarży się w rozmowie z „SZ” na ówczesny antysemityzm Polaków.
W społeczeństwie polskim panował powszechny antysemityzm, który spowodował, że Polacy nie protestowali przeciwko zagładzie Żydów i nie pomagali prześladowanym Żydom. Nie inaczej było oczywiście w Niemczech i prawie we wszystkich innych krajach europejskich
—uważa historyk. Ten antysemityzm jest jest jej zdaniem w dzisiejszej Polsce wciąż żywy. Za sprawa Kościoła Katolickiego.
Tu tradycyjny antyjudaizm wpływowego w Polsce Kościoła Katolickiego odgrywa ważną rolę. Do tego dochodzi antysemicka fantazja „judeo-bolszewizmu”, która karze wrzucać Żydów i komunistów do jednego worka, jako jednego wroga. „Agresja” przeciwko rządom komunistycznym zawsze była podszyta antysemityzmem
—twierdzi Schüler-Springorum. Według niej rząd PiS prowadzi politykę nacjonalistyczną, szczególnie w dziedzinie kultury.
Chodzi o stworzenie pozytywnego wizerunku zjednoczonej katolickiej Polski. W takiej Polsce dla Żydów i krytycznych tonów nie mają miejsca. Nowelizacja ustawy o IPN to tylko wierzchołek góry lodowej
—dodaje badacz Holokaustu.
Ryb, sueddeutsche.de
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/380036-niemiecka-badacz-holokaustu-w-sz-polacy-nie-protestowali-przeciwko-zagladzie-zydow-antysemityzm-jest-w-polsce-wciaz-zywy