W obliczu potężnego już polsko-izraelskiego nieporozumienia najczęściej obrywa się Polskiej Fundacji Narodowej. Słusznie, czy nie, sama ogłosiła się przecież obrońcą dobrego imienia Polski.
Jakie są realne zadania PFN? To promocja naszych sukcesów w nauce, bogatej kultury, wspaniałej historii i niepowtarzalnej przyrody. Taką misję deklaruje Polska Fundacja Narodowa.
Dla nas Polaków nie ma rzeczy niemożliwych – tak jest od zawsze. Chcemy pokazać naszą solidarność, wrażliwość, gościnność, przedsiębiorczość, kreatywność, pracowitość i determinację
— pisze na swojej stronie Polska Fundacja Narodowa.
I przy wspaniałej historii Polski się zatrzymajmy. Bo choć Fundacja, jak sama zaznacza, mówić o niej chce chętnie i namawia do tego innych, teraz konsekwentnie milczy.
Jak to rozumieć? Teraz, kiedy i tak gorący już polsko-izraelski konflikt nabiera temperatury? Sprawa jest już niemal na ostrzu noża, a zwykli Polacy, wyłączając opozycję, ramię w ramię solidarnie stają w obronie dobrego imienia Polski. I swoich przodków.
W wielu polskich rodzinach z pokolenia na pokolenie przekazywane są przecież pojedyncze, łamiące serca historie. O dziadkach w obozach koncentracyjnych, czy na przymusowych robotach. O dziadkach na pierwszej linii frontu, czy walczących w powstaniach.
Przede wszystkim jednak, o dziadkach ukrywających w beczkach, stodołach, czy piwnicach całe rodziny Żydów, za co groziła wykonywana od razu, kara śmierci. Przez postrzelenie. Kulą z karabinu w głowę. Tył głowy.
Polacy jednoczą się na Twitterze, jednoczą w domowych dyskusjach. Nie mogą przejść obojętnie obok zniekształcania historii naszych rodzin.
Niemiecką odpowiedzialność za Holocaust jeszcze raz podkreśla Sigmar Gabriel, niemiecki minister spraw zagranicznych.
Rząd słusznie tworzy polsko-izraelski zespół do spraw dialogu. Od lat brakowało jednak w Polsce poważnej instytucji zajmującej się naszymi relacjami w świecie. Nie tylko izraelskimi.
W dzisiejszym wydaniu tygodnika „Sieci” minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz przyznaje, że warto byłoby stworzyć taki nasz zewnętrzny IPN. Daje tym samym do zrozumienia, że dzisiaj nie ma takiej instytucji. I że nie jest to PFN.
Nawet jeśli jednak niesłusznie winę za całe nieporozumienie przerzuca się na Fundację, i nawet jeśli wyjaśnianiem sprawy i dialogiem ma zająć się docelowo nowo-powołany zespół, to warto, żeby PFN w tak kluczowym momencie nie milczał. Instytut Pamięci Narodowej, choć ma działać wewnątrz kraju, przecież nie milczy. Jaki jest zatem powód ciszy w PFN? Pytanie musi pozostać otwarte.
-
TYLKO DLA PRENUMERATORÓW – MAMY 100 KSIĄŻEK W PREZENCIE!
Zapraszamy do skorzystania z nowej promocyjnej oferty rocznej prenumeraty pakietu: tygodnik „Sieci” i miesięcznik „wSieci Historii”.
Każdy, kto teraz wykupi prenumeratę, otrzyma GRATIS książkę Magdaleny Ogórek „Lista Wächtera. Generał SS, który ograbił Kraków”. Regulamin promocji dostępny jest TUTAJ!
W prenumeracie nawet do 40% taniej. Pospiesz się!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/380002-potrzebny-nam-zewnetrzny-ipn-instytucja-zajmujaca-sie-miedzynarodowym-odklamywaniem-historii-dzis-takiej-brakuje