Kiedy trzy tygodnie temu pisałem artykuł zatytułowany „Rewolucyjne wzmożenie WSI”, w którym stawałem między innymi w obronie Ryszarda Czarneckiego, jak ognia starałem się unikać słowa opisującego niechlubną postawę volksdeutschów i obywateli RP kolaborujących z III Rzeszą Niemiecką w czasie II Wojny Światowej.
Było mi, po pierwsze, wstyd z powodu nierychliwości i pobłażania organów wymiaru sprawiedliwości w stosunku do… współczesnych szmalcowników działających w porozumieniu z warszawskim Ratuszem oraz w warszawskim Ratuszu. Po drugie, uważałem, że oszustwa dokonane pod pretekstem reprywatyzacji przez rodzinę Waltzów, kuratorów sądowych i czyścicieli kamienic mogą być wykorzystane jako argument przez organizacje żydowskie w USA, by uzyskać prawną podstawę do restytucji bez-spadkowego mienia. Przypomnijmy, że „bez-spadkowe mienie” przechodzi na własność Skarbu Państwa według obowiązującego w Polsce od dawien dawna prawa.
W artykule sprzed trzech tygodni - co może najważniejsze – zaproponowałem również kroki, które powinien był podjąć nasz rząd i parlament:
„Po pierwsze, przyśpieszyć i nagłaśniać nasze dążenia do uzyskania reparacji wojennych od Niemiec. Po drugie, wpisać w prawo, że wszelkie koszty reprywatyzacji w Polsce winny być pokryte przez Republikę Federalną Niemiec. Po trzecie, twardo sprzeciwiać się budowie Nord Stream II i wskazywać, że współpraca rosyjsko – niemiecka w dziedzinie energetyki trwa mimo 10 tysięcy ofiar w Donbasie i na Ukrainie, a także może doprowadzić do eskalacji tego konfliktu.”
W tym kontekście jako obywatel nalegam, by ustawa reprywatyzacyjna - wraz z zapisami o obarczeniu Republiki Federalnej Niemiec kosztami roszczeń majątkowych za mienie pożydowskie (i nie tylko) (!) - była dalej procedowana i została szybko tj. bez zwłoki wprowadzona do polskiego obiegu prawnego. Czy Niemcy, którzy ponoszą pełną odpowiedzialność za Holokaust według Sigmara Gabriela, szefa niemieckiego MSZ, poczuwają się także do pokrycia strat materialnych, które ponieśli Polscy Obywatele w wyniku zniszczeń dokonanych przez III Rzeszę Niemiecką?
Trzy dni, które wstrząsnęły Polską i Polakami, rozpoczęło wspólne stanowisko Rexa Tillersona i Jacka Czaputowicza w sprawie rosyjsko – niemieckiego gazociągu po dnie Bałtyku Nord Stream II. USA i Polska wspólnie i wprost sprzeciwiły się realizacji tego projektu. Następnego dnia wybucha hucpa wywołana przez ambasador Izraela, panią Anna Azari poddającą w wątpliwość intencje zapisów nowelizacji ustawy o IPN. Trzeciego, kolejnego dnia premier Izraela, Benjamina Netanjahu przybywa do Moskwy i bez słowa komentarza wysłuchuje słów Putina o narodach, które chcą przeinaczać prawdę historyczną niszcząc pomniki pamięci o sowieckich żołnierzach, którzy wyzwolili obozy śmierci i uwolnili Europę od nazistów…
Sytuacja Izraela na Bliskim Wschodzie bardzo komplikuje się w ostatnich tygodniach. Według samego Nataniahu żołnierze „sowieccy” stacjonują w odległości zaledwie 70 kilometrów od granicy Izraela. Atak wojsk tureckich na pozycje Kurdów zaostrza i tak napięte relacje Waszyngton – Ankara. A zestrzelenie kolejnego myśliwca sowieckiego nad północną Syrią wywołuje rosyjski odwet przy użyciu między innymi rakiet samosterujących wystrzelonych z okrętów na Morzu Śródziemnym, które, ot, tak przeleciały po drodze do celu nad terytorium… dumnej Turcji. Rosja potężnie miesza w bliskowschodnim tyglu. Jednak Izrael z całą pewnością nie powinien ułatwiać Putinowi rozgrywania przeciw sobie krajów Europy. Tym bardziej pod żadnym pozorem brać stronę Rosji w międzynarodowym sporze o Nord Stream II!
Bo, że chodzi o dobre imię Państwa Polskiego, nikt nie może mieć najmniejszych wątpliwości. Lecz przede wszytkim pamiętać należy, że bierzemy udział w globalnej, niezwykle dynamicznej rozgrywce o porządek nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale - z naszego punktu odniesienia - przede wszystkim w Europie Środkowej. W tej sytuacji nie wolno nam dać się zapędzić pod ścianę czy w kozi róg, a tym bardziej chować głowę w piasek.
Stąd też należy przyśpieszyć - jak to tylko możliwe - prace komisji reprywatyzacyjnej i prokuratury, bowiem tolerowanie współczesnych szmalcowników w Warszawie i warszawskim magistracie naraża na szwank dobre imię organów państwa, co więcej może być wykorzystane przeciw nam dając argument za restytucją bez-spadkowego mienia na rzecz organizacji żydowskich działających w USA. Z postawieniem zarzutów, również przeciw rodzinie Waltzów, z całą pewnością nie wolno czekać do wyborów samorządowych. Byłby to niewybaczalny błąd.
Zapraszam również do lektury mojego artykułu na portalu wGospodarce.pl pod tytułem „Zmienność, korekta czy zwiastun kłopotów i kryzysu?”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/379980-wspolczesni-szmalcownicy-szkodza-dobremu-imieniu-polski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.