No dalej, panie Gross. Już wszyscy wiedzą, że jest pan polakożercą, dorobił się pan swojej wątpliwej „sławy” na tragedii w Jedwabnem, ale jakoś mimo nakręcenia kłamliwego filmu zatytułowanego „Pokłosie” na podstawie pana książki, nie dochrapał się pan tytułów naukowych ani tym bardziej wejścia na szczyty lewackich elit. I nie zrobił pan błyskotliwej kariery publicystycznej, trudno bowiem zadziwić świat badaniem wydarzeń w pewnej wiosce, nie popartego dowodami.
Wykorzystują pana ideologowie poprawności politycznej do walki z konserwatywnym rządem w Polsce, zwłaszcza ci, dla których patriotyzm, narodowe wartości i godność to płachta na byka.
Tomasz Gross udzielił wywiadu niedzielnej edycji pseudo prawicowej gazety „Die Welt” - „Welt am Sonntag”, czemu się nie dziwię, bo nasi zachodni sąsiedzi walczą jak lwy o uwolnienie się od przeklętej przeszłości, jaką była napaść niemieckich barbarzyńców na Polskę, planowa eksterminacja Żydów i Polaków. A więc i Tomasza Grossa współrodaków. Co się stało, że ten uciekinier z Polski Ludowej w wyniku antysyjonistycznej nagonki władz tak bardzo nas znienawidził? Wszak to nie my, obywatele PRL - u kazaliśmy się wynosić Żydom w 1968 roku, ale ich towarzysze partyjni, a więc komuniści. Komunizm już w Polsce nie rządzi, a ten Gross odgrywa się na Bogu ducha winnych, takich samych jak on, ofiarach tego ustroju. Aresztowany na kilka miesięcy przez komunistyczne władze wraz z rodziną wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie wykłada na uniwersytecie w Princeton. Skąd w nim tyle żółci, która w ostatnich dniach przybrała na sile. Czy to objaw starczej demencji, która zamienia człowieka w upartego, wściekłego na świat osobnika, który nie docenił jego geniuszu. A lata lecą. Na dodatek nowela ustawy o IPN zakłada karanie każdego, kto bezpodstawnie obciąża naród i państwo polskie winą za holokaust. I co to będzie? Nie powstanie dzieło, w którym Gross napisze, że wie, iż Polacy wymordowali jakiś milion Żydów, a może więcej. No i będzie musiał udowodnić swoje twierdzenie przed sądem. Albo wreszcie opamięta się, bo ta Polska, na którą Gross pluje to nie III RP, w której został odznaczony przez komunistę Kwaśniewskiego za Jedwabne. I za to, że pisał i mówił wszystko co mu ślina na język przyniesie.
Ludzie starzeją się różnie. Jedni pod koniec życia nabierają dystansu do świata i do siebie i pokory w obliczu zbliżającej się śmierci. Ale niemało jest takich, którzy nie potrafią pogodzić się ze swoją starością i z nieudanym życiem. Przykładem są emeryci, walący w supermarkecie młodych klientów swoimi wózkami, albo emerytki wymachujące laską na współpasażerów, wymyślające im od niewychowanych chamów. Myślę, że 70 - letni Gross jest przedstawicielem tego drugiego gatunku staruszków. Dlaczego tak myślę? Bo nie znajduję żadnego logicznego, ani tym bardziej moralnego wytłumaczenia dla tej bezinteresownej nienawiści Żyda Grossa do narodu polskiego.
Pochodzę z kresów. Moja babcia wspominała żydowskiego sklepikarza, który miał swój handel w zaścianku, z którego pochodziła. Był dobrym, życzliwym człowiekiem i nierzadko użyczał kredytu tej zubożałej i zadłużonej szlachcie zaściankowej. Wszyscy Polacy go lubili i szanowali. Wkrótce po repatriacji na Ziemie Odzyskane moja mama, nauczycielka, została aresztowana za reakcyjne poglądy polityczne i przez rok siedziała w więzieniu. Śledztwo prowadził ubek, Żyd, który przybył do Polski z I Armią Wojska Polskiego, używający języka polskiego ze wschodnim akcentem. Jednym z moich ulubionych kolegów na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie studiowałam był Polak żydowskiego pochodzenia. Niezwykle kulturalny i szlachetny chłopak. Represje jakie go spotkały w 1968 roku zmusiły go do emigracji. Wyjechał nie do Szwecji, nie do Austrii czy do USA, ale do Izraela, gdzie później piastował funkcję ministra, na co zasłużył. Oto trzy przykłady ludzi, każdy inny, choć dotyczą Polaków żydowskiego pochodzenia. Otóż nie wystarczy być szanowanym za pochodzenie, trzeba być człowiekiem, po prostu człowiekiem. Ten, który próbuje dorobić się na holokauście sławy i pieniędzy wcześniej czy później skaże się na pogardę, w najlepszym wypadku na zapomnienie. Samo bycie Żydem nie nobilituje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/379907-samo-bycie-zydem-nie-nobilituje