Kilka dni temu aktor Maciej Stuhr pokazał swoje wsparcie środowiskom LGBT w związku z akcją „Ramię w ramię po równość”, którą od kilku lat organizuje Kampania Przeciw Homofobii. W ramach akcji różne osoby publiczne okazują wsparcie osobom homo lub transseksualnym. Dlatego aktor wystąpił z plakatem: „Jestem sojusznikiem osób LGBT, bo dobry świat, to świat, gdzie wszyscy są równi.” Ciekawe kiedy ktoś ze środowiska artystycznego, tak intensywnie kontestującego obecny obóz rządzący, zechce wystąpić z plakatem, który będzie głosił, że osoby legitymujące się konserwatywnymi poglądami mają takie same prawe, jak liberałowie?
Nie ma żadnego powodu, żeby ze względu na czyjąś tożsamość seksualną budować jakiekolwiek przekonania, jakąkolwiek nierówność, odmawiać komuś jakichkolwiek praw. Prawa musimy mieć wszyscy takie same!
–twierdzi Maciej Stuhr.
I oczywiście ciężko mu nie przyznać racji. Od takiej tolerancji, to już malutki krok do światłego do spostrzeżenia, że „nie ma żadnego powodu, żeby ze względu na czyjeś poglądy budować jakiekolwiek przekonania, jakąkolwiek nierówność, odmawiać komuś jakichkolwiek praw.”
Jednak na tego typu spostrzeżenia przyjdzie nam jeszcze chyba trochę poczekać. Na razie ród Stuhrów chętnie krytykuje Polaków. A, że nie douczeni, niewychowani, źle przy urnie się zachowali, itd. Równie niską tolerancją wobec inaczej myślących współobywateli może się pochwalić znaczna część niezwykle otwartego i tolerancyjnego środowiska artystycznego.
Nie podoba mi się ta Polska. Nie tylko obóz rządzących, ale i społeczeństwo, które tak zdecydowało, a jeszcze bardziej to, które wzruszyło ramionami i stwierdziło, że nie warto brać udziału w tak ważnych momentach, jakimi są wybory
-grzmiał niedawno Daniel Olbrychski. A cztery lata wcześniej, choć wcale nie PiS wtedy rządziło aktor szczerze mówił o swojej antypatii do współrodaków:
No bo jesteśmy głupi, a głupoty nie lubię, także ma pani odpowiedź też na to dlaczego również wielu Polaków nie lubię.
Ale to było nic w porównaniu z atakiem, jaki przypuścił na wyborców PiS jeden z najbardziej tolerancyjnych i światłych przedstawicieli elity, Jacek Poniedziałek:
Pręży swoje oślizgłe, ociekające krwią cielsko i węszy: kogo by teraz pożreć. Biedny, otumaniony 500+, tanio kupiony pseudodumą rodem z paska Wiadomości. 40 proc. narodzie, rozpłyń się i przepadnij. Jesteś zakałą świata.
Tak komentował aktor wyniki sondażu, w którym 40 proc. badanych poparło PiS. Dziś to poparcie oscyluje w okolicy 50 procent, więc niechęć do ludzi o innych poglądach może przybrać u aktora jeszcze ostrzejsze reakcje. Spokojnie poczekajmy więc na kolejny pełen tolerancji i miłości bliźniego wpis.
Kilka dni temu swoją niechęć do współrodaków wylała na łamach GW, znana z tolerancji, Krystyna Janda:
Okazało się, że 27 lat to długo, wychowały się nowe pokolenia, dziwnych Polaków, których ja nie znam. Nawet ich nie przeczuwałam, myślałam że to margines. Nie wiedziałam, że tacy są, tak myślący
–tak pożaliła się „Gazecie Wyborczej” Krystyna Janda. Aktorka podkreśliła, że jest „zrozpaczona” obecną sytuacją polityczną Polski.
Sądząc po tych wypowiedziach, a także wielu, wielu innych można śmiało podejrzewać, że tolerancja i otwartość znacznej części postępowych środowisk twórczych w Polsce jest każdego dnia wystawiana na trudny test. No bo jak robić zakupy w tych samych sklepach czy chodzić po tych samych ulicach, co reszta tak znienawidzonych, zupełnie inaczej myślących Polaków? Próżno czekać na przygotowaną przez środowiska artystyczne akcję z hasłem: „Jestem sojusznikiem wyborców PiS, bo dobry świat, to świat wzajemnego szacunku”, a tolerancja tych środowisk będzie wyłącznie selektywna. Tolerować będą tylko myślących tak, jak oni sami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/379895-tolerancyjny-jak-stuhr-szkoda-ze-wsrod-czesci-artystow-tolerancja-konczy-sie-na-przyslowiowym-kowalskim