Trzeba przyznać, że program „Prezydenci i premierzy” (Polsat News) potrafi wzbudzić uśmiech na twarzy. Bo czy da się traktować na poważnie usilne starania polityków pozbawionych sterów władzy w pouczaniu obecnie rządzących? Mieliście swoją szansę - chciałoby się powiedzieć…
Widać, że PiS przygotowuje się do wyborów i próbuje rozruszać społeczeństwo, budzić różnego rodzaju demony. Próbowali konfliktu z Niemcami, nie bardzo to wychodzi. To próbują konfliktu z Żydami
— powiedział w wyjątkowo osobliwy sposób (ujmując to dyplomatycznie) Lech Wałęsa, odnosząc się oczywiście do sytuacji, jaka narosła po uchwaleniu nowelizacji ustawy o IPN.
Oprócz tego były prezydent Bronisław Komorowski jak zawsze prezentował się na męża stanu wiecznie zatrwożonego sytuacją w kraju…
Jeszcze kilka tygodni temu przedstawiciele PiS-u chwalili się z istnienia podobno stabilnego trójkąta Warszawa-Tel Awiw-Waszyngton. To dzisiaj nie istnieje. Stała się katastrofa wizerunkowa
— lamentował.
Nie prawda, że trudne tematy nie były omawiane. Był dialog, ale teraz stracił na znaczeniu
— mówił dalej.
Rząd nie przewidział, jakie ta ustawa przyniesie skutki
— zarzucał, przechodząc – w znanym sobie stylu – do oskarżania obecnie rządzących.
PiS zaszkodził Polsce na arenie międzynarodowej w takim stopniu, że trudno to będzie to w przyszłości odbudować
— powiedział Komorowski.
Z kolei były premier Leszek Miller zwrócił uwagę na hipokryzję Izraela i Ukrainy.
Dwa państwa, które najbardziej atakują Polskę za przyjętą ustawę, same podobne regulacje wprowadziły już dawno. (…) Zarzut pod adresem Polski jest jedną wielką hipokryzją
— ocenił.
Gdzie popełniono błąd? Zamiast sprecyzować odpowiedzialność karną odnoszącą się tylko do wyrażenia „polskie obozy”, to ustawodawca popuścił wodze fantazji i poszerzył pole odpowiedzialności
— dodał, wskazując również na fakt, że w Izraelu trwa właśnie „ostra walka polityczna”, która odbija się na sprawie nowelizacji ustawy o IPN.
Jednak Bronisław Komorowski za wszelką cenę chciał całą winą obarczyć Prawo i Sprawiedliwość.
Nie można tego nazwać nieporozumieniem. To jest z premedytacją przeprowadzona operacja polityczna, która wymknęła się spod kontroli Jarosława Kaczyńskiego
— zarzucał.
Były prezydent wypowiedział dalej słowa, które w jego ustach brzmią wyjątkowo komicznie…
Nie sztuką jest błysnąć taką ustawą, ale wynieść korzyści dla Polski, nie tylko dla własnego ugrupowania politycznego
— powiedział.
Komorowski ciągnął także narrację totalnej opozycji o rzekomych związkach rządzących z grupami skrajnych narodowców.
Dziś PiS buduje sobie związki z nacjonalistycznymi grupami, niestety kosztem interesów z zagranicą. Problemem jest to, że i w Izraelu, i w Polsce, dochodzą do głosu „jastrzębie” - narodowcy, nacjonaliści – którzy za chwilę się zderzą. Powiedziałbym, połamcie sobie karki. Ale zderzą się ze szkodą dla relacji polsko-izraelskich
— mówił.
Długie wynurzenia Komorowskiego celnie skwitował krótkim zdaniem Leszek Miller.
PO nie była przeciw. To też sobie odnotujmy w pamięci
— powiedział b. lider SLD
Jak mleko się wylało, widać polityków innych opcji, którzy się gwałtownie oburzają. A nikt nich nie pyta, jak głosowali – bo albo głosowali za, albo się wstrzymali
— dodał.
ak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/379715-walesa-znowu-blysnal-pis-wzbudza-demony-przed-wyborami-nie-wyszedl-im-konflikt-z-niemcami-to-probuja-z-zydami