„Miernoty”, „karierowicze” i „zdrajcy”! Tak kasta nazywa sędziów - kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa, a elity sędziowskie rozpoczęły szukanie haków na śmiałków, którzy wbrew zakazowi, chcą jednak normalnie wykonywać swoją pracę. Doszło do paradoksalnej sytuacji. Szkaluje się bowiem nawet tych sędziów, którzy nie kandydują do KRS! Media poinformowały dziś o rzekomych zarzutach wobec kilku, wymienianych jako ewentualni kandydaci, sędziów. Wśród nich znalazł się sędzia Remigiusz Guz z Wodzisławia Śląskiego. Z informacji radia RMF.FM wynika, że „pomówił on grupę innych sędziów o tendencyjną ocenę jego pracy”. Na czym polegało to „pomówienie”? Sędzia, który w przeciwieństwie do sędziów kastowych, od lat jest sędzią liniowym, otrzymał jedynie upomnienie, które już uległo zatarciu, a jego „wina” polegała na tym, że nie zgodził się z opinią wizytatora! Co najciekawsze, sędzia Guz nie jest kandydatem do KRS!
Kolejny sędzia to Remigiusz Guz z Wodzisławia Śląskiego, który pomówił grupę innych sędziów o tendencyjną ocenę jego pracy - po tym, jak bez skutku starał się o awans i w opinii na swój temat przeczytał, że musi zdobyć większe doświadczenie. W efekcie również dostał upomnienie i w wyroku usłyszał, że dopuścił się niegodnej stanowiska sędziego - pozbawionej obiektywizmu i umiaru - oceny.
– poinformowało dziś Radio RMF.FM.
Informacja przekazana w dobrej wierze, przez cieszącą się największą popularnością rozgłośnię w w Polsce, jest tylko częściowo prawdziwa. Sędzia Guz nie kandyduje do KRS, co potwierdził portal wPolityce.pl. Mało tego, przyjrzeliśmy się sprawie jego rzekomych „przewinień”.
Opisywana przez RMF historia zaczyna się w 2009 r. To wtedy sędzia Guz ubiegał się o awans do Sądu Okręgowego w Gliwicach. W związku z rutynową procedurą oceny kandydata, obejmującą opinię sędziego wizytatora, korzystając ze swoich uprawnień, Guz zgłosił na piśmie uwagi do tej opinii. Uwagi zostały zaprezentowane na zgromadzeniu sędziów i poddane dyskusji. Co najbardziej szokujące, w związku z przeprowadzoną wówczas dyskusją wytoczono sędziemu Guzowi postępowanie dyscyplinarne! Został oskarżony m.in. o fałszywe pomówienie sędziów, wizytatora wydającego opinię oraz prezesa sądu. W 2011 r. został ukarany wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach wyłącznie za przekroczenie w polemice z wizytatorem granic dopuszczalnej ekspresji. Wymierzono mu najniższą karę, tj. upomnienie. Został natomiast uniewinniony od zarzutów związanych z pomówieniem sędziów, wizytatora i prezesa.
Ukaranie uległo już zatarciu i sędzia Guz ma status osoby niekaranej dyscyplinarnie. Zagadnienie „granic dopuszczalnej ekspresji” nabiera obecnie szczególnego znaczenia w kontekście licznych wypowiedzi sędziów kwestionujących działania innych władz i zapowiadających np. usunięcie z zawodu i pozbawienie „emerytur” sędziów uczestniczących w procedurze wyboru nowego składu KRS, określających ich jako „karierowiczów, najsłabsze jednostki, uczestnicy łapanki”, czy też „miernoty”, czy zapowiadających pociągnięcie ich do „stosownej odpowiedzialności, we właściwym czasie”, która nie będzie tylko „odpowiedzialnością przed Bogiem”. Wypowiedzi te – w przeciwieństwie do polemik podejmowanych wyłącznie w gronie sędziów podczas procedur związanych z nominacją – są publicznymi wypowiedziami sędziów, kierowanymi do nieograniczonego kręgu odbiorców.
– mówi portalowi wPolityce.pl osoba znająca kulisy „postępowania dyscyplinarnego” sędziego Guza.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Kasta wzywa do buntu! Sędziowie jak w amoku atakują ministra Ziobro: „Nie możemy milczeć! Minister zwalnia prezesów sądów nocą”
W informacji przekazanej przez RMF brakuje jeszcze jednego elementu. Sędzia Remigiusz Guz złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Dotyczy ona wolności słowa (art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka), wniesionej przez tego sędziego w związku z ukaraniem go w postępowaniu dyscyplinarnym za zachowania zdecydowanie bardziej wyważone od tych, które obecnie pojawiają się w przestrzeni publicznej i nie pociągają za sobą żadnych konsekwencji.
To nie koniec tematu operacji mającej na celu zdyskredytowanie, niepokornego wobec kasty, sędziego Guza. W 2017 r. otrzymał od Prezes Sądu tzw. wytknięcie uchybienia w związku z rzekomym naruszeniem sprawności postępowania). Wytknięcie to wskutek odwołania sędziego R. Guza zostało uznane przez Sąd Apelacyjny w Krakowie za niesłuszne i dlatego zostało uchylone. Kolejne, wytoczone w ostatnim okresie postępowanie dyscyplinarne wobec sędziego Remigiusza Guza dotyczy wyłącznie kwestii spornych, związanych z powierzaniem temu sędziemu obowiązków.
Sędzia nie zgadza się z postawionymi zarzutami podnosząc np., że nie można traktować jako uchybienia godności sędziego wyrażenia przez niego zgody na oddelegowanie do Ministerstwa Sprawiedliwości (co jest jedynym z postawionych mu zarzutów). W ostatnim okresie Sąd Apelacyjny w Krakowie podzielił stanowisko sędziego Guza o istotnych brakach postępowania prowadzonego przez rzecznika dyscyplinarnego i zwrócił mu akta sprawy celem usunięcia tych braków.
Co jednak najistotniejsze, sędzia Guz nie jest kandydatem do Krajowej Rady Sądownictwa. Z nieoficjalnych informacji portalu wPolityce.pl wynika, że osoby współpracujące z sędzią Guzem deklarowały gotowość poparcia takiej kandydatury.
Kasta sędziowska nie spocznie dopóki nie zdyskredytuje tych, którzy nie słuchają ślepo jej życzeń i zaleceń. Szokujące postępowanie wobec sędziego Remigiusza Guza, jak w soczewce, pokazuje wszelkie patologie elit w togach. „Kto nie z Mieciem, tego zmieciem?”
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/379681-ujawniamy-kasta-niszczy-niepokornych-sprawa-szykan-i-czarnego-pr-wobec-sedziego-trafila-do-europejskiego-trybunalu-praw-czlowieka