My, sprawcy. Jeśli nie było w Polsce antysemityzmu, to teraz będzie

Pewnie sytuacja rozedrganych i zakłóconych stosunków z Izraelem za jakiś czas się unormuje, albo „unormuje” i znów stosunki będą poprawne. To znaczy Izrael będzie nas łaskawie tolerował, a my będziemy głośno mówić, że kochamy Izrael. No i tyle. Ale skutki są daleko dalsze niż się przypuszcza. Bo cały ten czworokąt, czyli obawy przed komisją Jakiego – ujawniona ustawka „neonazistów”- postawa Trumpa – ustawa IPN – a także zbliżająca się rocznica Marca 68 (zobaczycie jak będzie nagłośniona na świecie!) to oprócz wyraźnego biznesu dla jednej nacji będzie miała fatalne skutki dla Polaków. Jeśli nie było w Polsce antysemityzmu, to teraz będzie. Nad oskarżeniami, fałszywymi enuncjacjami, obrażaniem i zrównywaniem z Niemcami żaden Polak nie przejdzie do porządku dziennego. Chyba, że lokaje z Newsweeka czy GW. Zmasowany atak wygeneruje jednakowo zmasowaną obronę, bo każda akcja wzbudza reakcję. I teraz nie będzie inaczej. Spokojne znoszenie kolejnych razów „z liścia” się skończy i wtedy naprawdę to wszystko zdetonuje. I będzie to straszne i zupełnie przerażające. I przysporzy na wrogów. Jeszcze więcej wrogów.

Ma rację Piotr Semka twierdząc, że cokolwiek byśmy nie uchwalili, co  nie potwierdzałoby w 100 proc. współczesnej narracji Żydów będzie złe. A jaka to narracja? Wystarczy w youtube wklepać hasło „izraelskie wycieczki w Polsce”, albo „Izraelczycy o Polsce” to zobaczycie. Tam określenie, że Polska „to wrogi kraj” należy do najłagodniejszych. Przekonajcie się sami. Ale z drugiej strony, czy mamy sposób zapobieżenia detonacji w inny sposób niż przykrycie miny własnym ciałem? Mamy kolejną dekadę wyć z bezsilności i połykać własny język by za chwilę stać się głównymi kreatorami Holokaustu, by się dowiedzieć, że Niemców w tym ogóle nie było, a sieg heil to staropolskie pozdrowienie. Lont podpalony, jestem przekonany, że poza Polską, ale trotyl mamy na miejscu.