Jak dowiaduje się portal wPolityce.pl, decyzja o zamknięciu okolic ambasady Izraela w Warszawie przez policję wynika przede wszystkim z obawy przed bardzo prawdopodobnymi zamieszkami.
Przed niebezpieczeństwem burd ostrzegały władze państwa polskie służby specjalne. Nasz informator mówi nam:
Służby jasno mówiły, że może dojść do zderzenia kilku manifestacji: manifestacji narodowców i kontrmanifestacji.
Mamy więc zagrożenie jakimś incydentem ze strony narodowców, ale nie tylko. Tam mieli przyjść Obywatele RP, a także inne organizacje, również skrajnej prawicy. Wystarczy jedna flara, jakaś szarpanina, parę petard, drobna iskra, i w świat pójdzie komunikat o burdach przed ambasadą Izraela w Warszawie. Nie możemy do tego dopuścić.
O zamknięciu okolic ambasady na tydzień zdecydowano uznając, że sytuacja jest naprawdę poważna.
Co więcej, polskim władzom nie pomagały władze miasta Warszawa:
Ratusz grał z nami w bardzo dziwną grę. Choć sytuacja jest poważna, nie powiedziano przedstawicielom rządu, czy demonstracja zostanie zatwierdzona. Zalecono obserwowanie Biuletynu Informacji Publicznej. To groteska, skrajna nieodpowiedzialność -
— słyszymy .
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/379243-tylko-u-nas-kulisy-delegalizacji-demonstracji-narodowcow-sluzby-specjalne-ostrzegaly-przed-burdami-ratusz-gral-z-nami-w-bardzo-dziwna-gre