Wiele wskazuje na to, że Polacy. Jeśli ktoś tak powie, to nie będzie ścigany na mocy nowej ustawy. To złośliwość ludzi, którzy nie potrafią zrozumieć, że mamy prawo bronić dobrego imienia. Pan redaktor jest chyba w tym gronie
—mówił na antenie Radia ZET Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości, odpowiadając na pytania red. Konrada Piaseckiego, kto dokonał zbrodni w Jedwabnem.
Wiceminister odparł zarzut, że nowelizacja ustawy o IPN jest nieprecyzyjna.
Jeżeli chce się osłabić państwo, jak się chce uderzyć psa, to się kij znajdzie
—zauważył.
Polskie państwo jest słabe, bo coraz częściej w różnych szerokościach geograficznych pojawia się określenie „polskie obozy śmierci”. Zdarza się, że Polacy jadą za granicę i ktoś mówi: „O, to są ci od polskich obozów śmierci”. (…) żeli byśmy nic nie zrobili, to za 20 lat nasze wnuki będą jeździły po świecie i ludzie będą pokazywali, że patrzcie, to są ci od Holokaustu
—dodał.
Odpowiadając na zarzuty Piaseckiego wobec ustawy, Jaki odpowiedział:
Widzę, że fakty bolą. Pan zarzuca mi, że nie ma w ustawie sformułowania „polskie obozy śmierci”, a z drugiej strony przyznaje pan, że nie ma również kłamstwa oświęcimskiego.
Minister tłumacząc nowelę ustawy podkreślił, że przestępstwo popełnia osoba, która przekonuje, że cały naród polski jest odpowiedzialny za Holokaust lub, że w nim współuczestniczył.
Jeżeli w Kodeksie Karnym mamy sformułowania, które penalizują to, co dla Żydów jest oczywiste – ich prawdę historyczną – to dlaczego nie możemy postąpić tak samo wobec naszego narodu, skoro jesteśmy jego reprezentantami?
—pytał wiceminister.
Polskie obozy śmierci powinny być częścią kłamstwa oświęcimskiego, bo to takie same kłamstwo
—dodał.
W dalszej części rozmowy wywiązała się ciekawa wymiana zdań pomiędzy Piaseckim a Jakim.
Pan chce ustawą pisać historię, bo boi się pan faktów
—mówił Piasecki.
To typowe dla elit III RP
—odparł Jaki.
Ja ani nie jestem elitą, ani III RP. Urodziłem się za Gomułki. Jeszcze pan powie, że jestem elitą gomułkowskiego państwa PRL
—odpowiedział redaktor.
Może głodnemu chleb na myśli
—stwierdził wiceminister.
Jaki tłumaczył również, czemu w ustawie nie znalazło się określenie „polskie obozy śmierci”.
Nie mogliśmy wpisać „polskie obozy śmierci” w tym przepisie, bo oznaczałoby to, że jeżeli ktoś powie, że nie było polskich obozów śmierci, ale Polacy odpowiadają za Holokaust, to oznaczałoby to, że nie podpada pod ten przepis
—wyjaśniał.
Pan uważa, że Polaków można obrażać a Żydów nie? Przypisywać nam odpowiedzialność za Holokaust. (…) Mamy prawo bronić dobrego imienia Polski na świecie
—zwrócił się do Piaseckiego Jaki.
Dopytywany o możliwe zmiany w ustawie o IPN, powiedział:
Jeżeli znajdzie się takie sformułowanie, które pozwoli na zadowolenie wszystkich stron, to proszę bardzo. (…) Nie jestem może światły, ale nasze przepisy poparły wszystkie kluby w parlamencie. To co, inni posłowie również nie byli światli, by przez 1,5 roku zaproponować lepsze przepisy?
kk/Radio ZET
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/379004-jaki-do-piaseckiego-sa-ludzie-ktorzy-nie-potrafia-zrozumiec-ze-mamy-prawo-bronic-dobrego-imienia-pan-jest-chyba-w-tym-gronie