Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Bezpardonowy atak władz Izraela – premiera, który nie potrafi czytać ze zrozumieniem i wydaje mu się, że zakaz przypisywania Polakom niemieckich zbrodni ogranicza „wolność dyskusji”, prezydenta, który grzmi, że „byli Polacy, którzy pomagali nazistom”, jakby nie wiedział, że byli także tacy Żydzi, pani ambasador, który postanowiła napluć w Auschwitz na prawdę o Zagładzie – to wszystko może jeszcze przynieść dobre owoce.
Po pierwsze – raz na zawsze oddziela ludzi, którzy chcą żyć w wolnej i niepodległej Polsce od tych, którzy w imię własnego majątku, realizując chorą już zupełnie żądzę władzy, postanowili uczynić z własnej ojczyzny autentyczną „kamieni kupę”. Trudno pisać o tym bez patosu, jeszcze ciężej bez gniewu, ale moim najskromniejszym zdaniem – tym drugim przyzwoity człowiek już nigdy nie powinien podać ręki. Można walczyć o władzę, można sięgać po najohydniejsze nawet zagrywki w poszukiwaniu pożytecznych idiotów, którzy z nienawiści do PiS poprą w wyborach. Ale nie można tak potwornie kalać imienia Polski i niszczyć jej wizerunku na świecie. Czasem z owej żądzy, czasem ze strachu, że CBA w końcu zapuka do drzwi. I zada – jak Stanisławowi Gawłowskiemu – kilka trudnych pytań. Radość Romana Giertycha z nagonki na własny kraj, słowa Lecha Wałęsy o polskim nazizmie, bełkot biskupa Pieronka o rodzeniu się w Polsce rasizmu i faszyzmu, kampania TVN oparta na skrajnej manipulacji, kolejne artykuły w Onecie („Holokaust też zaczął się od słów. Polska jest już na tej drodze”’) – to wszystko przyprawiać musi o mdłości. No, dobrze – nie musi, ale mnie przyprawia. I nie jestem w swoim obrzydzeniu osamotniony.
To Bartłomiej Sienkiewicz, człowiek rozsądny aż do chwili, gdy Platforma Obywatelska dała mu do ręki narzędzia manipulacji, nazywał Polskę z lat 2008-2015 „kamieni kupą”. Była to wtedy opinia raczej pełna troski o stan państwa za rządów PO-PSL, niż cynicznie nakreślony plan działań. Ale czasy się zmieniły. Nie ma już dziś ohydztwa, do jakiego część totalnej opozycji nie byłaby zdolna się posunąć, byle tylko osłabić obecny rząd i obecnego prezydenta. To dlatego udają, że za oknami widzą coś innego niż zdecydowana większość Polaków. Rasizm, faszyzm, nazizm, bolszewizm…
Wielu siłom międzynarodowym ta narracja bardzo się podoba, bo może im przynieść konkretne profity. Może Polska się złamie? Może weźmie na siebie ciężar imigranckich gett, stanowiących kolebki terroryzmu? Może zrezygnuje z walki o historyczną prawdę i dobre imię swoich bohaterów, którzy w odróżnieniu od milionów Francuzów czy Włochów oddawali życie w walce z niemieckimi bestiami? W walce o godność tych, którzy ratowali życie żydowskich sąsiadów, płacąc za to życiem własnych dzieci, żon, matek, ojców…
Obecne uderzenie w polską niepodległość jest najpoważniejszym atakiem na nią od 1989 roku. Wcześniej trzymali nas tu za mordę radzieccy towarzysze, a fakt, że ich pupile w rodzaju Aleksandra Kwaśniewskiego wciąż pełnią rolę medialnych „ekspertów”, świadczy najlepiej o mediów tych pochodzeniu. Czesława Kiszczaka, komunistycznego namiestnika z krwią na rękach, naczelny „Gazety Wyborczej” nazywał „człowiekiem honoru”. Wojciecha Jaruzelskiego, reżimowego dyktatora z ramienia Moskwy, prezydent wolnej Polski, Bronisław Komorowski, w poszukiwaniu kilku procent poparcia od polskiej „lewicy”, czynił doradcą Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Komunistyczne służby nigdy nie pogodziły się z wyrokiem Polaków. I choćby sto IPN-ów wywlekło na światło dziennie tysiące teczek, ludzie opłacani przez komunę i ich późniejsi przyjaciele pozostaną wierni swej głównej zasadzie: Polska ma być kamieni kupą.
Od nas zależy, co z kamieniami tymi zrobimy. Ostatnie tygodnie pokazują, że ich burzenie to proces ciężki i czasochłonny. Ale każdy krok w tył, każda próba negocjacji z ludźmi zacierającymi ręce, gdy Polsce dzieje się krzywda i wielka niesprawiedliwość, to woda na ich młyn. O ile da się zrozumieć cynicznych graczy z zagranicy, którzy nie mają żadnego interesu w tym, by Polakom żyło się lepiej i godniej, o tyle rodaków, którzy ciągną kraj na dno, bo tylko tam mogą jeszcze uzbierać jakiekolwiek poparcie, zrozumieć nie sposób. Osobiście – żegnam ich bez żalu. Widać zresztą gołym okiem, że w niepodległej Polsce żyje im się źle. Zachęcam zatem – może wykażecie się resztką honoru i poszukajcie sobie swojej kupy kamieni gdzie indziej?
Bo w Polsce nigdy już niczego nie wygracie.
-
Nie zapomnij kupić nowego numeru największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 22 stycznia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/378900-zarty-sie-skonczyly-rozejmu-nie-bedzie-albo-polska-suwerenna-albo-kamieni-kupa