Nazywa się Gabriele Lesser, jest znana z tego, że pała nienawiścią do Prawa i Sprawiedliwości, partii konserwatywnej, która znów rządzi w Polsce. Pała też nienawiścią do narodu polskiego, co nie przeszkadza jej w zamieszkaniu na stałe w naszym kraju, a może jest masochistką albo postanowiła poświęcić się walce o zwycięstwo lewactwa liberalnego nad katolicką prawicą, która panoszy się w kraju podludzi.
Robiła to już w latach 2005 - 2007, pomieszczając obrzydliwe korespondencje na temat brali Kaczyńskich, nazywając ich na łamach berlińskiej gazety niszowej „TAZ” - „Die Tageszeitung” ( nakład 50 tys. egzemplarzy) „kartoflami”. PiS przegrało wybory i ustąpiło miejsca Platformie Obywatelskiej, co ucieszyło redaktorkę Lesser, lecz nie osłabiło jej czujności na wrogą „wartościom europejskim” partię. Na nieszczęście tej Lesser PiS znowu wygrało i rządzi samodzielnie, co doprowadza Gabrielę Lesser do furii. Pani ta dobiega właśnie sześćdziesiątki, reprezentuje nie tylko lewacką nietolerancję dla inaczej myślących ale też niemiecką butę i arogancję, starając się schować ją pod płaszczykiem liberalizmu, pisząc do różnych, utrzymywanych przez wydawnictwo Ringier - Springer mediów, takich „Gazet Wyborczych” Starej Europy.
Gabriele Lesser zaatakowała właśnie Polaków nazywając ich faszystami i rasistami, którzy paradowali w Dniu Niepodległości przez Warszawę, ona jest przekonana, że to ci sami, którzy w jakimś lesie obchodzili urodziny Hitlera spożywając swastykę ułożoną z wafelków, wprawdzie było ich ośmioro a nie 60 tysięcy, ale ona Niemka wie z doświadczenia przodków, że to dopiero początek faszyzmu w kraju nad Wisłą. Strzeliła ślepymi nabojami, bo niemal jednocześnie kanclerz Angela Merkel z okazji 73 rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz wyraziła zaniepokojenie wzrostem antysemityzmu w RFN słowami: „To wstyd, że żadna żydowska instytucja nie może istnieć bez policyjnej ochrony”. To także wstyd, że media niemieckie obsługują ludzie pokroju tej Leser, cyniczni wyznawcy ideologii lewactwa, nie wahający się opluwać narodu polskiego, ofiary niemieckiego barbarzyństwa, posługując się słownikiem rodem z politycznego rynsztoka. Gabriele Lesser pluje na Polaków z pozycji rasy wyższej, którą reprezentuje, rasy germańskiej, która skolonizowała gospodarkę krajów Europy Środkowej i Wschodniej i z tego tytułu ma prawo kopać Polskę i jej demokratycznie wybrane władze, dążące nie wiedzieć jakim prawem do uwolnienia się od dyktatu Brukseli i jej najbogatszych przedstawicieli.
Czy korespondentce Gabriele Lesser zależy na tym, żeby Polacy nienawidzili zachodniego sąsiada? Niestety, ona jest przedstawicielką formacji tracącej wpływy w Unii Europejskiej, wykorzystującej wszystkie metody inżynierii społecznej, to znaczy socjotechniki, do walki z dumą narodową i patriotyzmem w krajach UE, czemu służy poprawny politycznie medialny hejt. Takim hejtem jest artykuł Lesser w „Die Tageszeitung”. Zamiast tzw. łagodnej perswazji, autorka posłużyła się obelgami, nazywając Warszawę „europejską stolicą faszyzmu”, co jest najwyraźniej aktem czarnej rozpaczy lewactwa.
Tylko tak dalej, pani Lesser, być może nieświadomie ale działa pani na korzyść Prawa i Sprawiedliwości, bo tak się składa, że nic nie jest w stanie usprawiedliwić ani ukryć okrucieństwa, jakie naród niemiecki zadał Polakom i Żydom ani faktu, że Gabriele Lesser jest przedstawicielką tego narodu. I że znów „wraca stare” - niemiecki antysemityzm.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/378713-antypolska-furia-gabriele-lesser-przynosi-wstyd-narodowi-niemieckiemu