Groźby zostały skierowane do mnie w sposób anonimowy. Zrobiłam swoje małe śledztwo, znam pewne fakty, teraz całą sprawę bada prokuratura. Przekaz z tych gróźb był jednoznaczny. Miałam postawione ultimatum, by nie mówić zbyt wiele o tej sprawie i nie nagłaśniać jej. W szczególności tego, że będzie się toczyło postępowanie karne i wobec Hansa G. będą postawione zarzuty
— powiedziała w rozmowie z telewizją wPolsce.pl Natalia Nitek, była pracownica POS Systems, która wytoczyła proces swojemu byłemu pracodawcy.
Nitek nagrała swojego byłego pracodawcę, który mówił, ze w razie kolejnej wojny, to Polaków jako pierwszych należałoby zabić. Była pracownica powiedziała, co skłoniło ją do podjęcia działań.
Z zamiarem rozpoczęcia nagrywania tych wypowiedzi nosiłam się przez jakiś czas w trakcie pracy w firmie POS Systems. To była trudna decyzja. Myślałam o chodzeniu z dyktafonem, ale normy obowiązujące w firmie są takie, że grzebie się w w biurkach i w torebkach. To byłoby dość niebezpieczne. Dlatego zdecydowałam się na nagrywanie swoim telefonem komórkowym
— mówiła Nitek.
Wyjaśniła, że zaczęła nagrywać w momencie, kiedy ataki były bardzo agresywne, skierowane bezpośrednio w jej kierunku – łącznie z groźbami, które sprawiały, że czuła się zagrożona.
Nitek należy również do Prawa i Sprawiedliwości. Pytana o to, czy to przeszkadzało jej pracodawcy, wyjaśniła, że jego wypowiedzi dotyczyły Polaków – posługiwał się stereotypami.
Często wypowiadał się w bardzo niepochlebny sposób na temat PiS, ludzi, którzy są po prawej stronie. Ja sama dowiedziałam się, że w związku z tym, że zajmuję się takimi tematami, to mnie pierwszą, jako patriotkę powinno się zabić, gdyby była taka sytuacja, jak w trakcie II wojny światowej. Wprost używał słów zabić, wykończyć Polaków
— podkreśliła Nitek.
Hans G. nigdy nie stawił się w sądzie. Zaraz po wybuchu afery stwierdził, że czuje się bardziej znienawidzony w Polsce niż Erika Steinbach. Wkrótce pojawiła się informacja, że przebywa za granicą Polski.
W postępowaniu cywilnym odbyło się już sześć rozpraw.
Domagam się od pozwanego 150 tys. złotych na konto muzeum w Piaśnicy. To tam, na samym początku II wojny światowej wybito przez Niemców od 12 do 14 tys. Polaków. Wśród nich byli Węgrzy oraz upośledzeni Niemcy, przywożeni na ten teren, żeby ich zabić. W marcu mają się odbyć jeszcze dwie rozprawy i postępowanie cywilne powinno dobiec końca. Jednocześnie jutro w sądzie w Wejherowie będą odczytane zarzuty karne dla pana Hansa G.
— wyjaśniła Natalia Nitek.
Hans G. zaproponował Natalii Nitek ugodę, której nie przyjęła. Jak sama tłumaczyła, nie zrobiła tego, ponieważ były pracodawca zaproponował wpłacenie 10 tys. złotych na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dodała, że ona wnioskowała w pozwie o 150 tysięcy na muzeum w Piaśnicy.
Ta ugoda była żenująca. Na pewno mówienie o tym, że Niemcy zabijali Polaków i pokazywanie tych miejsc, upamiętnianie tych zbrodni nie jest na rękę w dzisiejszej polityce Niemiec wobec Polski, a pan Hans G. jest Niemcem
— podkreśliła Natalia Nitek.
Całą rozmowę możesz zobaczyć poniżej.
-
TYLKO DLA PRENUMERATORÓW – MAMY 100 KSIĄŻEK W PREZENCIE!
Zapraszamy do skorzystania z nowej promocyjnej oferty rocznej prenumeraty pakietu: tygodnik „Sieci” i miesięcznik „wSieci Historii”.
Każdy, kto teraz wykupi prenumeratę, otrzyma GRATIS książkę Magdaleny Ogórek „Lista Wächtera. Generał SS, który ograbił Kraków”. Regulamin promocji dostępny jest TUTAJ!
Pospiesz się!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/378301-nitek-dla-wpolscepl-o-procesie-z-hansem-g-moj-byly-niemiecki-szef-grozil-polakom-smiercia-do-dzis-otrzymuje-anonimowe-grozby-wideo