Postanowienie sądu w Koblencji daje nam prawo, żeby w sposób niezakłócony wdrażać postępowanie egzekucyjne, czyli prawo do komornika. Będziemy mogli to robić nawet gdyby pozwany nie chciał wykonać wyroku polskiego sądu
— mówi mecenas Lech Obara w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Wyższy Sąd Krajowy w Koblencji ostatecznie oddalił skargę telewizji ZDF. Co daje to postanowienie?
Mecenas Lech Obara: Oznacza to, że wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie można wykonać w Niemczech. Przypomnę, że krakowski sąd uznał, że niemiecka telewizja ZDF ma przeprosić Karola Tenderę za użycie sformułowania „polskie obozy zagłady”.
Postanowienie sądu w Koblencji daje nam prawo, żeby w sposób niezakłócony wdrażać postępowanie egzekucyjne, czyli prawo do komornika. Będziemy mogli to robić nawet gdyby pozwany nie chciał wykonać wyroku polskiego sądu. W wytoczonych powództwach żądamy od bawarskich publicznych stacji radiowych „Mittelbayerische Zeitung” i D5 przeprosin na głównej stronie ich portali internetowych oraz wydania przez sąd zakazu posługiwania się określeniem „polskie obozy koncentracyjne” w języku niemieckim i w każdym innym języku. Zażądaliśmy również wypłacenia określonej kwoty pieniężnej na rzecz Związku Byłych Więźniów Obozów Koncentracyjnych.
Po decyzji niemieckiego sądu znika największa przeszkoda w wykonywaniu na terenie Niemiec wyroków polskich sądów w sprawie kłamstwa o „polskich obozach”.
Walczyliśmy z profesjonalistami wysokiej klasy. Przez rok wymienialiśmy setki stron ekspertyz. Międzynarodowa kancelaria prawna reprezentująca telewizję ZDF próbowała przekonać sędziów, że wyrok polskiego sądu narusza klauzulę porządku publicznego. Sąd nie przychylił się do ich argumentów.
Po wyroku wydanym przez sąd w Koblencji, o który walczyliśmy przez cały rok, już nikt nie będzie mógł zastosować jedynej przeszkody w wykonywaniu wyroków polskich sądów, jaka dotychczas istniała, czyli przeszkody w postaci klauzuli porządku publicznego. Generalnie na mocy rozporządzenia UE z 22 grudnia 2000 r. o jurysdykcji, uznawaniu i wykonywaniu wyroków stosuje się zasadę uznawania wzajemnego wykonywania wyroków sądowych w UE. Sąd w Koblencji uznał, że nie można nic zarzucić polskiemu wyroki i nie można stosować przeciwko niemu klauzuli porządku publicznego.
Niezwykle ważna jest to, że niemiecki sąd w całości podzielił argumentację strony polskiej, że przymiotnik „polskie”, użyty w kontekście obozów zagłady, przypisuje nie tylko cechę geograficzną, ale również narodową.
Sąd niemiecki mógł ograniczyć się do stwierdzenia – nie widzę przesłanek do zastosowania klauzuli porządku publicznego. Odrzucił jednak koncepcję geograficzną, że skoro obozy były na terenie ziemi polskich to były polskie.
Pozwolę sobie zacytować fragment postanowienia sądu: „Poprzez użycie przymiotnika przydawkowego , wymienionym obozom – przy bezstronnej i zrozumiałej interpretacji z punktu widzenia przeciętnego odbiorcy – z uwzględnieniem kontekstu (…) została przypisana nie (tylko) cecha geograficzna, ale także cecha narodowa [sugerująca], że zostały one wybudowane i prowadzone przez Polaków oraz na ich odpowiedzialność”.
W postanowieniu znalazło się również ważne zdanie, że sąd nie podzielił wątpliwości telewizji ZDF odnoszących się do wpływu obecnej sytuacji w Polsce na treść wydawanych wyroków przez polskie sądy.
Sąd podkreślił, że całkowicie odsuwa argumenty natury politycznej. Można mieć swoje poglądy, ale prawo musi być stosowane bez względu na poglądy polityczne. Niemiecki sąd jest wzorem, że można orzekać odrywając się od poglądów politycznych. Sędziowie także w Polsce, jak wszyscy obywatele, mają poglądy polityczne. Często obawiam się, że sympatie i antypatie polityczne niektórych sędziów mogą wpływać na treść wyroków. Niemiecki sąd pokazał nawet polskim sędziom, że podczas wyrokowania należy odrzucić emocje i poglądy polityczne. W Polsce uważamy, że prawo jest prawem, a poglądy polityczne na wydawanie wyroków nie rzutują. Niestety rzutują, a nie powinny rzutować. Sąd podkreślił również, że wolność prasy musi ustąpić przed ochroną dóbr osobistych.
Co dalej po tym postanowieniu sądu w Koblencji?
Niemcy stają przed nami otworem. W ciągu ostatnich dwóch i pół lat MSZ odnotował w Niemczech 51 przypadków użycia słów „polskie obozy koncentracyjne” albo podobnych nieprawdziwych stwierdzeń. Takich przypadków oczywiście może być więcej. Zakładam, że te 51 przypadków dotyczą głównych mediów. Mogę sobie wyobrazić, że będziemy prowadzić 51 spraw. Jesteśmy w stanie to zrobić. W Polsce mamy wypracowaną doktrynę jeżeli chodzi o przeprosiny od Niemców. Jeżeli chodzi o zakaz stosowania słów „polskie obozy zagłady” i odszkodowania musimy o to dalej walczyć. Jeszcze z żaden z polskich sądów nie odważył się na taką decyzję. Zobaczymy, co będzie dalej. Sąd Najwyższy nie przyjął naszej kasacji, przyjął natomiast kasację strony niemieckiej. Jako argument zbijający argumenty strony niemieckiej, odpowiemy wyrokiem niemieckiego sądu z Koblencji.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/378252-nasz-wywiad-mec-obara-przelomowy-wyrok-sad-w-koblencji-przyznal-ze-to-nie-byly-polskie-ale-niemieckie-obozy