Platforma Obywatelska coraz bardziej przypomina Donalda Tuska na boisku. Dopóki „haratał w gałę” z podwładnymi, a ci skupiali się głównie na tym, by podać do pana przewodniczącego tak, by mógł przygotowanemu na tę okoliczność bramkarzowi strzelić siedemnastego gola, dopóty jakoś to wyglądało. Ale gdy przychodzi pokopać w piłeczkę bez „obstawy”, zaczynają się problemy i piesek ze słynnego już filmiku otrzymał, w ramach polityki miłości, bombę w nos. „Gazeta Wyborcza” pisała wtedy, że jak na tak trudną nawierzchnię przewodniczący Rady Europejskiej radzi sobie „całkiem nieźle”. O piesku, oczywista oczywistość, tym razem ani słowa. Pewnie pisowski.
Platforma też potyka się już o własne nogi. Dzisiejszy briefing plenerowy najwyższych władz PO (plenerowy, bo wracali chyba z polowania na nazistów) to przejaw całkowitej bezradności i chwytania się brzytwy w sytuacji tonięcia. Przysłowie przysłowiem, ale PO naprawdę obcięła sobie paluszki szybciej, niż zdążyła umyć ręce od własnych afer. Ten briefing to także ostateczny dowód autentycznych intencji władz tej partii, które nie cofną się już nawet przed ufajdaniem własnego kraju najgorszymi substancjami, byle tylko, chociaż na chwilę wrócić do koryt, żłobów, ale przede wszystkim sądów, bo to z tej strony (chyba słusznie) była ekipa rządząca spodziewa się uderzeń najcelniejszych.
To było czyste, nieskażone niczym ohydztwo. Grzegorz Schetyna próbował przekonać opinię publiczną, że „obecna władza przyzwala na odradzanie się neonazizmu w Polsce”. Dla każdego, kto ma IQ wyższe od Krzysztofa Pieczyńskiego, jest jasne, że nie są to słowa skierowane na polski rynek, ale zagraniczny. Tylko tam, zwłaszcza w Niemczech, mogliby chodzić po ziemi ludzie, którzy uwierzą, że nazizm i faszyzm to wynalazki polskie, a podczas II wojny światowej sześć milionów Polaków zginęło z rąk innych Polaków. Ale w Polsce, oprócz tych, którzy „łykną” nawet to, że kot Prezesa ma na imię Lucyfer, nie kupi tej obrzydliwej baśni dla europejskich przyjaciół Platformy.
To zatem nie tylko cyniczna gra polityczna, prowadzona z braku innych pomysłów na walkę z Prawem i Sprawiedliwością, ale i gra mająca wszelkie znamiona zdrady własnego kraju. Cóż bowiem mają nieść ze sobą kłamstwa, iż „pisowska władza nie reagowała”? Jaki obraz Polski pokazują światu, jeśli „władza, która nie reagowała” cieszy się nad Wisłą poparciem bliskim 50 procent? Powtórzę – to bomba podłożona pod własnymi rodakami. Ohydne jest także to, że kłamliwymi słowami o polskim faszyzmie ich autorzy wybielają faszystów autentycznych. Bo, jeśli faszyzm wygląda tak, jak dziś w Polsce, to skąd tyle ofiar w latach 1939-45?
Jasne, że znajdą się środowiska, które będą się cieszyć, bo cieszyłyby się nawet z kolejnego rozbioru Polski, byle znaleźć się w innym zaborze niż „pisiory” i „mohery”. Ale dla całej reszty, według mojej intuicji, jakichś 85-90 procent społeczeństwa, to musi być, i jest znak ostatecznej hańby PO, i jej antypolskich działań. Wygląda więc na to, że jedyne, o co biją się dziś ludzie Schetyny, to funkcje euronamiestników w Warszawie. Wcześniej trochę się tego wstydzili, dziś wstydu nie mają za grosz. Przekonywanie Europy, że neonaziści stanowią w Polsce cokolwiek poza znienawidzonym przez resztę społeczeństwa marginesem, to są szczyty ich brudnego cynizmu.
Gorzej dla PO, że tacy np. Niemcy mogą wiedzieć, jak jest naprawdę. Wszak to u nich kilka miesięcy temu kilkaset (nie kilkanaście) osób przemaszerowało ulicami Berlina w asyście policji, czcząc hitlerowskich zbrodniarzy do końca wiernych faszyzmowi, jak Herr Hess na przykład. Nasi, polskojęzyczni debile z mordami w kształcie swastyk to przy nich naprawdę igraszka. Sam TVN, który nagrał „reportaż o polskich neonazistach”, musiał mieć zdanie podobne, skoro czekał z emisją aż pół roku. Ba, skoro czekał z realizacją takiego reportażu lat kilkanaście, bo przecież za każdej władzy w Polsce istniały kilkudziesięcioosobowe organizacje czczące niemieckich zbrodniarzy, nienawidzące Żydów i każdego, kto wie, co działo się w Auschwitz.
Nie chce mi się zwracać do Platformy, bo to rzucanie grochem o ścianę w toalecie, ale mam nadzieję, że społeczeństwo nie zapomni jej tych kłamstw, tego ohydztwa i tej zdrady. Bo nie zapomni, że organizacja sportretowana w reportażu TVN powstała za czasów rządów PO-PSL. Bo będzie pamiętać, że to wtedy Telewizja Polska promowała niemiecki serial wojenny wybielający niemieckich nazistów, pt. „Nasze matki, nasi ojcowie”, a polską Armię Krajową oskarżający o antysemityzm. To nie zwolennicy PiS podpalają dziś biura poselskie, i to nie były członek PiS zamordował z zimną krwią działacza innej partii w Łodzi. To nie zwolennik PiS ogłosił, że od tej pory będzie leczył wyłącznie tych pacjentów, którzy podzielają jego światopogląd. Magdalena Cielecka po jednym spojrzenia współpasażera w tramwaju czuła się „jak dziecko żydowskie w getcie”. Jak się czuli zwolennicy dobrej zmiany po tej historii? Co chciałby im zgotować doktor Wieczorek z Rumi i jemu podobni, zaślepieni nienawiścią ludzie „ulicy”?
Wniosek więc będzie smutny i bije po oczach: tak, rzeczywiście odradzają się w Polsce metody nazistowskie. Zohydzić politycznego przeciwnika, pozbawić go szacunku, nawet życia (deklaracje Lecha Wałęsy), przykleić mu łatkę groźnego imbecyla lub prostu kogoś głupszego (jak sugerują eksperci w „GW”), a potem rozsiąść się wygodnie w fotelach i patrzeć, jak jaśnie oświecona Europa walczy z neonazistowską Polską – oto marzenie części „totalsów”.
Byłoby ono zrozumiałe tylko w jednym przypadku – gdyby władze PO pobierały za takie działania honorarium w euro. To co, panie i panowie z tonącego okrętu, wywrócicie kieszenie? Wiem, nie ma kiedy. Czas goni, sądy się zmieniają, a NATO jest dziś przecież pisowskie. Proponuję prosty numer: przywieźcie autokarami neonazistów z Berlina, przebierzcie ich za „moherowe staruszki” i spalcie jakąś budkę pod ambasadą. Zdaje się, że pod rosyjską jest już nowa. Potem wynajmijcie dziennikarzy, by poczuli „woń gazu”, i kto wie – może jakoś doczołgacie się w tym błocie aż do wyborów. A jak wygracie, to się umyjecie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/377728-narracja-po-o-odradzaniu-sie-polskiego-nazizmu-to-ohydztwo-jakiego-jeszcze-nie-bylo