Jakoś trudno spokojnie myśleć o ewentualnej wizycie w Polsce Franza Timmermansa, bo też trudno uwierzyć choć w odrobinę jego dobrej woli. Polska walcząca o swą suwerenność w uchwalaniu prawa, broniąca swych granic przed osobami, których tożsamość jest wręcz niemożliwa do ustalenia, sprzeciwiająca się dyktatowi Brukseli w sprawach, które powinny być zależne tylko od Polaków, jest państwem nie do zaakceptowania przez brukselskich urzędników.
Szczególnie takich, jak Timmemans, Verhofstadt i im podobni. Z kolei w ogóle już nieakceptowanych przez własnych wyborców, czyli obywateli Holandii, czy Belgii. I w związku z tym nie ma żadnego znaczenia, czy rozmowy o przyszłości stosunków Warszawa – Bruksela prowadzi ze strony polskiej Witold Waszczykowski, Jacek Czaputowicz, czy ktokolwiek reprezentujący rząd wybrany przez społeczeństwo. Oni chętnie gadają z takimi, jak Michnik, Tusk, Róża Thun, bo ich głosy, to dokładne echo brukselskich napastników.
A jeśli Polska obroni się zarówno przed jurgieltnikami z wewnątrz, jak i rozbójnikami z zewnątrz, to wkrótce los rozbójników może być przesądzony.
Zmaltretowany przez nich lud Europy przejrzy całkiem na oczy i rozpędzi na cztery wiatry samozwańczą grupę trzymającą władzę w Brukseli. I o to właśnie walka się toczy, nie o obronę demokracji w Polsce. I oczywiście, o utrzymanie dotychczasowych wpływów na interesy czynione nad Wisłą przez zagraniczne firmy, dyktujące tu porządek rzeczy.
Z tych przyczyn właśnie bardzo podejrzliwie spoglądać trzeba na wszelkie uprzejmości czynione wobec takich postaci, jak Timmermans. Tylko patrzeć, jak odwiedzi nas pewien Guy, albo pewien Martin. Przypomnę przy okazji gromy, jakie niegdyś spadły na Witolda Waszczykowskiego, który w absolutnie dobrej wierze zaprosił do Polski tzw. komisję wenecką. Przyjechali, wysłuchali, ale nic do nich nie dotarło. Bo oni nic, tylko lewa, lewa. Pamiętacie Majakowskiego?
No, właśnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/377709-waszczykowski-zaprosil-komisje-wenecka-czaputowicz-timmermansa-w-kolejce-schulz-i-verhofstadt