Miały być wielkie i szybkie zyski, a jest wielki skandal. Lokalne elity w różnych miastach Polski zainwestowały olbrzymie sumy i nie mogą ich odzyskać. Część inwestorów boi się przyznać do swoich strat - oznaczałoby to ujawnienie dochodów i źródeł finansowania. Przedsięwzięcie kojarzy się niektórym z Amber Gold - tu jednak raczej nie ma drobnych ciułaczy, a pojedyncze inwestycje wynosiły od niemal stu tysięcy do kilkunastu milionów.
Sprawa Galleri New Form trafiła do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego. Firma, której właścicielką jest Polka mieszkająca w Szwecji obiecywała wielkie zyski - co najmniej 18 proc. rocznie - za inwestowanie w sztukę współczesną. Inwestorom oferowano rzeźby i obrazy, zawierając umowę, zgodnie z którą obiecywano je odkupić za znacznie większą sumę. W wielu wypadkach klient nie tylko nie widział na oczy dzieła sztuki, bo wybierał je z katalogu, ale też nigdy go nie dostał. Dostawał wyłącznie certyfikat, kartkę formatu A 4 na czerpanym papierze, potwierdzający, że jest właścicielem.
Nie było reklam w mediach, klientów zdobywano przez tzw. marketing szeptany. Sieć pośredników, wśród których byli też prawnicy, docierała do ludzi, którzy chcieli ulokować pieniądze. Klienci czuli się dumni i zaszczyceni, że inwestują w „wielką sztukę ” i dołączają do wtajemniczonej elity.
Wiosną ubiegłego roku system zaczął się załamywać. Chociaż kończyły się umowy, inwestorzy nie mogli odzyskać pieniędzy. Tłumaczono im, że wynika to z problemów ze szwedzkim systemem bankowym. Potem pojawiło się zupełnie inne tłumaczenie - zawiódł jeden z kontrahentów, który wycofał się z odkupowania dzieł sztuki . Zapewniano jednak, że na horyzoncie pojawił się ktoś inny - szejk z Dubaju. Odkupi hurtem wszystkie rzeźby i obrazy, a wtedy kłopoty się skończą.
Padały kolejne terminy, w których pieniądze mają być zwrócone, w końcu tylko zdeklarowani optymiści mogli wierzyć, że tak się rzeczywiście stanie.
Pochłanianie w wielkich ilościach środków uspokajających, łzy, depresja, czarna rozpacz. Niektórzy nie mogą już funkcjonować normalnie, są na skraju załamania nerwowego. Mogą utracić wszystko, nawet dach nad głową, bo wzięli kredyt hipoteczny pod zastaw domu
— mówi mój informator z Białegostoku.
O sprawie piszę w nowym numerze „Sieci ”, w artykule „Pejzaż z przerażonym inwestorem”.
To niezwykła sprawa. Po raz pierwszy w swojej karierze dziennikarskiej spotkałam się z sytuacją, w której osoby pokrzywdzone wcale nie chcą medialnego nagłośnienia sprawy.
Są jednak wyjątki. Istnieje kilkudziesięcioosobowa grupa inwestorów, którzy zamierzają stoczyć sądową batalię i zgłosili się do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku. Zmotywował ich inwestor z południa Polski, Kazimierz Stachowicz, do którego w końcu dotarłam. Twierdzi, że zgromadził ogromny materiał dowodowy.
Wszystko oparte było na bezgranicznej wierze we właścicielkę Galleri New Form . Działało to jak sekta. Joanna gościła nas w domu w Trellborgu we Szwecji, ja sam byłem też u niej w hiszpańskiej Marbelli. Opowiadała, że dwie rzeźby kupił prezydent Barack Obama, kilka nabył Elton John czy piłkarz Zlatan Ibrahimowic. Byłem świadkiem, jak odbierała telefon rzekomo od króla Hiszpanii i umawiała się z nim na rozmowę
— opowiada Stachowicz.
Przebudzenie było bolesne. Postanowił sprawdzić wartość zakupionych rzeźb. Jedną z nich kupił za 180 tys. euro z gwarancją odkupienia przez Joannę Segelstrom lub jej syna za co najmniej 210 tysięcy. Jego prawnicy dotarli do rzeźbiarza. Stwierdził, że rzeźba kosztuje 20 tysięcy euro, ale wcale jej nie sprzedał Galleri New Form i nadal jest jego własnością.
Wszystkie dzieła sztuki, które oferowano klientom były autorstwa artystów zagranicznych, w większości nieznanych. Poprosiłam o ocenę krytyka sztuki i eksperta - opierając się na dziełach wystawionych w galerii w Warszawie, a także na katalogach, twierdzą, że zostały wycenione w sposób nierealistyczny i absolutnie nie można ich uznać za pewną lokatę.
Tymczasem właścicielka Galleri New Form, Joanna Segelstrom wydała oświadczenie, w którym podkreśla, że pojawiły się przejściowe trudności w płatnościach zobowiązań wobec klientów. Zostaną one jednak uregulowane w najbliższym czasie. Sugestie, że działalność Galleri New Form jest oparta na schemacie piramidy finansowej , uważa za nierzetelne i niezgodne z prawdą.
Niezależnie od finału całej sprawy, jedna rzecz wydaje się pewna. Ta historia może zmienić nasze myślenie o Polsce, pokazując, że jesteśmy społeczeństwem zamożniejszym, niż przypuszczaliśmy. Problem polega na tym, że niekoniecznie idzie to w parze z umiejętnością inwestowania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/377691-pejzaz-z-przerazonym-inwestorem-w-tle-mialy-byc-wielkie-i-szybkie-zyski-a-jest-wielki-skandal