Polaryzacja wokół kwestii aborcji jest zalążkiem nowego rozdania politycznego. Zaczyna być widać miejsce na nową partię na polskiej scenie politycznej

—twierdzi prof. Andrzej Rychard w rozmowie z Agatonem Kozińskim dla „Polska the Times”.

Profesor odwołując się do ostatnich protestów przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, stwierdza, że są one „zalążkiem tworzenia się czegoś nowego w polskiej polityce.”

Zaczął się ruch. PiS próbuje się przesuwać w kierunku centrum, z kolei protesty przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego mogą być zalążkiem tworzenia się czegoś nowego w polskiej polityce. (…) Tu nie chodzi o wielkość tego marszu, czy było 100 osób mniej, czy więcej. Chodzi o to, że te osoby definiują nowe podejście do strukturalnie ważnego powodu. To ma potencjał przetasować całą scenę polityczną

—mówi Rychard.

Rozmówca Kozińskiego zwraca uwagę na nastawienie protestujących do opozycji.

Proszę zwrócić uwagę, że te panie z czarnego marszu najpierw poszły pod siedziby partii opozycyjnych. Jeszcze rok temu ich stosunek do opozycji był inny - nie było w tym entuzjazmu, raczej dystans, ale jednak nie niechęć. Teraz to już otwarty konflikt

—wskazuje profesor.

Rychard odpowiada także na pytanie o rolę w protestach Partii Razem i jej potencjału na przyszłość.

Razem nie zagospodaruje tego protestu. Ta partia jest przeintelektualizowana, nie jest w stanie trafić ze swoim przekazem do bazy społecznej. Poza tym jest zbyt radykalna

—stwierdza.

Odnosząc się z kolei do Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, mówi:

Jeśli te partie chcą jeszcze zaistnieć na poważnie, muszą się zastanowić nad swoim przywództwem. Jeśli będą w stanie znaleźć innych ludzi w swoich dalszych szeregach, to mogły by mieć szansę. Ale nie wiem, czy będą w stanie je znaleźć. Na pewno muszą szukać miejsca w szeregach centro-lewicowych. Bo Platforma nie już czego szukać w centrum. To miejsce jest już zajęte przez PiS.

kk/”Polska the Times”