Kupując obligacje cudzoziemcy uzyskiwali prawo do przyjazdu na Węgry ze swoimi rodzinami. Szacuje się, że do końca trwania łącznie było to nawet 20 000 osób. Nie wiadomo natomiast ilu pozostało. Kiedy program był kończony wiosną 2017 r. wskazywano, że właściwie wszyscy rezydenci wyjechali z Węgier. Podobny program był wdrażany w Portugalii i na Malcie.
— mówi dr Dominik Héjj, politolog, redaktor naczelny portalu www.kropka.hu poświęconego węgierskiej polityce w rozmowie z wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Czy Węgry zdecydują się na przyjęcie uchodźców i wezmą udział w mechanizmie przymusowej relokacji narzucanym przez Unię Europejską? To fake news? Skąd się w ogóle wzięła taka informacja?
Dominik Héjj: Zgodnie z deklaracją premiera Viktora Orbána, która padła w niedzielnym wydaniu niemieckiej gazety „Die Welt”. Nie można mówić, że Węgry zgodziły się na przyjęcie uchodźców. Będzie to przedmiotem dużych negocjacji i poważnych rozważań. Na razie to tylko deklaracja, aniżeli faktycznie działanie.
Fidesz chciał wprowadzić konstytucyjny zapis o niezgodzie na przyjęcie obowiązującego systemu kwotowego UE w kwestii imigrantów.
To prawda, chodzi o następstwo referendum przeciwko kwotom migrantów, które odbyło się w październiku 2016 roku. Kolejna ustawa zmieniająca konstytucję została przygotowana i przedłożona pod głosowanie w listopadzie, jednak nie udało się zebrać większości potrzebnej do jej uchwalenia, ponieważ Fidesz nie miał już wtedy większości. Zaczął się wówczas wielki spór między Fideszem a Jobbikiem. Jobbik był przeciwko propozycji Fideszu tylko dlatego, że Fidesz nie chciał zrezygnować z tzw. płatnych rezydentur głównie adresowanych do krajów arabskich.
Co w pańskiej ocenie przyczynia się do zmiany nastawienia wobec uchodźców?
Myślę, że to reakcja na nowe wyzwania stojące przed Węgrami w nowej unijnej perspektywie. W 2019 r. wybory do Parlamentu Europejskiego będą ogniskowały się głównie wokół osi kryzysu imigracyjnego. W związku z tym, w mojej ocenie, premier Orban chce przygotować się do nowego rozdania. Przy okazji nowego budżetu UE, mając w tyle głowy procedurę art. 7, która może grozić Węgrom, chce mieć inną perspektywę do negocjacji i do poszerzania swojego uczestnictwa w reformie Unii. Jeżeli się mówi o Unii różnych prędkości, jednym z czynników, który był podnoszony to stosunek do uchodźców.
Głosowanie w Parlamencie Europejskim w sprawie rozpoczęcia przeciwko Węgrom procedury z art. 7 może odbyć się pod koniec roku.
Teoretycznie tak, ale absolutnie w to nie wierzę.
Czyli co, nie będzie takiego głosowania?
Moim zdaniem najpewniej nie będzie go w tej kadencji Parlamentu Europejskiego. Nie wiem, czy w ogóle do niego dojdzie. Węgry mają ochronę ze strony Europejskiej Partii Ludowej, która jest frakcją w PE, a zatem ma znaczący głos w rozdawaniu kart w instytucjach europejskich. EPL będzie przekonywać, że może jeszcze należy dać Węgrom czas, przesunąć głosowanie itd. Niby raport na temat sytuacji na Węgrzech ma być w marcu. Oceniam jednak, że mogą go odwlekać na czas po wyborach do PE.
Węgrzy przyjęli w ubiegłym roku 1291 uchodźców na mocy konwencji genewskiej. Taka informacja pojawiła się w ubiegłym tygodniu. Na jakich zasadach zostali przyjęci imigranci?
To są uchodźcy, bo taki termin formalnie się pojawia, którzy zostali przyjęci na mocy Konwencji Genewskiej. Poinformował o tym w wywiadzie dla „Times of Malta” węgierski wiceszef MSZ Kristóf Altusz. Wskazał, że zostali przyjęci potajemnie, dla bezpieczeństwa i dla ich dobra.
Jakie były ich losy po przyjeździe na Węgry?
90 proc. z nich, według deklaracji rządu, już opuściła Węgry.
Kolejna sprawa to rezydentury dla imigrantów, czyli wykupienie przez cudzoziemców obligacji Skarbu Państwa, co pozwalało im na przyjazd na Węgry.
Kupując obligacje cudzoziemcy uzyskiwali prawo do przyjazdu na Węgry ze swoimi rodzinami. Szacuje się, że do końca trwania łącznie było to nawet 20 000 osób. Nie wiadomo natomiast ilu pozostało. Kiedy program był kończony wiosną 2017 r. wskazywano, że właściwie wszyscy rezydenci wyjechali z Węgier. Podobny program był wdrażany w Portugalii i na Malcie.
Biura sprzedające obligacje działały tylko w państwach arabskich?
Nie tylko, m.in. w Honkkongu. Ta informacja pojawiła się przy okazji jednej z afer śledczych. Firmy pośredniczące przy sprzedaży obligacji brały bardzo wysokie prowizje.
Jak Węgrzy odnoszą się do przyjęcia rezydentów i do ewentualnej zmiany stosunku rządu do relokacji uchodźców?
Stosunek do rezydentów zależy od sympatii politycznych w stosunku do rządu. W przypadku uchodźców jest podobnie. To jest jeden z większych tematów w ostatnich latach, ale nie elektryzuje ludzi. Zwolennicy rządu mają poczucie, że premier wie lepiej, przeciwnicy prezentują podobne stanowisko, jak partie na które głosują. Ogólnie w społeczeństwie dominuje poczucie, że nawet opór niczego nie zmieni.
Sądzi pan, że to wpłynie na wysokość poparcia dla Fideszu w kwietniowych wyborach parlamentarnych?
Nie. Może to dodać punkt czy dwa punkty procentowe opozycji. Fidesz jest niezagrożony. Otwarta pozostaje kwestia większości, którą uzyska. To jest nie do końca przewidywalne, ponieważ duży odsetek ankietowanych nie chce zdradzać, jak będzie głosować. Część ludzi ma również poczucie, że nie ma swojej reprezentacji w parlamencie.
Polski rząd liczy, że Węgry będą najbardziej stabilnym partnerem i sojusznikiem Polski w UE w sprawie relokacji i w sprawie art. 7. Czy nasze władze mogą się przeliczyć?
Od tego polski rząd ma świetne służby dyplomatyczne i analityczne, żeby sprawdzały, czy nie są to bezpodstawne nadzieje. Być może pojawi się konieczność, żeby przestać akcentować Węgry jako najważniejszego sojusznika. 3 stycznia pani Beata Mazurek mówiła, że nie potrzebujemy innego sojusznika niż Węgry. Jednak pan minister Michał Dworczyk mówi, że liczymy nie tylko na Węgry. Myślę, że jakaś refleksja się pojawiła. Węgry nie są pewnym partnerem. Będą grać tak, jak im jest wygodniej. Nie chodzi o żadną zdradę Polski, czy o sympatię.
Ale o własne interesy narodowe.
Tak. Z jednej strony chodzi o interesy, a z drugiej strony, jak to było w „Ojcu chrzestnym” o biznes.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/377309-nasz-wywiad-dominik-hejj-nie-mozna-mowic-ze-wegry-zgodzily-sie-na-przyjecie-uchodzcow-bedzie-to-jednak-przedmiotem-negocjacji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.