Prawo i Sprawiedliwość cieszy się niemal równo trzykrotnie wyższym poparciem niż Platforma Obywatelska. Partia Grzegorza Schetyny wciąż nie dotarła do dna; partie Katarzyny Lubnauer i Pawła Kukiza również nie mają powodów do radości, zbliżając się do progu wyborczego.
Najniższy sondażowy wynik Prawa i Sprawiedliwości jaki pamiętam (licząc od wyborów z roku 2005-go) to 19 proc. w złotym okresie Donalda Tuska, w połowie jego pierwszej kadencji. Teraz Platforma schodzi poniżej tego poziomu, i nie ma żadnej gwarancji, że nie spadnie niżej.
Bo Platforma nie ma swoich „moherów”; owszem, paru „wyznawców” tej formacji pewnie chodzi po polskiej ziemi, ale jednak nie jest to grupa na tyle liczna, by gwarantowała przyzwoite przetrwanie w czasach tak silnej dekoniunktury. To także uwaga do tych wszystkich publicystów, którzy dziś, w czasach tryumfów PiS, szydzą z najwierniejszych wyborców tej partii; gdyby nie owi wyborcy, dziś ludzie światli i umiarkowani nie cieszyliby się z obecnego kursu rządu prawicowego. Po prostu nie przetrwałaby struktura polityczna, która w odpowiednim momencie mogła pokusić się o odebranie władzy III RP.
Wracając do sondażu: jak ktoś już zauważył, wygląda na to, że Polacy chcą nie tyle zmiany rządu, co zmiany opozycji.
Dziś Platforma zbiera owoce strategii zaproponowanej przez Grzegorza Schetynę tuż po wyborach. Lider PO wiele nie kombinował, i postanowił powtórzyć drogę Tuska z lat 2005-2007. Próbował więc rozhulać emocje, wykreować i wzmocnić presję zagraniczną, grać na kompromitację rządzących. Chciał Polaków przestraszyć i jednocześnie zmęczyć. Ale tym razem sytuacja była zupełnie inna. PiS wyciągnęło wnioski z czasów swojego pierwszego rządu. Ogromną rolę odegrał fakt, że rząd mógł liczyć na stabilną większość parlamentarną (przygotowaną przez Jarosława Kaczyńskiego na takie wyzwania). Program 500 + zagwarantował z kolei bezcenną „amortyzację” presji ze strony opozycji i establishmentu.
To już nie jest kryzys; to jest rodzaj politycznej entropii, zapaści, rozpadu. Nawet nie politycznego, ale tak naprawdę fizycznego. Opozycyjna materia zardzewiała, skruszała, i rozpada się w rękach.
Sondażowe tryumfy Prawa i Sprawiedliwości są nagrodą za politykę prowadzoną w interesie społeczeństwa, a nie wąskich grup - mimo wpadek, błędów i nie zawsze czytelnych zakrętów. Ale nie tylko: owe rekordy pokazują także, jak nienaturalnym, sztucznym tworem była III RP, jak bardzo owa specyficzna formacja ustrojowa oparta była na przewadze instytucjonalnej i materialnej, a także na przemocy. Gdy raz naprawdę straciła władzę, zawaliła się jak domek z kart. Przynajmniej jej fasada, bo bebechy jeszcze dyszą, i lekceważyć ich nie należy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/377211-dwa-lata-temu-schetyna-nie-przemyslal-sprawy-probowal-powtorzyc-droge-tuska-dzis-zbiera-owoce-tej-fatalnej-pomylki